Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pogotowiu z doraźną pomocą

Treść

Ratownictwo medyczne wymaga generalnej reformy

Tegoroczne wydatki na ratownictwo medyczne w Małopolsce - w przeliczeniu na jednego mieszkańca - będą najniższe w Polsce: NFZ wyda na ten cel 21,15 zł, podczas gdy średnia w całym kraju wynosi 24,46 zł. Podkarpackie otrzyma na jednego mieszkańca 26,78 zł, Mazowieckie - 26,03 zł Zachodniopomorskie - 30,57 zł.

- Jeśli reguły finansowania ratownictwa medycznego nie zostaną zmienione, wkrótce okaże się, że nie mamy żadnej możliwości odtworzenia taboru i aparatury. W rezultacie będziemy wyjeżdżać do pacjentów starymi, rozsypującymi się karetkami, wyposażonymi w przestarzałe urządzenia - zauważa Zdzisław Procki, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Skawinie.

***
Obecnie zadania ratownictwa medycznego realizowane są w dwojaki sposób: za pośrednictwem Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej Ratownictwa Medycznego (SPZOZ RM) - których w Małopolsce jest osiem i zapewniają opiekę dla blisko 2 mln osób - oraz za pośrednictwem stacji ratownictwa medycznego, znajdujących się w strukturach szpitali.

Choć spoczywają na nich te same zadania, jednostki te są finansowane w różny sposób: tzw. przyszpitalne stacje pogotowia otrzymują fundusze z kasy szpitali, które uczestniczą w podziale dodatkowych pieniędzy, przekazywanych przez centralę funduszu do oddziałów wojewódzkich.

Natomiast samodzielne stacje ratownictwa medycznego od jesieni ub.r. nie otrzymały żadnej podwyżki stawki, nie dostały też funduszy z tytułu rozdziału dodatkowych pieniędzy pochodzących z lepszej ściągalności składki czy uruchomienia przez centralę NFZ rezerw finansowych.

Tymczasem ceny transportu rosną. Ponieważ problem dotyka firm w całym kraju, z końcem ub.r. powstał Związek Pracodawców SPZOZ Ratownictwa Medycznego z siedzibą w Warszawie. Do związku należą wszystkie placówki małopolskie.

Przed kilku miesiącami reprezentacja ośmiu samodzielnych stacji ratownictwa medycznego z naszego województwa wystąpiła do dyrekcji małopolskiego oddziału NFZ z wnioskiem o podwyższenie stawek na ten rok. Bez efektu. W tej sytuacji dyrektorzy rozpoczęli walkę o wyższe stawki w roku przyszłym.

***
W budżecie małopolskiego oddziału NFZ na 2006 r. zarezerwowano na ratownictwo medyczne 7,2 mln zł. Dyrektorzy stacji pogotowia ratunkowego wyliczyli, że w tej sytuacji na jedną karetkę reanimacyjną powinno przypaść 2,3 tys. zł na dobę, natomiast na karetkę jeżdżącą do wypadków - 1,8 tys. zł. Tyle też zażądali podczas niedawnych rozmów z małopolskim oddziałem NFZ. Zastępca dyrektora, Jolanta Stanczykiewicz zaproponowała 2 260 zł na karetkę reanimacyjną i 1 770 zł na karetkę wypadkową. Pieniądze, które pozostałyby po rozdziale według tych stawek na funkcjonujące obecnie zespoły wyjazdowe, miały zostać przeznaczone na zakup nowych karetek.

Na takie warunki dyrektorzy stacji pogotowia ratunkowego się nie zgodzili, gdyż - jak zaznacza Zdzisław Procki - 7,2 mln zł miały być przeznaczone na funkcjonowanie w przyszłym roku tych karetek, które istnieją, nie zaś na zakup nowych. Zatem został spisany tzw. protokół rozbieżności i szefowie stacji PR czekają teraz na ostateczne stanowisko nowo powołanego dyrektora MOW NFZ, Stanisława Helbicha.

Czasu na ostateczne decyzje jest mało. Jak zaznacza Małgorzata Popławska, dyrektorka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, do 30 listopada kierownictwo NFZ musi przedstawić stacjom PR aneksy do umów na rok przyszły. Jeśli dyrektorzy placówek ich nie podpiszą, wówczas fundusz musi rozpisać nowy konkurs ofert na tę usługę medyczną na rok przyszły. Wyniki konkursu są trudne do przewidzenia w sytuacji, w której na polski rynek wchodzą kolejne firmy zagraniczne, oferujące usługi z zakresu ratownictwa medycznego.

Wydaje się jednak, że spór - przynajmniej na razie - zostanie zażegnany. Ewa Sadowska, rzeczniczka Małopolskiego Oddziału NFZ, twierdzi, że w przygotowywanych aneksach dyrektor podwyższy wysokość stawek na tyle, by stacje PR w Małopolsce były skłonne propozycje te zaakceptować.

***
Wszystko to są jednak rozwiązania tymczasowe, gdyż ratownictwo medyczne, by dorównać europejskim standardom, wymaga generalnej reformy. Zbigniew Religa uważa, że ratownictwo medyczne powinno być finansowane z budżetu państwa, nie zaś - jak obecnie - przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Nowy minister zdrowia uporanie się z tym problemem uznał za jedno z podstawowych zadań resortu. Większość kontrowersji rozwiązałoby przyjęcie przez parlament ustawy o ratownictwie medycznym, która miałaby uregulować niemal wszystkie sporne kwestie. Jednakże projekt ustawy (który czeka na uchwalenie od... 2001 roku) jest już w ocenie nowego ministra nieaktualny i - jak podkreśla jego rzecznik, Paweł Trzciński - rozpoczęto pracę nad nową ustawą, która wejdzie w życie od 1 stycznia 2007 r. Natomiast w roku przyszłym resort zdrowia nie przewiduje żadnych działań na rzecz dofinansowania ratownictwa medycznego z kasy państwa.

DOROTA STEC-FUS

"Dziennik Polski" 2005-11-23

Autor: ab