Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma kryje Komorowskiego

Treść

Najpierw zdaniem szefa MON Bogdana Klicha miało brakować czterystu, później pięćdziesięciu, a teraz osiemnastu. Na szczęście szef resortu obrony narodowej nie może doliczyć się nie dywizji wojskowych, a dokumentów Komisji Weryfikacyjnej WSI, których rzekomo - miał nie zwrócić jej były szef, poseł Antoni Macierewicz. Ten ripostuje, że skoro podwładni Klicha, niezgodnie z prawem i bez zgody szefa Komisji Weryfikacyjnej Jana Olszewskiego przejęli dokumenty tej instytucji, to odpowiedzialność za nie przejął sam Klich. I zastanawia się, czy szef MON nie próbuje ukryć w ten sposób materiału dowodowego przed prokuraturą. Ale pojawia się też pytanie, czy wydumana afera ze znikającymi dokumentami WSI nie jest próba odwrócenia uwagi opinii publicznej od coraz bardziej dwuznacznej roli, jaką w niedawnej "aferze korupcyjnej" związanej z weryfikacją WSI odegrały prywatne kontakty polityka PO - marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z funkcjonariuszem WSI pułkownikiem Aleksandrem Lichockim. - Były szef Komisji Weryfikacyjnej WSI Antoni Macierewicz nie zwrócił dotąd trzynastu dokumentów z kancelarii tajnej - oświadczył wczoraj minister obrony Bogdan Klich w radiu Zet. Polityk Platformy Obywatelskiej nie sprecyzował jednak, na jakiej podstawie uznał, że właśnie taka, a nie inna liczba dokumentów jest brakującą. Przypomnijmy, kiedy 1 lipca zgodnie z ustawą Komisja Weryfikacyjna kierowana przez Jana Olszewskiego powinna zakończyć proces weryfikacji żołnierzy i funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych, do pomieszczeń Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w których pracowała Komisja, wtargnęli uzbrojeni funkcjonariusze Służby Kontrwywiadu Wojskowego, którzy przejęli i wywieźli dokumenty Komisji. Takie polecenie wydał im minister Bogdan Klich. Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", wbrew obowiązującym procedurom w momencie przejęcia dokumentów Komisji Weryfikacyjnej WSI pracownicy MON nie sporządzili niezbędnego w takich sytuacjach protokołu zdawczo-odbiorczego. Nie można więc ustalić, jakie dokumenty zostały przekazane faktycznie, a także, jak podejrzewają osoby związane z weryfikacją WSI, czy niektóre z dokumentów Komisji Weryfikacyjnej, niekorzystne dla osób związanych z obecnym obozem rządzącym, nie "wyparowały" już po przejęciu ich przez ludzi Klicha. Jedno jest pewne: każde kolejne wystąpienie ministra Bogdana Klicha przynosi rozbieżności w liczbie dokumentów, których ponoć ma brakować. - Trzy miesiące temu pan Klich mówił, że brakuje mu 400 dokumentów, teraz twierdzi, że 13. Nie wiem, czy ma taki bałagan czy próbuje coś ukryć? - zastanawia się poseł Antoni Macierewicz w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Jego zdaniem, w grę może wchodzić próba ukrycia przed prokuraturą dokumentów, które miały służyć jako załącznik do zawiadomień o popełnieniu przestępstw wykrytych w trakcie weryfikacji WSI. Ale sprawa ma również drugie dno, ściśle wiążące się z budzącymi coraz więcej wątpliwości powiązaniami i kontaktami czołowego polityka Platformy Obywatelskiej - marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z oficerem WSI Aleksandrem Lichockim, zamieszanym w "aferę korupcyjną". Już dziś wiadomo, że Komorowski przed akcją ABW w domach członków Komisji Weryfikacyjnej WSI i dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, tłumaczonej rzekomym podejrzeniem "załatwiania weryfikacji za pieniądze", spotkał się z Lichockim. W otoczeniu Komorowskiego nie brakuje również osób, które - jak wynika z ustaleń Komisji Weryfikacyjnej - współpracowały z WSI. Jednym z nich - według raportu z weryfikacji WSI - miał być niedawno odwołany w wyniku "afery przepustowej" z funkcji szefa Biura Prasowego Sejmu Jarosław Szczepański. Nazwisko Komorowskiego pojawia się w dwóch głośnych sprawach dotyczących wojska i WSI, które coraz bardziej przypominają prowokację służb specjalnych: jedna dotyczy Romualda Szeremietiewa, a druga Wojciecha Sumlińskiego. Dlatego politycy PiS chcą zwołania w tej sprawie nadzwyczajnego, jawnego posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, na której marszałek musiałby wyjaśnić sprawę swoich kontaktów z oficerami WSI Leszkiem Tobiaszem i Aleksandrem Lichockim. Jak zapowiedział przewodniczący komisji Ryszard Kalisz, posiedzenie może odbyć się już jutro. - Specjaliści od PR-u Platformy będą chcieli przykryć sprawę Komorowskiego rzekomymi nieprawidłowościami Macierewicza, tak by kontakty ich polityka z WSI umknęły opinii publicznej. Do piątku mają czas, ciekawe co jeszcze wymyślą - zastanawia się jeden z polityków PiS. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-09-18

Autor: wa