Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PiS ogłasza bojkot TVN

Treść

PiS: póki dziennikarze Teraz my! nie przeproszą za to, jak potraktowali Jacka Kurskiego, bojkotujemy program. Sekielski i Morozowski: przepraszamy widzów

Politycy PiS ogłosili bojkot programu TVN Teraz my! po tym, jak jego prowadzący źle potraktowali we wtorek posła Jacka Kurskiego. Szef sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Jan Ołdakowski (PiS) skarży na dziennikarzy do Rady Etyki Mediów. Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski przepraszają za formę rozmowy, ale widzów, a nie Kurskiego. A szefowa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystyna Mokrosińska wzywa całe środowisko dziennikarskie do debaty o dopuszczalnych granicach prowokacji i zawodowej staranności. Uważa, że zostało ono "wmanewrowane w politykę".

Ołdakowski napisał do REM prośbę o zajęcie stanowiska. Jego zdaniem, Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski "dopuścili się rażącego naruszenia zasad etycznych określonych w Karcie Etyki Mediów", naruszyli godność ludzką, czym "pogwałcili zasadę szacunku i tolerancji".
"Kierowali się przy tym skrajnym nieobiektywizmem i stronniczością" - czytamy w liście. Szef komisji kultury zaznacza, że prowadzący zwracali się do zaproszonego posła "w sposób szyderczy i kpiący".
Na konferencji prasowej posłowie Małgorzata Sadurska i Tomasz Markowski (oboje PiS) zapowiedzieli, że do czasu przeprosin redaktorów parlamentarzyści PiS nie będą przyjmować zaproszeń do programu Teraz my!
Niemal natychmiast doczekali się przeprosin. Sekielski i Morozowski przeprosili, ale... widzów za "formę rozmowy z Jackiem Kurskim". Zapewnili jednocześnie, że politycy PiS są wciąż mile widzianymi gośćmi w ich programie.
- Nasza emocjonalna reakcja wynikała stąd, że czuliśmy się obrażani tym, co Jacek Kurski mówił o nas i naszych kolegach dziennikarzach, a co było nieprawdą - wyjaśnia Morozowski.
Chodzi o słowa Kurskiego, że Tomasz Lis i Katarzyna Kolenda-Zaleska w 1992 r. byli w "kombo Milana Suboticia", które z wielką zapalczywością atakowało rząd Jana Olszewskiego. Tymczasem obecna dziennikarka TVN, a wcześniej długoletnia korespondentka sejmowa Wiadomości w TVP do pracy w telewizji publicznej przyszła dopiero w rok po tych wydarzeniach.
Sprawa wiceszefa programowego TVN, który udał się na urlop do czasu wyjaśnienia sprawy, ma swój ciąg dalszy, o którym jednak na tej antenie niewiele się mówi. Otóż na swoim blogu Bogusław Chrabota - dziś dyrektor programowy Polsatu, a kiedyś kolega Suboticia z pracy w TVP - wezwał, by stanąć w jednym szeregu z redaktorem oskarżonym o bycie agentem WSI. Został za to zaatakowany przez innych byłych dziennikarzy TVP. Między innymi Maciej Gawlikowski przyznał, że już w latach 90. oglądał z innymi kolegami (w tym Chrabotą, Jackiem Łęskim i Jarosławem Sellinem, dziś wiceministrem kultury) dokumenty z teczki pracy Suboticia mówiące o tym, że został przysłany do TVP z tzw. wojskówki.
Głos zabrała wczoraj także wracająca z urlopu prezes SDP Krystyna Mokrosińska. Wezwała do debaty nad granicami dziennikarskiej prowokacji. Jej zdaniem, dziennikarze dali się wplątać w polityczne rozgrywki. Nie odżegnała się więc od stanowiska Stowarzyszenia wydanego w ubiegłym tygodniu, które krytykowali nie tylko dziennikarze broniący Sekielskiego i Morozowskiego, lecz także honorowy prezes SDP Stefan Bratkowski.
Mikołaj Wójcik, "Nasz Dziennik" 2006.10.06


Autor: ea