Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Początkowy i końcowy okres ludzkiego życia w unijnym prawodawstwie

Treść

Mimo że prawo wspólnotowe Unii Europejskiej nie reguluje kwestii dotyczących aborcji i eutanazji, pozostawiając te problemy kompetencji poszczególnych państw członkowskich, nie oznacza to zaprzestania wywierania presji na rządy tych krajów. Tendencyjny werdykt Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie Alicji Tysiąc jest naoczną egzemplifikacją relatywnego i okolicznościowego traktowania życia ludzkiego w UE i stanowi dodatkowy argument do konstytucyjnego zabezpieczenia prawa do życia i ochrony życia w naszym ustawodawstwie. Aby naświetlić problem ochrony życia ludzkiego w Unii Europejskiej, należy cofnąć się do tzw. Karty Praw Podstawowych, będącej deklaracją polityczną podjętą na szczycie UE w Nicei, która jak na razie nie posiada wiążącego statusu aktu prawnego dla państw członkowskich Unii. Jakkolwiek w prawie wspólnotowym do tej pory brak jest katalogu tzw. praw fundamentalnych, to UE respektuje podstawowe prawa zagwarantowane w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 10 grudnia 1948 roku, która zawiera zapis uznający przyrodzoną godność oraz niezbywalne prawa wszystkich członków wspólnoty. Zapis art. 3 tejże deklaracji brzmi: "Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby". Zapisy w powyższych dokumentach dotyczące godności człowieka mówią wprawdzie o prawie do życia, jednak nie precyzują czy też nie definiują czasu jego ochrony. Podobnie Karta Praw Podstawowych, jakkolwiek wywodzi prawa podstawowe z godności osobowej, to: "…nie definiuje początku ani końca życia człowieka oraz nie określa początkowego i końcowego momentu ochrony życia ludzkiego - pozostawiając te kwestie kompetencji poszczególnych państw członkowskich" (Hübner: odpowiedź na oświadczenie senatora Jana Szafrańca). Także zapis art. 2 wspomnianej Karty Praw Podstawowych ONZ mówiący o prawie każdego do życia oparty jest na zapisie art. 2 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka ("Prawo każdego do życia jest chronione przez prawo"). W związku z tym z całą mocą stwierdzić należy, że ani Europejska Konwencja, ani orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ani wspomniana Karta Praw ONZ nie definiują początkowego i końcowego momentu ochrony życia człowieka. Oznacza to, że powyższe dokumenty nie zobowiązują do ochrony życia dziecka poczętego ani do ochrony życia w okresie końcowym (zejściowym), jak też nie zakazują jego uśmiercania tak w początkowej, jak i końcowej fazie. Wywieranie presji Wniosek jest jeden: zapisy te pozbawiają nie tylko prawa do życia, ale także pozbawiają tym samym ochrony życia w początkowej i końcowej jego fazie. Również zapis art. 1 Karty Praw Podstawowych mówiący o nienaruszalności godności osoby ludzkiej i zapewniający ochronę tejże osoby i okazywanie jej szacunku - niestety, nie dotyczy dzieci poczętych ani osób w wieku zejściowym lub w stanie terminalnym. Tym sposobem ludzkie życie staje się wartością relatywną, okolicznościową, sytuacyjną. Mimo iż prawo wspólnotowe nie reguluje kwestii dotyczących aborcji i eutanazji, pozostawiając te problemy kompetencji poszczególnych państw członkowskich, nie oznacza to zaprzestania wywierania presji na rządy tych krajów. Również Komitet ONZ ds. Eliminacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet wezwał Polskę do legalizacji aborcji, przy czym sugeruje, że uśmiercanie dzieci poczętych nie może być blokowane odmową ze względu na przekonania. Swego czasu Parlament Europejski zwrócił się z apelem do lekarzy, by w imię szacunku dla życia (!) czynili zadość życzeniom pacjenta proszącego o przerwanie egzystencji, która pozbawiła go wszelkiej godności, ażeby dać mu możliwość zaśnięcia w pokoju. Tenże sam Parlament w rezolucji z 3 lipca 2002 r. zaleca państwom członkowskim i kandydującym do struktur unijnych uśmiercanie poczętego życia i dystrybucję środków wczesnoporonnych. Z kolei Rada Unii Europejskiej wydaje dokument zobowiązujący państwa członkowskie do finansowania aborcji w krajach Trzeciego Świata. Pod wpływem społecznych nacisków Rada Ministrów RP (28 stycznia 2003 r.) przyjmuje deklarację do traktatu akcesyjnego z UE o nienaruszalności polskiego prawa w dziedzinie życia i rodziny. Deklaracja zawierała zapis, że