Patriotyczne pieśni
Treść
22. Lekcja Śpiewania na Rynku Głównym Na krakowskim Rynku w sobotę wieczorem mieszkańcy i goście już tradycyjnie zebrali się, by wyśpiewać hymny, mazury i inne patriotyczne pieśni. W ten sposób obchodzono dwa piękne, "okrągłe" jubileusze: 88. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości oraz... 22. Lekcję Śpiewania. Lekcje Śpiewania - zainicjowane przed kilku laty przez Waldemara Domańskiego i Kazimierza Madeja z Lochu Camelot - przyciągają tłumy skorych do śpiewania. Nie inaczej było w tym roku, gdy podczas chłodnego wieczora listopadowego rozbrzmiewały znane pieśni, m.in. "Pieśń Konfederatów Barskich", "Dalej bracia, do bułata", "Krakowiak Kościuszki", "Warszawianka", "Marsz Polonia", "Jeszcze jeden mazur dzisiaj", "Kadrówka"... - Są tu Krakowianie, ale także goście z Częstochowy, Radomia, Myślenic, Lublina, Opola, Tychów, Chrzanowa... - wyliczał zachwycony Kazimierz Madej. Wtórowała mu publiczność. Rozgrzana przez patriotyczne śpiewy, co rusz nie tylko ćwiczyła struny głosowe, ale czasem nawet, stosownie oczywiście do pieśni, próbowała wytańczyć rytm. Śpiewom, którym przewodniczył na scenie pod Ratuszem Loch Camelot, wtórowali chętnie młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni, autochtoni i przybysze. Dosłownie wszyscy z satysfakcją przewracali karty śpiewnika (rozdano aż 3 tys.!) i wpatrywali się w telebim, gdzie wyświetlane były słowa. - Od śpiewu aż kamienice drżą - mówił Kazimierz Madej. I wcale nie był daleki od prawdy. Podczas rozśpiewanego wieczoru nie zabrakło również gości specjalnych. Ponad 700 km przyjechała ze Wschodu delegacja młodzieży, która przywiozła ogień. Grupa harcerzy zaśpiewała również "Płonie ognisko, szumią knieje", natomiast pokaźna reprezentacja młodych ludzi ze Szkoły Podstawowej nr 82 w Nowej Hucie nie dość, że przybyła z panią dyrektor, to jeszcze - poprawnie, jak przystało na dobrze przygotowanych uczniów - wyśpiewywała śpiewnikowe utwory. Młodzi patrioci przynieśli też bogatą kolekcję płyt i śpiewników, które zebrali podczas szkolnej akcji. Wydawnictwa zasilą pęczniejącą Bibliotekę Polskiej Piosenki, nad rozrostem której czuwa Domański. Na koniec Domański z Madejem zostawili lekcję najtrudniejszą. Chodziło o piosenkę Marka Grechuty "Dni, których nie znamy". Jednak i z tą pieśnią poradziła sobie publiczność. Najpierw niepewnie, a potem coraz śmielej rozbrzmiewały kolejne strofy pieśni zmarłego muzyka. Przy okazji Domański wpadł na pomysł nazwania jednego z osiedli rozbudowującego się Krakowa - osiedlem Piosenki. - Znalazłyby się tam ulice Niemena (która gdzieś teraz ukrywa się na Woli Justowskiej) Zauchy, Fogga, Grechuty... - mówił Domański i oczywiście od razu dostał upoważnienie od krakowian do realizowania tej idei. Bo skoro z "szaloną" Lekcją Śpiewania tak ładnie udaje się od kilku lat - to może i ten odważny pomysł jest do zrealizowania? MARCIN WILK, "Dziennik Polski" 2006-11-13
Autor: ea