Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma wyręcza się LPR i Samoobroną

Treść

Czy LPR i Samoobrona utworzyły koalicję z PO? Wydaje się to kuriozalne, ale w Radzie Nadzorczej Polskiego Radia taka koalicja najwyraźniej już istnieje. Świadczy o tym zawieszenie przez radę, głosami LPR i Samoobrony, prezesa Polskiego Radia Krzysztofa Czabańskiego i wiceprezesa Jerzego Targalskiego. Zmian w PR domaga się zaś od dawna rząd, a Czabańskiego bezskutecznie próbował pozbyć się z radia minister skarbu Aleksander Grad. Walka o przejęcie kontroli nad mediami publicznymi odbywa się też w Telewizji Polskiej. Wczoraj Rada Nadzorcza TVP zawiesiła członka zarządu spółki Piotra Farfała. Rada Nadzorcza Polskiego Radia liczy dziewięciu członków. Są to: Adam Chromiak, przewodniczący RN (Samoobrona), Bogusław Kiernicki (Prawica Rzeczypospolitej), Renata Kubińska-Sieradzka (LPR), Mirosława Bielecka (PiS), Jacek Kiczek (PiS), Beata Kropiewnicka (LPR), Mariusz Siembiga, Agnieszka Szymańczyk (Samoobrona) i Piotr Jagiełło (Samoobrona). Wniosek o zawieszenie na trzy miesiące prezesa i wiceprezesa spółki poparło pięciu jej członków wywodzących się z Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin. Aby było to możliwe, wcześniej odbyło się w radzie głosowanie, które miało na celu zmianę regulaminu tak, by rada mogła o zawieszeniu i odwołaniu członka zarządu decydować pięcioma głosami, a nie - jak było dotychczas - wymaganą kwalifikowaną większością, czyli sześcioma głosami. Jednym słowem, koalicji Samoobrona - LPR brakowało jednego głosu. - Trudno mówić o tym, żeby PO miała swoich członków w radzie nadzorczej, ale niewątpliwie jest to na rękę ministrowi skarbu, czego nie ukrywał. Dlatego mamy tu wspólne działanie części rady nadzorczej z rządem i dziwię się LPR - komentuje w rozmowie z nami Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Szef RN Polskiego Radia Adam Chromiak nie ukrywa, że ma nadzieję, iż w ciągu tych trzech miesięcy uda się doprowadzić do odwołania Czabańskiego i Targalskiego. Jak wynika z naszych informacji, członkowie rady wywodzący się z Samoobrony i LPR manewr z zawieszeniem próbowali zrealizować już od kilku miesięcy. - Żeby zawiesić kogoś, potrzebny jest powód, tego powodu tu nie było, nikt konkretnie nie potrafił go wskazać. Uważam, że to jest decyzja polityczna - mówi Jacek Kiczek, który pracę prezesa Czabańskiego ocenia bardzo wysoko. - Wyniki finansowe za rok 2007 były bardzo dobre, jedne z najlepszych w ciągu ostatnich lat. Mało tego, radio zostało przygotowane na ciężki czas wynikający ze spadku wpływów z abonamentu. Programowo ocenialiśmy radio również bez zarzutów - potwierdza Kiczek. Podobnego zdania co do marności podanych powodów zawieszenia jest przewodniczący Kołodziejski. - Zastosowano wybieg z zawieszeniem, a zawieszenia można tak naprawdę dokonać z bardzo konkretnych przyczyn i tylko na bardzo krótki termin. Natomiast w tym przypadku te powody są mało przekonujące. Mam nadzieję, że do odwołania prezesa Czabańskiego nie dojdzie - argumentuje Kołodziejski. O drugim dnie decyzji części członków RN Polskiego Radia mówił prezes Czabański. Ostrzegał on, iż od dłuższego czasu są naciski, by pod pretekstem spadających wpływów abonamentowych zacząć likwidację radia od środka. - Taką ideologię radykalnych cięć poprzez likwidację niektórych programów czy całych zespołów