Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platformie zabrakło programu

Treść

Najpierw szef SLD Grzegorz Napieralski wezwał wczoraj największe partie do wspólnej debaty i wzajemnego przesłania konkurentom swoich programów. Następnie prezes PiS Jarosław Kaczyński, zaznaczając, iż merytoryczna debata wymaga pokazania programów partii, ogłosił, że taki program Prawa i Sprawiedliwości został już do Platformy wysłany i tego samego oczekuje od PO. Platforma może mieć jednak pewien kłopot. Chociaż wybory już za pasem, a Państwowa Komisja Wyborcza zakończyła wczoraj przyjmowanie zgłoszeń komitetów wyborczych, to PO zapowiada, iż swój program, który opracowuje, przedstawi dopiero w drugiej połowie września, czyli na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi.
To nie pierwsza kampania wyborcza, w której nie wiadomo, z jakim dokładnie programem startuje Platforma Obywatelska. Dobrze pamiętamy burzliwe spory między komitetami kandydatów PiS i Platformy o sprawę prywatyzacji szpitali, które trafiły nawet na sądową wokandę w trybie wyborczym. A wszystko przez to, że politycy PiS wyczytali w programie wyborczym Platformy, iż ta jest za prywatyzacją szpitali. Platforma temu jednak zaprzeczała, przekonując, iż tamten program jest już nieaktualny, bo obowiązuje inny. Niestety, ci, którzy sądzą, iż tym razem tego typu problemy są już wykluczone, mogą być w dużym błędzie. Nie wiadomo bowiem, czy aktualnie obowiązującym programem jest ten, który był dotychczas realizowany, czy też ten, którego jeszcze nie ma, ale w trakcie kampanii wyborczej ma zostać ogłoszony. Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła, iż zmieniony program Platformy Obywatelskiej zostanie zaprezentowany w drugiej połowie września.
- Platforma Obywatelska nie musi ciągle pisać przed każdymi wyborami parlamentarnymi nowego programu, bo my ten program pierwszy przygotowaliśmy i cały czas go realizujemy. Oczywiście, teraz przygotowujemy to w nowej wersji, bo wiele wokół nas się zmieniło: świat się zmienia, sytuacja się zmienia, a także oczekiwania Polaków się zmieniły - wyjaśniała Kidawa-Błońska. Zapowiedziała, że przygotowywany program będzie wybiegał poza jedną kadencję parlamentu. - My swój program przez cztery lata realizowaliśmy. Teraz czas na zmieniony, który przedstawimy w drugiej połowie września. Ale to nie jest tak, że my musimy program nasz pisać od początku - dodała posłanka Platformy. Możemy więc mieć nadzieję - jeśli nie będzie żadnego poślizgu - iż program partii rządzącej poznamy nawet jeszcze przed wyborami.
A SLD ma
O to, aby kampanię wyborczą rozpocząć z gotowym programem, zadbały natomiast dwie pozostałe największe partie. Lider SLD Grzegorz Napieralski, który poczuł się pominięty przez premiera Donalda Tuska, gdy szef rządu zapraszał do debaty jedynie konkurentów z Prawa i Sprawiedliwości, wezwał wczoraj do wspólnej debaty największe partie polityczne. Pozował przy tym z paczkami, w których miał się znajdować program Sojuszu, przygotowany do wysyłki do politycznych konkurentów. - Przesyłam ten dobry program SLD liderom innych partii, aby zaprosić ich do debaty. Zwracam się do Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Waldemara Pawlaka - pokażcie swój program wyborczy, pokażcie swoje propozycje. Prześlijcie je nam, chcemy się z nimi zapoznać - wzywał Napieralski. Podobnym tropem poszło też Prawo i Sprawiedliwość. - W Polsce jest poważny problem merytorycznej rozmowy na temat i tych czterech lat, które mijają, i na temat naszej przyszłości. Sądzimy, że podstawą takiej rozmowy, jeżeli ona ma być na poważnie, powinny być programy partyjne. My taki program mamy. Ten program został już wysłany Platformie Obywatelskiej i mam nadzieję, że niedługo otrzymamy taką przesyłkę z programem Platformy - ogłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ocenił, iż rozmowy bez pokazania programów partyjnych nie mają sensu. - Przypominam sobie rozmowę w telewizji z obecnym prezydentem panem Komorowskim, który przyrzekał, że nie podpisze żadnej podwyżki podatków - minęły trzy miesiące i podpisał - dodał Kaczyński.
Tusk myśli jak TVN czy TVN jak Tusk?
Zarówno Platforma Obywatelska, jak i Prawo i Sprawiedliwość podtrzymały wczoraj swoją wizję cyklu debat z kontrkandydatami. Szef sztabu PO Jacek Protasiewicz stwierdził, iż najlepiej byłoby przeprowadzić debaty, korzystając z zaproszenia składanego przez telewizje, czy to komercyjne, czy publiczną. Politycy PO skrytykowali natomiast inicjatywę PiS, które zaprasza ministrów rządu Donalda Tuska do swojego "ośrodka programowego". - Szkoda, że Prawo i Sprawiedliwość nie chce wyjść ze swojej kryjówki, ze swojego sztabu. Nie chce wyjść na zewnątrz. To jest po raz kolejny brak zaufania do wszystkiego, co dzieje się poza miejscem, gdzie PiS ma swoją twierdzę - oceniła Kidawa-Błońska.
Jednakże niebezpodstawnie politycy PiS mogą obawiać się o rzetelność prowadzenia czy przygotowania tego typu debat. Rzecznik PiS Adam Hofman stwierdził, że sobotnią propozycję Donalda Tuska o przeprowadzeniu cyklu debat poprzedził telefon z TVN. - Parę godzin wcześniej otrzymałem telefon od ważnego dziennikarza stacji TVN24 oraz TVN - około godziny 10.00 - z propozycją debat "jeden na jeden" ministrów i później z propozycją debaty premier Donald Tusk - premier Jarosław Kaczyński. Nie minęły trzy godziny i tę samą propozycję złożył na konferencji prasowej Donald Tusk. Oczywiście być może jest to przypadek, ale też argument do tego, żeby nie robić debat w TVN, Polsacie, TVP, tylko tutaj, w centrum programowym. Tu jest miejsce, żeby rozmawiać o programach. A z tego, co powiedziałem, możecie państwo sami wyciągnąć wnioski, dlaczego doszło do takiej zbieżności propozycji jednej z komercyjnych stacji i propozycji premiera rządu RP - powiedział Hofman.
PiS chciałoby podebatować najpierw - z uwagi na rozpoczynający się za kilkanaście dni nowy rok szkolny - z minister edukacji Katarzyną Hall. W piątek o godz. 12.00 na minister oczekiwać ma prof. Andrzej Waśko. Kidawa-Błońska stwierdziła, że minister Hall na pewno od debaty się nie uchyli. Jarosław Kaczyński dopytywany o ewentualnego rozmówcę dla ministra finansów Jacka Rostowskiego, zapowiedział, iż "panu Rostowskiemu - magistrowi czy też bakałarzowi, przeciwstawimy profesora". Najwyraźniej bez entuzjazmu Kaczyński podchodzi do ewentualnej debaty z premierem Tuskiem. - Jeżeli chodzi o rozmowy z panem Tuskiem, to tutaj są rozliczne problemy i jeszcze będziemy się nad tym zastanawiali, ale być może go tutaj zaprosimy. Będzie musiał wykazać troszkę odwagi. Nie wiem, czy wykaże - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-08-23

Autor: jc