Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Parki protestują na "zakopiance"

Treść

Zmiana zasad finansowania parków narodowych może sparaliżować ich działalność i poważnie osłabić ratownictwo górskie - ostrzegają pracownicy, którzy na dzisiaj zapowiedzieli pikietę na "zakopiance" w Skomielnej Białej. Przedstawiciele załóg protestować będą przeciwko projektowi ustawy o finansach publicznych, który przewiduje likwidację działających przy parkach gospodarstw pomocniczych. Zajmują się one m.in. sprzedażą biletów wstępu oraz drewna. Zapewniają w ten sposób parkom środki na inwestycje i niezbędne prace w terenie. Przygotowywana zmiana przepisów wzburzyła zwłaszcza ludzi z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Gospodarstwo pomocnicze przynosi TPN około 90 proc. dochodów, czyli 8-10 mln zł rocznie. - Nadal nie wiemy, w jaki sposób rząd zrekompensuje parkowi tę stratę - mówi Zbigniew Krzan, wicedyrektor TPN. Na nowych przepisach mogą także stracić Tatrzańskie i Górskie Ochotnicze Pogotowia Ratunkowe, które otrzymują część dochodów z biletów wstępu sprzedawanych przez parkowe gospodarstwa pomocnicze. TOPR otrzymuje w ten sposób od TPN około 800 tys. zł rocznie, co stanowi około jednej czwartej jego budżetu. - Bez tych pieniędzy nie potrafilibyśmy utrzymać gotowości ratowniczej, nie mówiąc już o zakupie sprzętu - mówi Czesław Ślimak, wiceprezes TOPR. GOPR otrzymuje od trzech parków narodowych - karkonoskiego, bieszczadzkiego i babiogórskiego - około 250 tys. zł rocznie. Połowę budżetu pogotowia pokrywa dotacja z MSWiA, reszta pochodzi od parków narodowych i sponsorów. - Dotacja z ministerstwa to absolutne minimum, które pozwala na bieżące funkcjonowanie pogotowia, nic więcej - zaznacza Jacek Dębicki, naczelnik GOPR. Likwidacja działających przy instytucjach państwowych gospodarstw pomocniczych była jednym z elementów rządowego programu "Tanie państwo". W ocenie rządu formuła gospodarstw nie sprawdziła się, ponieważ sprzyja korupcji i innym patologiom w zarządzaniu. Parkowym gospodarstwom zarzucano, iż przyczyniają się do zwiększenia wyrębu drzew na obszarach chronionych. - Mogło się zdarzać, że pod przykrywką przebudowy drzewostanu w niektórych parkach wycinano zdrowe drzewa, aby zarobić więcej, ale to pojedyncze przypadki - podkreśla Zbigniew Bielawski, prezes Polskiego Towarzystwa Służb Ochrony Przyrody. Ministerstwo Środowiska nie opracowało jeszcze nowego systemu finansowania parków narodowych, który złagodziłby skutki zamknięcia gospodarstw pomocniczych. Resort rozważa kilka wariantów, m.in. włączenie parków w struktury Lasów Państwowych. Dyrektorzy parków zaproponowali natomiast, żeby ich instytucjom nadać status agencji państwowych, dzięki czemu wypracowane przez nie środki pozostałyby na miejscu. - Decyzje o sposobie finansowania parków narodowych będą podejmowane, kiedy poznamy termin zmiany przepisów o gospodarstwach pomocniczych; na pewno nie zostawimy parków samych sobie - tłumaczy Sławomir Mazurek, rzecznik Ministerstwa Środowiska. Przepisy o likwidacji gospodarstw pomocniczych mają wejść w życie od stycznia przyszłego roku wraz z nową ustawą o finansach publicznych. Najprawdopodobniej gospodarstwa będą funkcjonować jeszcze przez 2008 r., a po ich likwidacji - jak zapewnia resort finansów - ratownictwo górskie nie dozna uszczerbku. - Znamy problem TOPR i GOPR. Rozwiązaniem może być dotacja podmiotowa dla tych instytucji, ustalona w oparciu o ich dotychczasowe wpływy z działalności gospodarstw pomocniczych przy parkach narodowych - uspokaja Jakub Lutyk, rzecznik Ministerstwa Finansów. GRZEGORZ NYCZ Państwo płaci W Polsce działają obecnie 23 parki narodowe, które zatrudniają około 1400 pracowników. Otrzymują oni wynagrodzenie z budżetu państwa. Ogółem rząd przeznacza na utrzymanie parków narodowych około 50 mln zł rocznie. W działających przy parkach gospodarstwach pomocniczych pracuje około 500 osób. (GN) "Dziennik Polski" 2007-08-18

Autor: wa