Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ostatni taki majątek

Treść

Z prof. dr. hab. Janem Szyszko, posłem PiS, ministrem środowiska w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, rozmawia Marcin Austyn Wielki biznes zaczął raptownie interesować się Lasami Państwowymi. Przykładem jest niedawna sprawa zatrzymań pod zarzutem prowadzenia nielegalnego handlu drewnem osób z kierownictwa LP regionu białostockiego... - Chciałbym podkreślić, że sprawa białostocka musi zostać wyjaśniona. Jeśli zostało przekroczone prawo, to winni muszą ponieść odpowiedzialność. W tej chwili obserwuję pewną działalność, która zmierza do tego, aby rozbić istniejącą strukturę Lasów Państwowych. Z jednej strony ukazują się szkalujące informacje o LP, z drugiej - obecny rząd przygotowuje ustawy związane z funkcjonowaniem obszarów Natura 2000 z oceną oddziaływania na środowisko, gdzie administracja LP jest pozbawiana swoich praw służących realizacji polityki leśnej państwa. Ta polityka polega na zapewnieniu bezpieczeństwa ekologicznego państwa. Spółka jest źle zarządzana? - Uważam, że w obecnym kształcie LP są wyśmienicie zarządzane. Ustawa o lasach zapewnia im dobre funkcjonowanie. Obserwuję jednak chęć destabilizacji LP. Tu w podtekście można doszukać się zamysłu, aby LP poddać prywatyzacji. To z tego powodu robi się wokół lasów szum medialny. Jeszcze raz podkreślę, że jestem całkowicie za tym, aby karać wszelkie nieprawidłowości z pełną surowością, natomiast jestem przeciwnikiem tego, by pod płaszczykiem rzekomych niedociągnięć zmierzać do dekompozycji LP i ich prywatyzacji. Prywatyzacja ma związek z tym, że gospodarowanie lasami jest opłacalne? - Lasy w Polsce są ewenementem w skali światowej. Na ogół w państwach wysoko rozwiniętych lasy są dofinansowywane. W Polsce lasy z jednej strony są elementem, który zapewnia bezpieczeństwo ekologiczne państwa - pod tym pojęciem należy rozumieć: dobrą wodę, czyste powietrze dla każdego, zachowanie bioróżnorodności i możliwość rekreacji. Lasy tę funkcję spełniają i jeszcze przynoszą dochód. Rząd Jarosława Kaczyńskiego zmierzał do tego, aby LP włączyć w konwencję klimatyczną, aby zgodnie z prawem LP zaczęły otrzymywać pieniądze, które im się należą za pochłanianie dwutlenku węgla. Te pieniądze powinny być zgodnie z protokołem z Kioto przekazywane na tworzenie miejsc pracy w terenach niezurbanizowanych. I to się obecnej koalicji bardzo nie podoba. Ustawa o handlu emisjami, gdzie lasy włączyliśmy do systemu handlu emisjami, została zablokowana. Regulacja ta była już gotowa, przeszła prace w podkomisji i została zgłoszona do obrad parlamentarnych. A co w tym złego, że lasy mogłyby być prywatne. Tak było przed wojną, tak jest w wielu państwach europejskich... - Zawsze byłem wielkim zwolennikiem reprywatyzacji, tego, by w miarę możliwości oddać ludziom to, co im się zabrało po roku 1945 - z wyjątkiem lasów, za które należało zapłacić. Dziś widzę pewien zbieg okoliczności, który według mnie jest zaplanowanym działaniem. Zaczyna się zmieniać ustawę o lasach, ustawę łowiecką, równocześnie nagłaśnia się pewne problemy - być może i ważne. Do tego w trybie pilnym wchodzą pod obrady Sejmu dwie ustawy - jedna z nich (projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody) reorganizuje system zarządzania Naturą 2000, gdzie LP praktycznie zabiera się kontrolę nad