Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PKW rozlicza system

Treść

Zdjęcie: Andrzej Kulesza/ Nasz Dziennik

Państwowa Komisja Wyborcza przygotuje raport na temat sposobu wdrożenia i funkcjonowania systemu informatycznego.

– Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów będzie przygotowany specjalny raport informujący o całym postępowaniu związanym z przygotowaniem oprogramowania, jego wdrożeniem, jego wykorzystaniem, działaniem w toku wyborów – zapowiedział wczoraj sędzia Włodzimierz Ryms.

Jednak dotychczasowe tłumaczenia Komisji wskazują, że ta nie ma sobie nic do zarzucenia, a winnym zamieszania jest Nabino, producent oprogramowania. Co więcej, PKW mówi wprost o wyciągnięciu konsekwencji finansowych wobec firmy.

– Każda umowa, w której są wykorzystywane środki publiczne, musi zapewniać swego rodzaju rekompensatę związaną z niedopełnieniem warunków. Takie klauzule w umowie z firmą Nabino są zawarte. Oczywiście będziemy musieli ustalić zakres tej odpowiedzialności i naliczać odsetki karne – zaznaczył Kazimierz Czaplicki, sekretarz PKW.

Z jego zapowiedzi można wnioskować, że zapisy te dotyczą opóźnień, jakie wywołała wadliwa praca systemu, które to będą przeliczane na złotówki. Dopiero taka analiza pozwoli oszacować wysokość kary. Trzeba jednak pamiętać, że Komisja wielokrotnie powtarzała, że cztery lata temu wyniki były znane we wtorek późnym wieczorem. Zatem nie można wykluczyć, że mimo kompromitującej wpadki z niemożliwością prezentacji wyników wyborów końcowa ocena systemu nie będzie aż tak ostra.

Projekt Nabino

Przetarg ogłoszony przez Krajowe Biuro Wyborcze na budowę zintegrowanej platformy obsługi wyborów ruszył jeszcze w październiku 2013 roku. Jednak z uwagi na uchybienia postępowanie unieważniono. Zapadła wówczas decyzja, że dużą część systemu informatycznego KBW wykona we własnym zakresie. To procedury rejestracyjne komitetów, list kandydatów, obwodów, połączeń obwodów z okręgiem. Ta część systemu sprawdziła się podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego i po małych kłopotach zadziałała też podczas wyborów samorządowych. Jednak potrzebne było jeszcze narzędzie pozwalające na wprowadzanie danych z wyborów do systemu, które przeliczałoby zarówno cząstkowe, jak i końcowe wyniki. Tak w maju br. ruszyły przygotowania do realizacji oprogramowania dla wyborów samorządowych. Ogłoszony został przetarg, do którego stanęła tylko firma Nabino. W sierpniu podpisano umowę z wykonawcą. Wtedy też ruszyły prace nad systemem.

PKW nie kryła, że terminarz był napięty i intensywnie współpracowano z wykonawcą, by zdążyć z oprogramowaniem na wybory. W końcu doszło do testów przygotowanego systemu. Zostały one przeprowadzone 30 października i 7 listopada.

Zlecono też audyt oprogramowania pod kątem bezpieczeństwa działania i poprawności ustalenia wyników wyborów. Dokonała tego zewnętrzna firma Eversys, która oceniła, że jest ono dobre i sprawdzi się w wyborach.

– W trakcie testów mieliśmy za zadanie przyjąć informacje frekwencyjne ze wszystkich obwodów głosowania, jak również przyjąć wszystkie 120 tys. protokołów z każdej z obwodowych komisji – tłumaczy Maciej Cetler, wiceprezes firmy Nabino.

Z kolei Romuald Drapiński, odpowiedzialny w PKW za obsługę informatyczną wyborów, deklarował, że „testy były realizowane przez bardzo dużą liczbę operatorów obwodowych komisji i komisji terytorialnych, trwały około 10 dni”. Próby wykazały błędy i były one usuwane przez informatyków. PKW nie poinformowała jednak o zakresie prowadzonych testów. Wiadomo jednak, że ujawniono problemy z dostępem dla pełnomocników terytorialnych, które naprawiono. Jednak właśnie to na tym poziomie doszło do problemów z uzyskaniem wydruków wyników wyborów, co na wiele godzin sparaliżowało prace komisji wojewódzkich i samej PKW.

