Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Piloci zrobili eksperyment. Piloci mogą odejść

Treść

Prokuratury wojskowej, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, nie martwią zapowiedzi wycofania ze służby bliźniaczej jednostki tej, która rozbiła się na lotnisku Siewiernyj. Śledczy informują, że przeprowadzili już eksperymenty z użyciem Tu-154M o numerze burtowym 102.
Po zapowiedziach o rozformowaniu 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego los drugiego tupolewa o numerze bocznym 102 pozostaje bliżej nieokreślony. Pojawiły się spekulacje, że zostanie sprzedany lub nawet zezłomowany. Tymczasem toczy się przed wojskową prokuraturą śledztwo w sprawie katastrofy, w trakcie którego śledczy mogą potrzebować tupolewa, aby przeprowadzać na nim eksperymenty procesowe. Tak było w przypadku komisji Millera, której członkowie przeprowadzali loty na tej maszynie, aby symulować zachowania samolotu. Prokuratura wojskowa pytana o tę kwestię odpowiada, że już przeprowadziła pewne eksperymenty procesowe.
- 28 stycznia 2011 r. prokuratorzy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie przeprowadzili z udziałem biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie eksperyment procesowy połączony z pobraniem do badań materiału porównawczego - informuje "Nasz Dziennik" rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. Dodaje, że eksperyment ten został przeprowadzony z wykorzystaniem samolotu Tu-154M 102. - Celem eksperymentu było nagranie dźwięków urządzeń i elementów wyposażenia samolotu Tu-154M nr 102 w trakcie postoju przy wyłączonych silnikach oraz w trakcie postoju przy włączonych silnikach - tłumaczy. Ponadto prokuratorzy 23 marca 2011 r., również z udziałem biegłych z krakowskiego Instytutu, przeprowadzili "drugą część eksperymentu procesowego połączonego z pobraniem do badań materiału porównawczego", ponownie z użyciem samolotu Tu-154M nr 102. - Celem eksperymentu było nagranie dźwięków urządzeń i elementów wyposażenia samolotu Tu-154M nr 102 w trakcie lotu statku powietrznego - mówi rzecznik. Rzepa zaznacza, że "efekty obu eksperymentów poznamy z chwilą wpłynięcia do prokuratury opinii fonoskopijnej, którą przygotowuje wymieniony powyżej Instytut".
Czy jednak prokuratura nie będzie jeszcze potrzebowała tupolewa do dalszych eksperymentów? Śledztwo wszak jest dynamiczne. Na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie informuje opinii publicznej o zaplanowanych czynnościach procesowych - stwierdził płk Rzepa.
Śledczy chcą także przeprowadzić badania wraku rozbitego samolotu. Jak informował kilka dni temu szef NPW gen. Krzysztof Parulski, tydzień temu zwrócono się do strony rosyjskiej o możliwość przebadania we wrześniu przez polskich ekspertów wraku Tu-154M w Smoleńsku. Strona polska zamierza z udziałem naszych specjalistów dokonać oględzin wraku oraz urządzeń samolotowych znajdujących się w dyspozycji rosyjskiego komitetu śledczego. - Nie było to możliwe przed uzyskaniem raportu komisji Millera oraz ekspertyzy firmy ATM dotyczącej polskiej czarnej skrzynki - podkreślił prokurator.
Prokuratura nie wie jeszcze, kiedy będzie możliwe przekazanie do Polski wraku samolotu. - Chciałbym wiedzieć, kiedy to nastąpi. Poruszamy ten temat przy każdym kontakcie ze stroną rosyjską - zapewniał płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że prokuratorzy rozpoczęli logistyczne przygotowania do przekazania wraku stronie polskiej. - Pamiętajmy, że te wielkogabarytowe przedmioty trzeba przewieźć przez kilka granic - dodał.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2011-08-09

Autor: jc