lasami wchodzącymi w ten system. Druga sprawa dotyczy projektu ustawy o udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, gdzie dziesięcioletnie plany urządzenia lasów mają być poddane ocenie oddziaływania na środowisko sporządzanej przez niezależne organizacje ekologiczne. Polska jest krajem, w którym leśnictwo jest pokazywane jako przykład zrównoważonego rozwoju. Zrównoważony rozwój to nic innego jak racjonalne użytkowanie zasobów dla potrzeb człowieka, zmierzające w tym kierunku, by tych zasobów było coraz więcej. Leśnictwo jest tu znakomitym przykładem. Nie jestem piewcą systemu po 1945 roku, ale patrząc na leśnictwo, mamy do czynienia ze stałym wzrostem lesistości, zwiększaniem zapasów drewna "na pniu" i coraz większym rocznym przyrostem drewna na hektarze. A przecież cały czas użytkowaliśmy lasy, drewno służyło człowiekowi, zbieraliśmy grzyby, jagody, polowaliśmy. Mimo to mamy coraz więcej tych zasobów. Co więcej, nie zginął nam ani jeden z występujących gatunków. Przeciwnie, polskie lasy ociekają bioróżnorodnością, występują w nich gatunki uważane przez państwa starej Piętnastki za priorytetowe, np. bielik, bocian czarny, puchacz, żuraw, orlik krzykliwy. To jest zasługa m.in. leśnictwa, organizacji poniekąd paramilitarnej, gdzie nie liczy się demokracja, ale wiedza. Lasy od 80 lat zarządzane są zgodnie z wiedzą przyrodniczą i to obecna ekipa rządząca najwyraźniej stara się rozbić. Lasy w formie drewna mają nagromadzone ok. 300 mld zł i to jest łakomy kąsek, niemal ostatni, który jest w gestii państwa i który chętnie zostałby poddany prywatyzacji. Ale dlaczego prywatny właściciel ma nie dbać o las? To nieracjonalne. - Jeśli zacznie się dzielić LP na kawałki, zacznie się tworzyć jednoosobowe spółki Skarbu Państwa z radami nadzorczymi, to nie będzie nic innego jak patrzenie na czysty zysk z tego, co jest w lasach skumulowane. Podstawowym problemem będzie to, w jaki sposób sprzedać drewno. A jak się sprzeda drewno, to nie będzie lasu. To jest duże niebezpieczeństwo, ale wydaje się, że prowadzone działania są świetnie przemyślane przez obecną koalicję rządzącą. LP i łowiectwo zawsze były ostoją zrównoważonego rozwoju i zawsze w okresie transformacji koła liberalne starały się to zniweczyć, czego przykładem była próba powołania z Lasów Państwowych jednoosobowej spółki Skarbu Państwa przez rząd AWS - UW. Być może nie podoba im się również to, że zarówno LP, jak i łowiectwo kojarzą się tak mocno z polską tradycją gospodarowania. Nieważna jest więc tradycja, nieważne jest bezpieczeństwo ekologiczne społeczeństwa, a ważny jest szum pieniędzy. W czasach II RP, kiedy państwo było biedne, istniała świadomość kapitału nagromadzonego w lasach. Był program wykupu lasów prywatnych przez państwo i odzyskano wówczas 400 tys. ha lasów. Nasi ojcowie, dziadowie zdawali sobie sprawę z tego, jak lasy są ważne dla bezpieczeństwa ekologicznego państwa. Jak dzisiaj Lasy Państwowe odnajdują się na rynku? - Lasy Państwowe tak gospodarowały, że mamy coraz więcej drewna. Jednak w tej chwili obserwowany jest pewien kryzys. Ceny drewna spadają. LP raczej mają kłopoty ze zbyciem drewna, które produkują. Boję się, że pod płaszczykiem kryzysu czynione są kroki, by dezinformować społeczeństwo i doprowadzić do rozbicia obecnej struktury LP. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-07-25

Autor: wa