Kłopoty zaczęły się jeszcze w niedzielną noc wyborczą. Po długich naprawach w poniedziałek wieczorem komisje terytorialne mogły w końcu skorzystać z systemu informatycznego przy ustalaniu wyników wyborów większościowych (na wójtów, burmistrzów, prezydentów miast i do rad gmin). System nie pozwalał jednak ustalić wyników wyborów proporcjonalnych (do sejmików, rad powiatów, rad miast na prawach powiatów i rad dzielnic Warszawy). Wedle zapewnień Komisji system odzyskał sprawność dopiero wczoraj nad ranem. Jednak w praktyce komisje wciąż zgłaszały problemy z działaniem systemu, wskazując na brak możliwości ustalenia wyników wyborów, a nawet brak możliwości zalogowania.

Co dalej?

Kłopoty z oprogramowaniem wyborczym rodzą też wiele pytań o przyszłoroczne wybory prezydenckie i parlamentarne. Jest pewne, że i w tym przypadku firma wyłoniona do wykonania oprogramowania zostanie wybrana w drodze przetargu. – Firma, która będzie chciała przystąpić do takiej rozbudowy tego lub poprzedniego systemu, będzie mogła zbudować system lub go kontynuować w oparciu o kody źródłowe i nasze doświadczenie, które zdobyliśmy w wyborach samorządowych – zapowiada Drapiński. Jak zaznacza, oprogramowanie tzw. kalkulatora wyborczego i oprogramowanie ustalenia wyników będzie mogło być modyfikowane w dwóch ewentualnych wersjach oprogramowania, jakie posiada obecnie KBW. Wprawdzie KBW posiada system do obsługi wyborów prezydenta RP, ale oprogramowanie wymaga każdorazowej aktualizacji w związku z nowymi przepisami prawa czy też dostosowaniem systemu do nowych technologii informatycznych. Wprawdzie PKW sygnalizowała potrzebę odstąpienia od modelu przetargowego i wybór sprawdzonej firmy lub stworzenie mocnego zespołu informatyków w ramach Krajowego Biura Wyborczego, ale takie rozwiązania wymagają zmian prawnych, a zatem i czasu, którego do kolejnych wyborów nie zostało tak dużo.

Ostatecznie poprawiany system został na tyle skompromitowany, że Miejska Komisja Wyborcza w Warszawie zdecydowała o ręcznym zliczeniu wyników wyborów w głosowaniu na prezydenta miasta. Wyborcze problemy sprawiły, że coraz bardziej słyszalne były głosy o koniecznych zmianach w PKW i dymisji jej członków. Oni sami podkreślali, że na razie chcą doprowadzić do szybkiego ogłoszenia wyborów.

Dymisje to jednak odległy scenariusz, bo sposób odwołania członków PKW nie jest łatwy i może nastąpić na wniosek organu, z którego powołany jest sędzia, do prezydenta RP. Wczoraj Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego poinformowała, że takich wniosków nie złożył ani prezes Trybunału Konstytucyjnego, ani Naczelnego Sądu Administracyjnego, ani Sądu Najwyższego. Jednak prezesi tych instytucji mają spotkać się z Komorowskim i rozmawiać o problemach z ogłoszeniem wyników wyborów. Wczoraj Piotr Hofmański, rzecznik SN, zaznaczał, że I prezes SN uważa, że „rozważanie postulatów odwołania sędziów SN z PKW jest zdecydowanie przedwczesne”. Jak dodał, „na razie wiadomo tylko tyle, że zawiódł system, a nie ludzie”.

Do pracy wzięli się też kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli, którzy wczoraj rozpoczęli kontrolę w Krajowym Biurze Wyborczym.

Kontrolerzy sprawdzą m.in., czy system informatyczny był budowany zgodnie z prawem, skontrolują przygotowania do przetargu, sam przetarg, postępowanie po przetargu i zawarcie umowy z firmą, która przygotowywała system.

Jak poinformował Paweł Biedziak, rzecznik NIK, w pracach będą uczestniczyć też zewnętrzni biegli z zakresu informatyki. – Oni ocenią sam system informatyczny, same procedury informatyczne, które były związane z wdrażaniem tego systemu. Nasi kontrolerzy będą sprawdzać całą dokumentację. Opublikujemy wyniki pod koniec pierwszego kwartału 2015 roku – zaznaczył urzędnik.

Marcin Austyn
Nasz Dziennik, 19 listopada 2014

Autor: mj