Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pieniądze albo życie

Treść

Chorzy na nowotwory z Małopolski i Podkarpacia mogą być badani za pomocą supernowoczesnego tomografu tylko dwa razy w tygodniu

Chorzy z Małopolski i Podkarpacia, którym lekarze zalecają badanie supernowoczesnym tomografem PET, służącym m.in. do wczesnego diagnozowania nowotworów, od maja mogą je wykonywać w Gliwicach. Jednak Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci w tym roku tylko za 580 pacjentów. Pozostali będą musieli czekać do przyszłego roku.

Pozytronowy tomograf emisyjny pozwala bardzo precyzyjnie obrazować ciało pacjenta. Analiza wykonywana przez to urządzenie daje informacje o czynnościach komórek i tkanek, niemożliwych do uzyskania przy użyciu zwykłego tomografu komputerowego. PET jest szczególnie pomocny przy wykrywaniu nowotworów w ich wczesnym stadium i pozwala na wczesną lokalizację przerzutów. Dr Andreas d'Amico wykonujący badania w Pracowni Pozytronowej Tomografii Emisyjnej w Centrum Onkologii w Gliwicach podkreśla, że PET ma zastosowanie wyłącznie u pacjentów, którzy mają już zdiagnozowany nowotwór i są w trakcie leczenia onkologicznego. PET ma także duże znaczenie - na co wskazuje prof. Jan Steffen z Centrum Onkologii w Warszawie - przy wykrywaniu chorób centralnego układu nerwowego.

Do niedawna jedynym ośrodkiem w Polsce, który miał PET-a, było Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Pacjenci musieli jednak czekać tam na badanie wiele miesięcy. Od maja PET pracuje także w Gliwicach. Jak informuje dr Andreas d'Amico, na badanie czeka się tam zaledwie 2-3 tygodnie od złożenia skierowania. Wkrótce jednak terminy będą znacznie dłuższe, bo wielu lekarzy i wielu chorych jeszcze nie zdążyło się dowiedzieć o najnowszym nabytku gliwickiego Centrum Onkologii.

Jak wylicza dr Zbigniew Wygoda, adiunkt z pracowni PET, za samo urządzenie trzeba było zapłacić około 2,5 mln euro. Do tego należy doliczyć koszty adaptacji pomieszczenia i montażu, a teraz systematycznie trzeba płacić duże kwoty za radioaktywne izotopy, niezbędne do przeprowadzenia badania.

- Pacjentów przyjmujemy dwa razy w tygodniu i dwa razy w tygodniu izotopy są przywożone samolotem z Niemiec. Nie mamy jednak innego wyjścia, gdyż te izotopy rozpadają się bardzo szybko - wyjaśnia.

Rozwiązaniem byłoby uruchomienie własnego cyklotronu - gdzie byłyby produkowane izotopy - ale jego koszt wraz z niezbędną pracownią radiochemiczną w podstawowej wersji to aż 2,5 mln euro. Gliwickie centrum nie ma takich pieniędzy. Czy znajdą się one w budżecie zarezerwowanym na realizację Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych? Na to pytanie nie ma dotąd odpowiedzi.

Dziś gliwicki PET przyjmuje znacznie mniej pacjentów, niż wynika z jego możliwości technicznych i potrzeb chorych. Wykonujący badania lekarze z Zakładu Medycyny Nuklearnej to doskonali fachowcy, ale są obciążeni wieloma innymi zadaniami, tymczasem nie ma pieniędzy na zatrudnienie dodatkowych specjalistów.

NFZ zakontraktował do końca roku tylko 580 badań, a prezes NFZ zapowiedział, że od przyszłego roku fundusz za każdego przebadanego pacjenta będzie płacił około 3 tys. zł, czyli aż o 1,2 tys zł mniej niż teraz.

Wkrótce resort zdrowia wyłoni następne ośrodki, w których mają powstać pracownie tomografii pozytronowej. Sprawa ma burzliwą historię. W listopadzie ubiegłego roku został rozstrzygnięty konkurs na budowę sieci ośrodków PET. Do udziału w programie na lata 2006-2008 zakwalifikowano wówczas 10 ośrodków. Wśród nich na jednym z pierwszych miejsc znajdował się Kraków (Szpital Uniwersytecki ma gotowe pomieszczenie dla zamontowania urządzenia, dysponuje też wysoko wykwalifikowanymi specjalistami), gdzie PET miał zostać uruchomiony w 2007 r. Kielce, z których pochodzi Przemysław Gosiewski, prominentny polityk PiS, znalazły się na samym końcu listy. I właśnie to - jak spekulowały media oraz politycy opozycji - miało być przyczyną unieważnienia konkursu. Resort natomiast argumentował, że na dziesięć PET-ów pieniędzy nie starczy, a przy kwalifikowaniu ośrodków nie przeanalizowano wszystkich istotnych informacji.

Opracowanie kryteriów niezbędnych do wytypowania ośrodków, w których miały działać PET-y zlecono Agencji Oceny Technologii Medycznych. W styczniu tego roku weszła w życie ustawa o Narodowym Programie Zwalczania Chorób Nowotworowych, gwarantująca na jego realizację w ciągu 10 lat 3 mld zł. Decyzję, na co przeznaczyć te pieniądze, podejmuje minister zdrowia - na podstawie propozycji, które przygotowuje Rada Naukowa Programu. W tym roku głównym priorytetem programu ma być inwestowanie w sprzęt.

Ostatnio do członków rady dotarło wielostronicowe opracowanie Agencji Oceny Technologii Medycznych. - Wynika z niego, że przy typowaniu ośrodków należy dokładnie rozważyć wiele kryteriów, np. możliwości dojazdu pacjentów z odległych rejonów kraju - mówi prof. Jan Steffen, członek rady.

W rezultacie rada programu uznała, że pieniądze z Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych na zakup wyposażenia pracowni PET-CT powinny otrzymać ośrodki onkologiczne w: Bydgoszczy, Gliwicach, Gdańsku, Kielcach i Warszawie. Ostateczna decyzja należy do ministra zdrowia.

DOROTA STEC-FUS

"Dziennik Polski" 2006-09-22

Autor: ab