Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PiS zagra konserwatywną partię w europarlamencie

Treść

Prawo i Sprawiedliwość idzie do wyborów europejskich z postulatem stworzenia jak najlepszych możliwości działania w Parlamencie Europejskim w polskim interesie - ogłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński. W tym celu Prawo i Sprawiedliwość zamierza współtworzyć w parlamencie nową grupę konserwatywną, organizując sojusz z konserwatystami czeskimi i brytyjskimi. Prezes PiS poinformował, że listy wyborcze Prawa i Sprawiedliwości są już zamknięte, a ewentualne niewielkie zmiany będą możliwe, jeśli się okaże, iż ktoś nie będzie w stanie kandydować.

Podczas sobotniej Rady Politycznej Prawa i Sprawiedliwości politycy PiS dyskutowali o strategii partii przed przypadającymi 7 czerwca wyborami do Parlamentu Europejskiego. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podkreślał, że jego partia w Parlamencie Europejskim będzie chciała jak najskuteczniej dbać o interesy naszego kraju. Od prezesa PiS tradycyjnie dostało się Platformie Obywatelskiej przede wszystkim za "nicnierobienie" w sprawie kryzysu finansowego.
- Idziemy do tych wyborów z konkretnym celem. Tym celem jest stworzenie jak największych możliwości działania w Parlamencie Europejskim w polskim interesie narodowym - ogłosił Jarosław Kaczyński, otwierając posiedzenie rady politycznej swojej partii. W opinii prezesa Prawa i Sprawiedliwości, najlepszą dbałość o nasze narodowe interesy zapewnia działanie w parlamencie w niezależnej grupie, która będzie prawdziwym języczkiem u wagi. Dlatego prezes PiS chce sprzymierzyć się z brytyjskimi i czeskimi konserwatystami, tworząc nową grupę konserwatywną. - W Polsce głoszona jest radykalna nieprawda, że można służyć polskim interesom, jeśli jest się w wielkiej formacji. To nieprawda, w wielkich formacjach służy się interesom największych - mówił Kaczyński, nawiązując do haseł Platformy Obywatelskiej i SLD przekonujących, iż to, że działają w Parlamencie Europejskim w sojuszu z silnymi formacjami z innych państw, pozwoli na skuteczniejsze działanie. Jako przykład poddawania się naciskowi silniejszych przedstawił głosowanie eurodeputowanych Platformy Obywatelskiej przeciw - czyli tak jak głosowała frakcja, do której należy PO w Parlamencie Europejskim - inicjatywie europosłanki PiS Hanny Foltyn-Kubickiej o ustanowieniu w dniu egzekucji rotmistrza Witolda Pileckiego Międzynarodowego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. - Pilecki był największym bohaterem walki z totalitaryzmem hitlerowskim i stalinowskim. Jeśli Europa ma mieć jakiś moralny fundament, to tacy ludzie powinni być czczeni, wprowadzenie dnia rotmistrza Pileckiego jest sprawą zasadniczej wagi. Polscy posłowie PO i PSL głosowali przeciw temu, uznali, że dyscyplina partii jest ważniejsza. Głosowanie na takie partie to jest marnowanie głosu - mówił Jarosław Kaczyński.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że okres kampanii wyborczej to też czas zadawania rządzącym pytań: co dzieje się w walce z kryzysem, dlaczego u nas w tej sprawie praktycznie nic się nie robi, o kryzys na polskiej wsi, sprawę wykorzystania środków unijnych, budowę dróg czy walkę z bezrobociem.
Jarosław Kaczyński skrytykował też Platformę Obywatelską, twierdząc, że PO lekceważy miliony zwykłych Polaków, w tym pracowników i drobnych przedsiębiorców, dbając tylko o interesy elity, i nie chce uznać, iż liberalna polityka kompromituje się w skali całego świata. - Tylko z takiego lekceważenia mogło wyrastać to wielkie wmawianie Polakom, że w czasie, kiedy ich los się gwałtownie poprawił, kiedy nastąpił 31-procentowy wzrost konsumpcji i sprzedaży detalicznej w ciągu zaledwie dwóch lat, w czasie gdy nikt nie doznawał żadnych ograniczeń, jeżeli chodzi o swobody obywatelskie, wolności słowa, kiedy wszyscy Polacy, poza złodziejami i agentami, mogli się naprawdę dobrze czuć - że ten okres, czas naszych rządów, został określony jako czas zagrożenia demokracji, niszczenia polskich interesów narodowych - mówił Jarosław Kaczyński.
Listy są zamknięte
Listy wyborcze Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego są już w zasadzie zamknięte. Prezes PiS poinformował, że Komitet Polityczny partii ma jeszcze upoważnienie do wprowadzania niewielkich korekt, jeśli np. okaże się, iż któryś z kandydatów nie będzie mógł do wyborów przystąpić. W tej sytuacji zdaje się być już przesądzone, że postulat szefa PiS w kujawsko-pomorskim Wojciecha Mojzesowicza o zmianie "jedynki" na liście w tym województwie nie zostanie uwzględniony. Mojzesowicz, który na sobotnie posiedzenie rady politycznej nie przyjechał, zapowiadał, że do jutra czeka na zmianę decyzji partii, grożąc odejściem z Prawa i Sprawiedliwości. Mojzesowicz obstaje przy swoim, akcentując, aby z eksponowanego miejsca startował działacz związany z polską wsią, by był to były poseł i senator Kosma Złotowski. Jednakże "jedynkę" w tamtym okręgu otrzymał obecny eurodeputowany Ryszard Czarnecki. Jarosław Kaczyński tłumaczył, że propozycję startu z pierwszego miejsca w kujawsko-pomorskim mieli Janusz Wojciechowski, a także sam Mojzesowicz. Dopiero gdy obaj się nie zgodzili, stanęło na kandydaturze Czarneckiego. Według prezesa PiS, na listach Prawa i Sprawiedliwości nie brakuje kandydatów związanych z wsią. W tym kontekście wymienił: Krzysztofa Jurgiela, Janusza Wojciechowskiego i Gabriela Janowskiego.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-04-20

Autor: wa