Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Pijesz? Nie lataj!" - czyli odloty polskich polityków

Treść

Wstyd, żenada i hucpa. Tak najkrócej można opisać skandal związany z podróżą służbową na pokładzie samolotu w jakim uczestniczyli posłowie PiS. Adam Hofman, Mariusz Kamiński i do dziś mało wyrazisty i znany poseł – Adam Rogacki. Widocznie panowie wczuli się w podróż alkoholową Jacka Protasiewicza z PO i postanowili przeskoczyć jego dokonania. Zastanawiam się, jak długo ta cyniczna i bezkarna arogancja polityków będzie się utrzymywać? Czy naprawdę urzędnicy państwowi, którzy szargają dobre imię parlamentaryzmu, uważają, że dzisiaj ich nikt nie może pociągnąć do odpowiedzialności, nikt ich nie spotka na ulicy, w samolocie, nie nagra, nie doniesie? Przecież tabloidy tylko czekają na potknięcie się polityków. Poczucie bezkarności elit odczytuję jako ich oderwanie się  od rzeczywistości.

Afera madrycka ukazuje ponadto kilka innych ciekawych zjawisk. Przy całym zamieszaniu z niesmacznym lotem do Madrytu trzeba przyznać, że na reakcję władz partii nie trzeba było długo czekać. Decyzja prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, błyskawiczna, ostra i raczej definitywnie ostateczna wskazuje na odmienny styl zarządzania politycznym kapitałem w głównej partii opozycyjnej od postaw i układów panujących w partii rządzącej (patrz: „rozliczenie” głównych bohaterów afery taśmowej przez PO - PSL). Moim zdaniem szkoda, że tak długo Adam Hofman straszył w przestrzeni publicznej swoją obscenicznością i obniżał jakość publicznej debaty. Nie wiem na ile odcięcie Hofmana uratuje w tej chwili wizerunek PiS, ale na pewno jego zawieszenie i sąd to minimum jakie należało uczynić.

Zawieszenie w partii Hofmana i pozostałych antybohaterów skandalu to dla nich chyba najmniejszy problem. Teraz posłów czekają być może poważniejsze turbulencje, bo jeżeli potwierdzą się podejrzenia na temat ewentualnej defraudacji pieniędzy służbowych, były rzecznik PiS może nawet zostać Adamem H.

Jak donosiły media, Hofman, Kamiński oraz Rogacki wyjechali służbowo do Hiszpanii 30 października na Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (ZPRE). W wyprawie posłom towarzyszyły żony i z ich udziałem doszło do alkoholowego incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Madrytu. Media informowały również, że Kamiński i Hofman wzięli kilkanaście tysięcy złotych zaliczki na służbową podróż do Madrytu. Posłowie PiS mieli zgłosić wyjazd do Madrytu samochodem, ale w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. Gdy trzej zawieszeni posłowie PiS dostali zgodę Sejmu na przejazd samochodami do Madrytu, od dwóch tygodni mieli już kupione bilety tanich linii lotniczych. Czyli, najpierw kupili bilety na tani samolot, następnie otrzymali zgodę na przejazd samochodem, a potem jeszcze pobrali na ten przejazd zaliczkę i to o wiele wyższą niż kosztowały ich bilety. Posłowie próbowali udowodnić, że pieniądze zwrócili, że są uczciwi, ale incydent może mieć finał w sądzie, bo grozi im sprawa karna i pozbawienie wolności.

Dogłębnie groteskowe są te odloty polityków. To już kolejny skandal lotniczy, w który uwikłani są polscy politycy. Swego czasu Jan Maria Rokita „nie będąc pod wpływem”, nie chciał zdjąć kapelusza i został pobity „przez Niemców”, Jacek Protasiewicz z kolei „pod wpływem” Niemców wypadł na lotnisku z gry o tron, a przede wszystkim z łask Tuska, a teraz madryckie ekscesy zamknęły karierę młodym i ambitnym z PiS.

Kolejny problem związany ze skandalem madryckim uderza bezpośrednio w PiS. Dla głównej partii opozycyjnej afera madrycka może mieć kolosalne konsekwencje w okresie wyborczym. Już o to postarają się usłużne media rządowe. Media mainstreamowe nie odpuszczą i będą codziennie, do wyborów zajmować się sprawą Hofmana & Spółki. Tym samym, niezależnie od szybkiej (i godnej uznania) decyzji usunięcia ich z partii, opinia publiczna będzie bombardowana skandalem madryckim (niewątpliwie karygodnym i godnym potępienia), jednak w porównaniu z aferą taśmową bonzów Platformy Obywatelskiej, to jednak błahostka. Szkoda, że nie poświęcono aferze taśmowej tyle uwagi, co hofmanowskiemu upadkowi. Zwalczanie patologii i nadużyć na szczytach władzy jak widać nie wszystkich dotyczy.

Platforma Obywatelska ma od dawna twarz Sławomira N., który dumnie rozpiera się w fotelu sejmowym i oślepia nas zajączkami ze złotego zegarka, korzystając z blasków Słońca Peru Tuska.

Dr Tomasz M. Korczyński
Publicysta „Naszego Dziennika”
Nasz Dziennik, 10 listopada 2014

Autor: mj