Pisać, kapitanie!
Treść
Notatka kpt. Grzegorza Pietruczuka w sprawie lotu samolotu rządowego  Tu-154M do Ganji w Azerbejdżanie 12 sierpnia 2008 r., sporządzona przez  niego niedawno, różni się od jego meldunku, który złożył z tego lotu 13  sierpnia 2008 roku. Nie ma w nim mowy m.in. o tym, by zastępca Dowódcy  Sił Powietrznych gen. Krzysztof Załęski w jakikolwiek sposób wywierał  naciski na załogę tego samolotu.
Wojciech Czuchnowski,  dziennikarz "Gazety Wyborczej", współautor tekstu "Wszystkie naciski  przed Tbilisi", powiedział w wywiadzie udzielonym dziennikarzowi  Telewizji Trwam, że notatka kpt. Pietruczuka niczym się nie różni od  jego meldunku z 2008 roku. - Gdybym porównał ten meldunek, który złożył  kpt. Pietruczuk w 2008 r., z tą notatką, to wygląda to tak, jakby on  wręcz przekleił ten meldunek do tej notatki. (...) Jest on tożsamy z  jego zeznaniami, które ja widziałem w prokuraturze prowadzącej śledztwo w  tej sprawie - powiedział Czuchnowski. Nie jest to prawdą. Meldunek  kapitana Pietruczuka z 2008 roku i jego notatka z roku 2011 nie są  tożsame.
W meldunku kpt. Grzegorza Pietruczuka, złożonym przez niego  tuż po wykonaniu lotu do Gruzji, nie ma słowa o jego rozmowie  telefonicznej z gen. Krzysztofem Załęskim. Z jego relacji, która została  przekazana od razu ministrowi Bogdanowi Klichowi, w żaden sposób nie  wynika, by gen. Załęski wywierał na niego jakiekolwiek naciski. Klich  dostał ten meldunek do rąk własnych, o czym zawiadomił gen. Załęskiego  ówczesny zastępca dowódcy 36. SPLT ppłk Ryszard Raczyński. W piśmie  datowanym na 14 sierpnia 2008 r. pisze on do Załęskiego: "Panie  Generale, melduję, że meldunek kpt. Grzegorza Pietruczuka, dotyczący  przelotu Pana Prezydenta RP po trasie WARSZAWA-SIMFEROPOL-GANJA w dniu  12.08.2008 r., został przekazany panu ministrowi obrony narodowej  bezpośrednio do rąk własnych". 
Cała sytuacja bardzo przypomina  sprawę ze słynnym już nagraniem awantury, której nie było na Okęciu 10  kwietnia 2010 r. między gen. Andrzejem Błasikiem a mjr. Arkadiuszem  Protasiukiem. "Cudownie" po 11 miesiącach od katastrofy smoleńskiej  przypomniał sobie o niej jakoby podchorąży BOR. Wcześniej tego nie  pamiętał, mimo iż był przesłuchiwany przez prokuraturę. Podobnie jest w  tym przypadku. Meldunek kpt. Pietruczuka został poddany zabiegowi  udramatyzowania. Zarówno w meldunku, jak i w notatce kpt. Pietruczuka  mowa jest o tym, że Władysław Stasiak, ówczesny szef Biura  Bezpieczeństwa Narodowego, jak i pan Maciej Łopiński, ówczesny szef  Gabinetu Prezydenta RP, poprosili kpt. Pietruczuka na lotnisku w  Simferopolu o rozważenie zmiany trasy lotu i lotniska docelowego z Ganji  do Tbilisi. Pietruczuk w swojej notatce pisze: "Pan min. Stasiak  prosił, aby znaleźć jakieś rozwiązanie w celu wykonania lotu  bezpośrednio do Tbilisi, argumentując to względami politycznymi.  Przekazał mi informację, że do Tbilisi wybiera się Pan Prezydent Sarkozy  i musimy być w Tbilisi przed nim". W meldunku Pietruczuka z 2008 r. nie  ma słowa o podobnej rozmowie. Nie ma też słów prezydenta Kaczyńskiego  przytoczonych w notatce: "Jeszcze się z panem policzę". Meldunek kpt.  Pietruczuka z sierpnia 2008 r. jest bardzo powściągliwy w  charakteryzowaniu zachowania i słów prezydenta Lecha Kaczyńskiego.  Widocznie był to jeden z powodów, dla których kpt. Grzegorzowi  Pietruczukowi polecono spisanie trzystronicowej notatki po ponad dwóch  latach od zdarzenia.
Piotr Czartoryski-Sziler
Nasz Dziennik 2011-03-14
Autor: jc