Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oszczędzanie na wcześniakach

Treść

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci za nadwykonania i procedury wysokospecjalistyczne szpitalom ginekologiczno-położniczym.

Narodowy Fundusz Zdrowia będący monopolistą w finansowaniu służby zdrowia w Polsce nie płaci szpitalom za nadwykonania i procedury wysokospecjalistyczne ratujące życie najmłodszych pacjentów. W takiej sytuacji znajduje się Szpital Specjalistyczny św. Zofii w Warszawie, który od dłuższego czasu nie otrzymuje pieniędzy za porody wcześniacze, transfuzje krwi, operacje i inne zbiegi wykonywane w przypadku dzieci przedwcześnie urodzonych. Lekarze ze szpitala alarmują, że jeśli sytuacja się nie zmieni, pacjenci będą czekać na niektóre operacje i zabiegi w kolejkach albo dopłacać z własnej kieszeni. Brzmi to tym bardziej absurdalnie, że chodzi o dzieci urodzone np. kilka tygodni przed terminem, czyli w sytuacjach, których po prostu nie da się zaplanować ani przewidzieć. W szpitalu rodzi się bardzo dużo wcześniaków, których życie jest zagrożone i wymagają specjalistycznej opieki. NFZ nie płaci szpitalowi za te procedury.

W opinii Bolesława Piechy, byłego ministra zdrowia, to sytuacja, która powtarza się niestety każdego roku. Naganne jest w jego opinii to, że brakuje pieniędzy dla dzieci, które najbardziej potrzebują pomocy.

– Szpital św. Zofii jest szpitalem specjalistycznym ukierunkowanym na najmłodszych pacjentów, na ginekologię i położnictwo. W związku z tym nie wszystko da się tam zaplanować. I tak jak NFZ nie limituje porodów, to już zabiegi związane z wcześniakami są limitowane. A jak można zaplanować ilość porodów wcześniaczych? To podważenie podstawowego bezpieczeństwa zdrowotnego dzieci. Na to pieniądze po prostu muszą się znaleźć. Trzeba angażować polityków i opinię publiczną do działania, aby uzmysłowić absurdalność niektórych przepisów – tłumaczy Piecha.

Zdaniem posłów z sejmowej Komisji Zdrowia, sytuacja z roku na rok jest coraz gorsza, brakuje pieniędzy na coraz więcej procedur, wystarcza ich na coraz krótszy okres. Do końca roku pozostały jeszcze trzy miesiące, a Szpital Specjalistyczny św. Zofii w tej chwili nie ma za co odbierać porodów wcześniaczych.

– W planie NFZ jest coraz mniej środków i oszczędzamy na najbardziej newralgicznych dziedzinach i lekach. W szpitalu pediatrycznym i położniczym nie ma nadwykonań i procedur wykonanych niepotrzebnie. Jeśli dochodzi do tego typu sytuacji i dyskutujemy o tym, to oznacza, że humanizm i etyka w polskiej służbie zdrowia niestety zanika –uważa poseł Czesław Hoc (PiS).

Narodowy Fundusz Zdrowia szuka też oszczędności w lekach. Jak podkreślają niektórzy lekarze ginekolodzy, mają trudności w otrzymaniu refundacji na skuteczne leki, jak np. progesteron w czystej postaci, robiony w aptece. Narodowy Fundusz Zdrowia dopłaca do leków gotowych dostępnych w aptekach na receptę zawierających w swym składzie progesteron. Jednak w opinii wielu lekarzy ginekologów, progesteron w czystej postaci w gałkach jest efektywniejszy i niestety dużo droższy. W związku z tym NFZ mimo refundacji tego preparatu bardzo skrupulatnie sprawdza lekarzy, którzy go przepisują swoim pacjentom. W konsekwencji lekarze rezygnują z niego albo po prostu zrywają umowę z płatnikiem. Nie chcą czuć się ograniczani przez NFZ, mówią wprost, że nie są w stanie sprostać wszystkim urzędowym wymaganiom płatnika. W przypadku kontroli i nieścisłości w dokumentacji obarczani są karami finansowymi.

– W kwestii nadwykonań nic się nie zmieniło. Obie strony –szpital i płatnika – obowiązuje zawarta w podpisanym kontrakcie wartość umowy na cały rok. Dopiero po zakończonym roku płatnik może podjąć ze świadczeniodawcą rozmowy odnośnie do zgłoszonych nadwykonań – komentuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Andrzej Troszyński z NFZ.

Izabela Borańska-Chmielewska
Nasz Dziennik, 10 września 2014

Autor: mj