Pitera przeprosi bardziej
Treść
Julia Pitera ma przeprosić byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego w  szerszym zakresie, niż orzekł sąd niższej instancji. Tak prawomocnie  postanowił Sąd Apelacyjny w Warszawie w procesie wytoczonym przez  Kamińskiego minister w kancelarii premiera.
Sąd Apelacyjny w  Warszawie zmienił wczoraj na niekorzyść Pitery ubiegłoroczny wyrok Sądu  Okręgowego w Warszawie, uwzględniając główną część apelacji Kamińskiego i  oddalając całą apelację minister. W pozwie o ochronę dóbr osobistych  Mariusz Kamiński żądał przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. 
Były  szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego kwestionował wypowiedzi Pitery z  2007 r. - m.in. o podsłuchiwaniu jej, o rzekomym opóźnianiu w 2007 r.  przez CBA z powodów politycznych zatrzymania byłego ministra sportu  Tomasza Lipca, niezgodnych z prawem działaniach CBA w "aferze gruntowej"  i w sprawie korupcyjnej byłej poseł PO Beaty Sawickiej. Kamiński  zaprzeczał, by CBA działało niezgodnie z prawem.
Mocą wyroku, Pitera  ma przeprosić za swe słowa w wyznaczonych mediach. Przeprosiny mają  dotyczyć nie tylko wątku Lipca, ale także uznanych przez SA za  nieprawdziwe zarzutów rzekomego podsłuchiwania Pitery oraz działań CBA w  sprawie Sawickiej. SA uznał, że te wypowiedzi pozwanej były nierzetelne  i nieobjęte ochroną jako działanie w interesie publicznym. Minister  została także zobowiązana do zwrócenia Kamińskiemu 2 tys. zł kosztów  procesu apelacyjnego.
Jak uzasadniał wyrok SA sędzia Jacek Sadomski,  Pitera nie podlega w tej sprawie ochronie immunitetu, bo wypowiadała się  nie jako poseł, ale jako "polityk PO i minister rządu Donalda Tuska".
Przypomnijmy,  że w listopadzie 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie tylko częściowo  uwzględnił pozew. Wtedy pełnomocnik Kamińskiego mec. Grzegorz Rybicki  wniósł w apelacji o uwzględnienie reszty pozwu Kamińskiego. Adwokat  argumentował, że w sprawie Sawickiej żaden organ nie stwierdził  nieprawidłowości w CBA.
Paweł Tunia, PAP
Nasz                                                                                                                        Dziennik                                           2010-06-29
Autor: jc