Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Podejmijmy ich niedokończone zadania

Treść

Krypta wawelska, grób pary prezydenckiej. Długie kolejki oczekujących, aby oddać hołd poległym na Siewiernym. - Wobec głębi takiego wydarzenia wszystkie inne racje, uprzedzenia i niechęci powinny zamilknąć - powiedział ks. kard. Stanisław Dziwisz w rocznicę katastrofy Tu-154M. Metropolita krakowski wezwał Polaków do podjęcia prac i zadań, których członkowie delegacji katyńskiej sami nie dokończyli. Prezydent Bronisław Komorowski ze względu na złą pogodę na Wawel nie dotarł.
Mszą św. na Wawelu m.in. z udziałem Marty Kaczyńskiej, córki tragicznie zmarłej pary prezydenckiej, Sandry Saakaszwili, żony prezydenta Gruzji, oraz rodzin ofiar katastrofy, których bliscy zostali pochowani w Krakowie, uczczono pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej. Początek uroczystości obwieścił dzwon Zygmunta, którego głos przez kilka minut słychać było nad królewskim miastem i który - jak zauważył ks. kard. Stanisław Dziwisz - "w ważnych chwilach Narodu wyraża to, co do końca niewyrażalne".
Metropolita zachęcał do wspólnej modlitwy o to, by śmierć "96 braci i sióstr, wbrew wszystkim trudnym i zniechęcającym doświadczeniom mijającego roku, przyniosła owoce pojednania, jedności i pokoju". Hierarcha przypomniał, że najlepszą formą uczczenia pamięci tragicznie zmarłych jest podjęcie ich niedokończonych dzieł.
- Nasza Ojczyzna potrzebuje ludzi o światłych umysłach i gorących sercach, gotowych troszczyć się ofiarnie o dobro wspólne i podjąć służbę dla społeczności. Wielu z tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, wybrało taką drogę. Najlepszą formą uczczenia ich pamięci jest podjęcie prac i zadań, których oni sami nie dokończyli - powiedział ks. kard. Stanisław Dziwisz.
Nawiązując do inicjowanych do tej pory sporów o miejsce pochówku pary prezydenckiej (podżeganych niechlubnym apelem Andrzeja Wajdy), ks. kard. Dziwisz zaznaczył, że symbolem głębokiej pamięci o tych, którzy podjęli podróż, "by uczcić pamięć o pomordowanych w Katyniu i sami zginęli podczas pełnienia misji", jest krypta na Wawelu, która stanowi równocześnie miejsce pamięci o wszystkich ofiarach katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku. - Uczyniliśmy to z potrzeby serca i z obowiązku zachowania szczególnej pamięci o tych tragicznie zmarłych, nie kierując się żadną inną racją, tym bardziej racją polityczną. Wobec głębi takiego wydarzenia wszystkie inne racje, uprzedzenia i niechęci powinny zamilknąć - zaapelował metropolita krakowski.
Jeszcze przed Mszą św. w katedrze wawelskiej Marta Kaczyńska w towarzystwie płk. Konrada Mackiewicza, brata prezydentowej Marii Kaczyńskiej, oraz Jana Tomaszewskiego, kuzyna Lecha Kaczyńskiego, odwiedziła grób zmarłych rodziców. Kryptę nawiedzili także przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy obecni na uroczystościach na Wawelu oraz przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, m.in. Beata Szydło, Zbigniew Ziobro, Andrzej Duda. Po zakończeniu Mszy św. do krypty zeszli również przedstawiciele oficjalnych delegacji z pierwszą damą Gruzji na czele. Po krótkiej modlitwie i odczytaniu nazwisk zmarłych zakończono oficjalną część uroczystości, a krypty zostały udostępnione pozostałym uczestnikom.
Z podniesioną głową
Uroczystości na Wawelu poprzedził Biało-Czerwony Marsz Pamięci. Około tysiąca uczestników tej manifestacji z pieśniami konfederatów barskich na ustach przeszło z Rynku Głównego pod Krzyż Katyński, gdzie o godz. 8.41 minutą ciszy uczczono ofiary katastrofy samolotu Tu-154M. Uczestnicy marszu - obok biało-czerwonych flag oraz zdjęć pary prezydenckiej - nieśli także transparenty z napisem w kilku językach: "Rosjanie, oddajcie Polsce prezydencki samolot". Słychać było także okrzyki: "Podnieś głowę i chodź z nami, Rosja gardzi lizusami". Pod krzyżem zapalano znicze i składano kwiaty. W czasie krótkiej uroczystości pod Krzyżem Katyńskim nazwiska zmarłych odczytał Paweł Kurtyka, syn zmarłego Janusza Kurtyki. Uczestnicy manifestacji modlili się za ofiary tragicznego lotu, które zginęły na służbie Rzeczypospolitej, oraz za ofiary ludobójstwa dokonanego przez Rosjan przeszło 70 lat temu m.in. w Katyniu, Miednoje i Charkowie.
Patronat honorowy nad zorganizowanym z inicjatywy społecznej marszem objęła Zuzanna Kurtyka, wdowa po prezesie Instytutu Pamięci Narodowej. - Dopóki o prawdę o Katyniu będziemy musieli walczyć, dopóki o prawdę o Smoleńsku będziemy musieli walczyć, nie łudźmy się, że zrealizujemy tak popularne dzisiaj w mediach polsko-rosyjskie pojednanie. Jak Rosjanie to pojednanie widzą, dali nam przykład w dniu wczorajszym, zabierając naszą tablicę - mówiła Zuzanna Kurtyka. Jak zauważyła, to wstyd, iż obok Krzyża Katyńskiego w Krakowie po dziś dzień nie ma tablicy poświęconej pamięci osób, które zginęły 10 kwietnia 2010 roku. - Musimy godnie upamiętnić tych ludzi właśnie tutaj. Tragedia smoleńska wpisuje się w mord katyński, czy ktoś tego chce, czy nie - dodała. Kurtyka zaznaczyła, że dbanie o tę pamięć jest naszym obowiązkiem, i zwróciła się do zebranych o pomoc w zrealizowaniu tej inicjatywy. - Jest nas dużo, prawdopodobnie jest nas o wiele więcej niż tutaj zebranych, którzy myślą tak samo. Mamy ogromną siłę, choćby z tego powodu, że walczymy o prawdę i mamy czyste ręce - zaznaczyła.
Po rozwiązaniu manifestacji jej uczestnicy przeszli na Wawel, gdzie wzięli udział we Mszy św. odprawionej w intencji tragicznie zmarłych 10 kwietnia 2010 roku.
Marcin Austyn, Kraków
Nasz Dziennik 2011-04-11

Autor: jc