Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PiS idzie do Strasburga

Treść

Z posłem Zbigniewem Ziobrą, wiceprezesem PiS i byłym ministrem sprawiedliwości, rozmawia Wojciech Wybranowski Twierdzi Pan, że prokuratura w uzasadnieniu wniosku o uchylenie Panu immunitetu okłamała Sejm. - Wielokrotnie. I wykazałem to w piśmie, które będzie dostępne na stronach internetowych Prawa i Sprawiedliwości. Wielokrotnie zmanipulowano orzeczenia Sądu Najwyższego, komentarze do kodeksu postępowania karnego, opinie znanych przedstawicieli nauki prawa karnego. Wszystko dlatego, że brakuje im argumentów. Widać prokuratura jest zwolennikiem zasady: "Dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf". Naciąga się te paragrafy poprzez wymyślanie i pisanie na nowo uzasadnień do wyroków Sądu Najwyższego czy komentarzy do wydanych już komentarzy do kodeksu postępowania karnego. Robią to, by podbudować swe kłamliwe oskarżenia, jakobym popełnił przestępstwo, wiedząc doskonale, że działałem zgodnie z prawem i w granicach prawa. Po Pana godzinnym wystąpieniu w Sejmie politycy SLD, PO i PSL mówią jednym głosem, że żadnych merytorycznych argumentów nie usłyszeli... - Panie redaktorze, ja się cieszę, że cała Polska mogła słuchać tej debaty, to dla mnie najważniejsze. A to, że politycy Platformy mówią, iż argumentów merytorycznych nie było? Przecież takie nie trafią do ludzi złej woli, których nie interesuje prawda, ich obchodzi wyłącznie własny interes polityczny. Natomiast nie wykluczam innych działań prawnych, które pokażą w Europie prawdziwe oblicze Donalda Tuska. My, walcząc z korupcją i skorumpowanymi politykami, byliśmy oskarżani o wprowadzanie praktyk totalitarnych, więc nie wykluczamy teraz skierowania sprawy do Strasburga, by pokazać, w jaki sposób Donald Tusk dla zwalczania opozycji wykorzystuje do bezprawnych działań prokuraturę. To się niczym nie różni od tego, co robi pan Łukaszenko za wschodnią granicą. Takie zachowania powinny być uświadomione europejskiej opinii publicznej. Jeszcze o "mijaniu się z prawdą" przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Pan Włodzimierz Olewnik twierdzi, że występując we wtorek w jednej ze stacji telewizyjnych, minister Ćwiąkalski kłamał, twierdząc, iż rodzina Olewników otrzymała już wgląd w tajne dokumenty. - Ćwiąkalski chyba ma skłonność do kłamstwa. Mam wrażenie, że to jest silniejsze od niego, taki nawyk, nie wiem, czy związany z jego złymi doświadczeniami zawodowymi, może bardziej z naturą, ale trudno mi to rozstrzygać. W każdym razie przykre jest, że okłamuje opinię publiczną w sprawie tak drastycznej, ważnej i bulwersującej dla opinii publicznej jak śmierć pana Krzysztofa Olewnika. Mógłby chociaż zachować szacunek dla rodziny i tego nie robić. Bo jeśli w sposób cyniczny traktuje ludzi, to jednak są takie sytuacje, gdy nawet ludzie cyniczni mają chwile refleksji i w zetknięciu ze śmiercią nabierają pokory. Ale widzę, że takiej pokory pan minister Ćwiąkalski nie jest w stanie w sobie odnaleźć. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-04

Autor: wa