Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Platforma chce zatrzymać Kopacz

Treść

Wniosek o wotum nieufności dla minister zdrowia Ewy Kopacz przepadł na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia. Platforma i PSL murem stanęły za nieudolną i szkodliwą zdaniem opozycji szefową resortu. - Działania minister Kopacz stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. Pani minister nie jest w stanie przedstawić racjonalnego, realnego i spójnego planu reformy ochrony zdrowia - podkreślał przewodniczący komisji Bolesław Piecha (PiS). W ogniu krytyki PiS "zapomniało" do wniosku o odwołanie minister dopisać jej zaangażowanie w umożliwienie przeprowadzenia aborcji na dziecku uczennicy z Lublina, choć zdaje sobie sprawę, że ta kwestia zostanie podjęta na forum Sejmu. Zwracając się bezpośrednio do minister zdrowia, poseł Czesław Hoc (PiS) zauważył, że nie działa ona na rzecz ochrony zdrowia, gdyż są przypadki, gdzie otwarcie występuje przeciwko zdrowiu. Najlepszym zaś tego dowodem jest fakt, że zainicjowała procedurę aborcyjną wobec dziecka 14-letniej uczennicy z Lublina, w sytuacji gdy zarówno matka, jak i dziecko byli zdrowi. - Taka osoba nie powinna być ministrem zdrowia. Nie miałaby pani minister kłopotów z decyzją, gdyby pani mówiła zamiast "ciąża" "stan błogosławiony" - podkreślił poseł. Wypowiedź posła Hoca została zakrzyczana przez posłów PO. Dlaczego ta kwestia nie znalazła się we wniosku PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec szefowej resortu zdrowia? - Ta kwestia była poruszana na dzisiejszych obradach komisji przez posła Hoca, spotkała się ze skandaliczną reakcją posłów Platformy. Nie wiem, dlaczego nie zostało to ujęte we wniosku o wotum nieufności. Ten wniosek tworzył się jakiś czas, przyznam się szczerze, że na ten temat nie odpowiem. Wiedzieliśmy, że będzie to podniesione i w debacie publicznej, i w pracach komisji - tłumaczył się przewodniczący Bolesław Piecha. Głównym zastrzeżeniem opozycji wobec minister zdrowia, zawartym we wniosku o jej odwołanie, jest jej stałe dążenie do prywatyzacji placówek służby zdrowia. - PO deklarowała, że nie będzie prywatyzacji szpitali. Jej efektem będzie upadek polskiej służby zdrowia, dramatyczne ograniczenie dostępu do świadczeń zdrowotnych. Pomimo zapowiedzi, że szpitale będą działały non profit, posłowie PO za wiedzą ministerstwa wprowadzili i przeforsowali poprawki, w myśl których szpitale będą obligatoryjnie przekształcone w spółki w bardzo krótkim czasie, które jako spółki prawa handlowego będą kierowały się zyskiem - argumentował poseł Piecha. W czerwcu została znowelizowana ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw, która prywatyzację służby zdrowia ułatwi. - Propozycje ministerstwa podzielą polskich pacjentów w zależności od grubości portfela, a przecież art. 68 Konstytucji gwarantuje równy dostęp do świadczeń zdrowotnych - ostrzegał Bolesław Piecha. Innym zarzutem podnoszonym wobec minister zdrowia jest brak działań służących wzrostowi nakładów na służbę zdrowia. - Aby utrzymać dobrze działający system, nakłady te muszą odpowiadać 6 proc. PKB. Tymczasem zasygnalizowany na "białym szczycie" ewentualny wzrost składki o 1 proc. w 2010 r. pozwoli być może osiągnąć 4,5 proc. PKB - powiedział Piecha. Przypomniał także rezygnację z przygotowanego przez ministra Zbigniewa Religę koszyka świadczeń gwarantowanych. I dodał, że zapowiadany dialog społeczny zakończył się kompletnym fiaskiem. - Minister zredukowała dialog społeczny z partnerami społecznymi do oferowania wysokich stanowisk w ministerstwie: chociażby ministra Marka Twardowskiego, szefa Porozumienia Zielonogórskiego, Andrzeja Włodarczyka, wiceprezesa Naczelnej Rady Lekarskiej. Z doniesień prasowych wiemy, że takie stanowisko było proponowane szefowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych - dodał Piecha. Poseł Marek Balicki (SdPl - NL) podniósł argument, że Ministerstwo Zdrowia do tej pory nie wydało dokumentu, w którym opracowana byłaby strategia polityki zdrowotnej na najbliższe lata. A przy braku strategii trudno prowadzić dobrą politykę zdrowotną. - Rząd nie tylko nie przedstawił strategii, ale i nie skierował najważniejszych ustaw do Sejmu. Można wyciągnąć tylko jeden wniosek, że nie zdecydował się na formalne i polityczne wzięcie odpowiedzialności za te ustawy, które są dzisiaj rozpatrywane - podkreślił poseł Balicki. Mimo że wniosek o wotum nieufności został przez komisję odrzucony, zostanie przedłożony na posiedzeniu plenarnym. Joanna Kozłowska "Nasz Dziennik" 2008-07-25

Autor: wa