ani postanowienia traktatu z UE, ani traktaty uzupełniające czy modyfikujące nie będą przeszkadzać w regulacji spraw o znaczeniu moralnym oraz odnoszącym się do ochrony życia ludzkiego. Niestety, była to jednostronna deklaracja niemająca żadnej mocy sprawczej. Wykładnia polskiego Trybunału Konstytucyjnego stwierdzająca, że "w systemie demokratycznym życie powinno być prawnie chronione w każdym jego stadium", nie wpłynęła na zapędy unijnych decydentów. W dniu 1 kwietnia 2004 r. Parlament Europejski podejmuje kolejną, na szczęście nieudaną (z powodu absencji części deputowanych), próbę przyjęcia uchwały wzywającej państwa członkowskie UE do legalizacji uśmiercania nienarodzonych, argumentując to potrzebą realizacji unijnych praw podstawowych. Potrzebny jednoznaczny zapis Naciski, presje, rezolucje, wezwania, uchwały płynące z UE uświadamiają nam konieczność podjęcia i zapisania w najwyższym akcie prawnym konstytucyjnych gwarancji przyznających ludzkim istotom tak w początkowym, jak i końcowym okresie ludzkiego istnienia prawo do życia i jego ochrony. W sposób klarowny i bezkompromisowy odniósł się do tych wszystkich zakusów Jan Paweł II w Orędziu na XXXIV Światowy Dzień Pokoju (1 stycznia 2001 r.), w którym mocno zaznaczył, że wartość ludzkiego życia "nie może być traktowana relatywnie, przedmiotowo, okolicznościowo, wartość, którą można swobodnie dysponować. Wartość życia jest świętością i nietykalnością. Stąd też wszelkie próby dowolnego dysponowania ludzkim życiem, takie jak aborcja, eutanazja, inżynierie genetyczne, klonowanie terapeutyczne i reprodukcyjne, nie mogą być przedmiotem konsensusu". Casus Tysiąc Mając zapewnione przez UE - niestety, jak się okazuje, tylko deklaratywne i werbalne - kompetencje co do rozstrzygania spraw związanych z ochroną życia, Polska została skarcona przez Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu za odmowę aborcji (przypadek pani Alicji Tysiąc). Wydając wyrok, Trybunał wyszedł z założenia o niedefiniowalności ludzkiego życia w okresie początkowym jego istnienia i oskarżył Polskę... o "pogwałcenie prawa do życia prywatnego". Ten niesamowity, dziwny, tendencyjny werdykt Trybunału jest naoczną egzemplifikacją relatywnego i okolicznościowego traktowania życia ludzkiego w UE i stanowi dodatkowy argument za konstytucyjnym zabezpieczeniem prawa do życia i ochrony życia w naszym ustawodawstwie. Zgodnie z werdyktem Trybunału, życie prenatalne w myśl przytoczonych wyżej unormowań prawnych jest nie tylko pozbawione prawa do jego zachowania, ale także nie jest objęte prawną ochroną. Jako wartość przedmiotowa jest zatem podrzędne w stosunku do innych wartości, można by rzec - wartości wręcz egzotycznych, jak chociażby do tzw. prawa do życia prywatnego (?). Nic więc dziwnego, że wyrok Trybunału odczytywany bywa jako największe prawnicze kuriozum w historii sądownictwa Rady Europy. Trybunał, wydając ten niemieszczący się w granicach zdrowego rozsądku wyrok, uzasadniał swoją decyzję koniecznością stworzenia możliwości odwoływania się od krzywdzących i niekompetentnych decyzji do... "niezależnego" i "kompetentnego" organu, którego tylko on jest dysponentem (!). Zapobieganie narodzinom i "kłopotom" W przyszłości w podobnych przypadkach Trybunał będzie podejmował "szybkie decyzje", żeby zapobiec narodzinom dziecka. Niepojęte, że takie rozumowanie z płaszczyzny wręcz "moral insanity" (patologiczny brak instynktów moralnych) może stać się argumentem uzasadniającym uśmiercanie. Idąc tokiem takiego rozumowania, nie można wykluczyć, że schorowany, zniedołężniały i wymagający całodobowej opieki rodzic może być przyczyną pogwałcenia prawa do życia prywatnego jego dzieci i z tego względu zostanie pozbawiony życia. Żeby uniknąć podobnych absurdów, należy wykorzystać zadeklarowaną nam przez UE kompetencję w sprawach regulacji dotyczących ludzkiego życia i wypełnić lukę poprzez wpisanie do naszej Konstytucji prawa i ochrony ludzkiego życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Niech taki zapis stanie się precedensem i pamięcią dla przyszłych pokoleń, że żył kiedyś odważny lud nad Wisłą, który wbrew presji i naciskom zachował w swoim ustawodawstwie prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Jan Szafranice, Autor jest senatorem, członkiem Ligi Polskich Rodzin, "Dziennik Polski" 2007-03-27

Autor: ea