Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platformie z manifestacją patriotyzmu nie po drodze

Treść

Poprawność polityczna odcisnęła swe piętno na sposobie narracji Powstania Warszawskiego przez polityków koalicji rządzącej. Zastanawiający był też brak na uroczystościach premiera Donalda Tuska, który nie pojawił się w żadnym miejscu, gdzie uczczono pamięć powstańców.
Totalitaryzm, wolność, demokracja, naziści - to kluczowe słowa w opisie celu powstańczych walk. Na próżno było szukać wczoraj fraz ze słowami "Polska" czy "niepodległość". Nieobyty z historią uczestnik rocznicowych uroczystości miał raczej nikłe szanse na uzyskanie informacji, jaka nacja uczyniła z Warszawy miasto ruin. Drewniany przekaz marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny, który nie był w stanie nawet wyartykułować poprawnej nazwy Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, wyraźnie kolidował z nasyconymi treścią i emocjami wystąpieniami kombatantów.
- Zarówno ci, którzy oddali wówczas życie Polsce, jak i my, weterani, nie ustajemy w służbie Ojczyźnie, oczekując spełnienia wizji o "Polsce silnej i czystej jak łza" - mówił prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Stanisław Oleksiak podczas wczorajszych uroczystości pod pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego tuż przed Sejmem. Podkreślił, że powstańcy muszą jeszcze wykonać swoje "ostatnie zadanie i przekazać tę pamięć historyczną młodym". Prezes ŚZŻAK wyraził zadowolenie, że na uroczystościach obecni są przedstawiciele władz państwowych i samorządowych. Świadczy to o pamięci i szacunku dla tych, "którzy o wolność naszą walczyli na frontach jawnych i tajnych".
Marszałek Sejmu i pełniący obowiązki prezydent Grzegorz Schetyna wygłosił sztampowe do bólu przemówienie. Nie mógł wykrzesać z siebie ani cienia empatii. Powiedział, że obecnie Powstanie Warszawskie to nie tylko brzozowe krzyże na Powązkach czy pomniki walk powstańczych, ale przede wszystkim pamięć. - Wszystko to jest w nas. Wszystko to stworzyło fundament dla wolnej Polski - ciągnął Schetyna. Mówiąc o Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej, pominął jednak słowo "żołnierzy" w nazwie. Dezynwoltura w podejściu do jednej z największych organizacji kombatanckich i samych weteranów wyraźnie rozczarowały uczestników uroczystości pod Sejmem. - Stanowisko zobowiązuje, pan marszałek mógł się lepiej przygotować. Powielanie sztampowych konwencji razi sztucznością - powiedział jeden z uczestników obchodów rocznicowych. Nie lepiej było w przypadku prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Składamy dziś tu, jak co roku, hołd ludziom, którzy idee wolnej Polski realizowali w czynie zbrojnym i w walce cywilnej. Postawa twórców Polskiego Państwa Podziemnego może być wzorem dla wszystkich współczesnych - powiedziała prezydent Warszawy, wtrącając, że powstańcy walczyli o "wolność i demokrację" z niedookreślonym, również narodowo "totalitaryzmem".
Schetyna przypomniał jeszcze, że Polacy po klęsce wrześniowej bardzo szybko zorganizowali swoje państwo "w taki sposób, jak żadne inne państwo w Europie". - Państwo podziemne jest dla nas wszystkich wzorem tego, jak powinno wyglądać państwo polskie - powiedział podczas uroczystości. - Pomnik Polskiego Państwa Podziemnego to symbol polskiej państwowości, symbol polskiego państwa z czasów, gdy wydawało się, że polskiego państwa już nie było - mówił marszałek. Dodał, że nie przypadkiem pomnik Polskiego Państwa Podziemnego znajduje się tuż obok parlamentu, "który jest sercem polskiej demokracji". - Jest on jednym wielkim przypomnieniem, wskazówką i drogowskazem, jacy powinniśmy być my i jakie powinno być całe państwo. Tym wzorem dla nas wszystkich jest Polskie Państwo Podziemne - powiedział Schetyna.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-08-02

Autor: jc