artystycznych wyznaje właśnie ta część rady, która doprowadziła do mojego zawieszenia - uważa prezes Czabański. Potwierdza to przewodniczący Kołodziejski. - Likwidacja radia dokonuje się poprzez spadek wpływów z abonamentu. Nie widzę tutaj chęci ratowania radia publicznego ze strony rządu, wręcz przeciwnie - podkreśla Kołodziejski. Nie ulega wątpliwości, że Platformie Obywatelskiej, której na rękę jest decyzja LPR i Samoobrony, chodzi głównie o wymianę szefów Polskiego Radia. W czasie, gdy Czabański i Targalski są zawieszeni, przez trzy miesiące pełniącym obowiązki prezesem został Bogusław Kiernicki, oddelegowany do zarządu z rady nadzorczej, gdzie był wiceprzewodniczącym. Jak wynika z naszych informacji, przeciwko oddelegowaniu Kiernickiego do zarządu była Samoobrona (trzy głosy). Jednocześnie LPR akurat w tej sprawie zerwała porozumienie z Samoobroną, bo chciałaby zawrzeć sojusz z Prawicą Rzeczypospolitej, z której wywodzi się Kiernicki, aby zrzucić z siebie przynajmniej część odpowiedzialności za ewentualny powrót do Polskiego Radia postkoministów. PiS z kolei zdecydowało się poprzeć ten wniosek, aby mieć jakikolwiek wpływ na to, co się teraz dzieje w Polskim Radiu. Im większe zamieszanie w Polskim Radiu, tym lepiej dla Platformy Obywatelskiej i rządu. PO przy każdej nadarzającej się okazji będzie udowadniać (np. podczas posiedzeń komisji sejmowych), że spółka źle funkcjonuje i potrzebuje zmian, które wprowadziłby oczywiście rząd. Zagrożona jest także pozycja władz publicznej telewizji. Wczoraj Rada Nadzorcza TVP zawiesiła w obowiązkach członka zarządu spółki Piotra Farfała. W uzasadnieniu swej decyzji rada wskazała na kwestie związane z polityką kadrową, prowadzoną w podlegających Farfałowi jednostkach telewizji. Wniosek o zawieszenie zgłosił sekretarz rady nadzorczej Janusz Niedziela, który wcześniej dwa razy bezskutecznie wnioskował o jego odwołanie. Za zawieszeniem Farfała zagłosowało pięciu z dziewięciu członków rady. On sam zapowiedział, że zaskarży do sądu tę decyzję. Na posiedzeniu rady pojawiły się również wnioski o odwołanie lub zawieszenie dwóch innych członków zarządu: Sławomira Siwka i Marcina Bochenka, które zgłosił członek rady Szymon Czynsz. Zostały jednak odrzucone jednym głosem. Izabela Borańska Prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański: Na pewno LPR i Samoobrona utworzyły koalicję z ministrem Gradem. Ich działania są zgodne z oczekiwaniami ministra, ewidentnie jest to działanie wspólne. Mam nadzieję, że Bogusław Kiernicki będzie miał korzystny wpływ na decyzje zarządu, a oprócz niego w zarządzie jest człowiek rekomendowany przez Samoobronę i przez LPR. Więc LPR i Samoobrona to dwie trzecie głosów w zarządzie. Pan Kiernicki jest jeden, więc w każdej sytuacji będzie przez nich przegłosowany, jeśli dalej będą działali wspólnie. Niewątpliwie osiągnęli swój cel w sensie przejęcia kierownictwa radia, ale czy użyją tego w dobrej sprawie, czy w złej, to czas pokaże. Sprawą decydującą będzie ustalenie budżetu na przyszły rok. Jeżeli wydatki będą mogły być tylko na poziomie bieżących przychodów i nie będzie się sięgać do rezerwy finansowej dla pokrycia ubytków abonamentowych, to wtedy cel PO: marginalizacja czy wręcz likwidacja mediów publicznych, zostanie spełniony. Minister Grad bardzo popiera takie działania. not. IB "Nasz Dziennik" 2008-11-21

Autor: wa