Piłkarze ręczni walczą o awans do mistrzostw Europy
Treść
Polscy piłkarze ręczni nie mają już wyjścia - myśląc o awansie do finałów  przyszłorocznych mistrzostw Europy do końca eliminacyjnych zmagań w grupie 1.,  nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów. Dziś i w niedzielę naszych czekają  dwa mecze z Turcją, w których problemów być nie powinno. Przynajmniej  teoretycznie. 
W trzech dotychczasowych spotkaniach Polacy zdobyli  zaledwie dwa punkty i zajmują przedostatnie miejsce w grupie. Brązowi medaliści  mistrzostw świata pokonali Czarnogórę, ale przegrali na wyjeździe z Rumunią i  Szwecją. Turcja doznała trzech porażek, czego należało się spodziewać, bo jej  potencjał nie pozwala(ł) nawet marzyć o awansie do finałów ME. Nasi teoretycznie  nie powinni mieć zatem żadnych problemów z zainkasowaniem pełnej zdobyczy, lecz  w rzeczywistości tak pięknie już nie jest. Trener Bogdan Wenta musiał włożyć  wiele wysiłku w to, żeby powołać optymalną pod każdym względem kadrę. Z różnych  powodów nie mógł bowiem liczyć na kilku zawodników stanowiących o sile naszej  drużyny na mundialu w Chorwacji: braci Krzysztofa i Marcina Lijewskich, Bartosza  Jureckiego, Bartłomieja Jaszki i Mariusza Jurasika. W ostatniej chwili ze składu  wypadł również Mateusz Jachlewski. W powołanej przez selekcjonera "16" znalazło  się przez to kilka nowych twarzy bądź zawodników, których nie widzieliśmy w  narodowej drużynie od dawna, jak choćby Sebastian Rumniak (Wisła Płock), Michał  Szyba (Azoty Puławy) i Michał Kubisztal (Fuesche Berlin). - Skład jest  zmieniony, ale w żaden sposób nie możemy się w ten sposób usprawiedliwiać i  szukać wymówek. Nieważne, kto pojawi się na parkiecie, nieważne, w jakim stylu,  ale oba mecze z Turcją musimy wygrać. Tylko w ten sposób zachowamy szansę awansu  na mistrzostwa - powiedział Wenta. - Nowi zawodnicy będą mogli pokazać się,  udowodnić swą przydatność do drużyny i wywrzeć presję na dotychczasowych  pewniaków - dodał.
Polacy zgodnie powtarzali, iż wychodząc na parkiet, będą  musieli zapomnieć, że są trzecią siłą świata. Chorwacki turniej to już historia,  eliminacje do mistrzostw Europy są nową kartą, którą dopiero trzeba zapisać.  Oczywiście nikt nie dopuszcza do siebie myśli o niepowodzeniu. - Turcja nie  należy do potentatów, powinniśmy sobie z nią spokojnie poradzić - przekonywał  Karol Bielecki. Gracz niemieckiego Rhein-Neckar Loewen i jego koledzy nie mają  jednak wątpliwości, iż rywale zrobią wszystko, by naszym jak najbardziej  utrudnić życie. - Grają brutalnie, czasami aż za bardzo. Ale dopóki my będziemy  realizowali wszystkie założenia, grali swoje, zdecydowanie w obronie i  skutecznie w ataku, powinno być dobrze - dodał Michał Jurecki. - Nie możemy  Turkom pozwolić rozwinąć skrzydeł. Może nie są zbyt mocni, ale gdy zaczyna im  iść, akcje się układają, mogą być naprawdę groźni. Dlatego musimy być  maksymalnie skupieni i zmobilizowani od pierwszej do ostatniej minuty - zwrócił  uwagę Damian Wleklak. 
Dzisiejszy mecz rozegrany zostanie w miejscowości  Mersin, rewanż w niedzielę w Olsztynie. Polacy mają obowiązek zdobyć komplet  punktów, no ale tego nawet nie trzeba im przypominać. Zdobędą. 
Piotr  Skrobisz 
"Nasz Dziennik" 2009-03-19
Autor: wa