Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Opinia z pytajnikiem

Treść

Elementy metalowe z drzewa w Smoleńsku ekipa polskich prokuratorów i biegłych pobrała 7 grudnia 2011 r. (FOT. M. BORAWSKI)
Jest wysokie prawdopodobieństwo, że próbki pobrane z brzozy w Smoleńsku pochodzą ze skrzydła samolotu, który uległ katastrofie – twierdzą biegli

– W wyniku przeprowadzonych badań biegli uznali za bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że 10 próbek, które zostały ujawnione i zabezpieczone w brzozie, pochodzi z konstrukcji lewego skrzydła samolotu Tu-154M – mówi mjr Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Większe wątpliwości dotyczą próbki jedenastej, której nie było w materiale porównawczym, lecz „zdaniem biegłych pochodzi ona z elementu wykonanego ze stopu odlewniczego – aluminium z krzemem – stosownego m.in. w technice lotniczej”.

– W ocenie biegłych, analiza dokumentacji fotograficznej dostarczonej do badań wskazuje, że wśród elementów konstrukcji skrzydła w rejonie uszkodzenia występują elementy, które mogą być wykonane jako odlewy, ale na tej podstawie nie ma możliwości ustalenia, czy ta konkretna próbka pochodzi z tych elementów – stwierdził prok. Maksjan.

Pełnomocnik kilku rodzin smoleńskich mec. Piotr Pszczółkowski wskazuje jednak, że opinia ta nie jest kategoryczna i z tej racji jest niedoskonała.

– W imieniu rodzin, które reprezentuję, składałem wniosek, aby uprzednia opinia, która także probabilistycznie wskazywała na pewne możliwości, została uzupełniona o pewne badania, z których wynikać będzie, że coś albo pochodzi, albo nie pochodzi z materiału porównawczego. W związku z powyższym tę drugą opinię – z którą się zapoznałem – uważam za oczywiście niedoskonałą, dlatego że aluminium jest materiałem, który nadaje się do zdecydowanie bardziej jednoznacznych ocen niż ocena że z dużym prawdopodobieństwem – podkreśla adwokat.

Inaczej ocenia opinię prokuratorskich biegłych członek komisji Millera, twierdząc, że biegli powołani przez śledczych potwierdzają ustalenia tego zespołu.

– Jest to kolejna opinia potwierdzająca wyniki pracy zawarte w raporcie komisji Millera i kolejna opinia w sposób kategoryczny wskazująca, że samolot, lecąc na bardzo małej wysokości, zderzył się z brzozą, w wyniku czego nastąpiło oderwanie fragmentu skrzydła, a samolot, wykonując niekontrolowany lot, zderzył się z ziemią – mówi Maciej Lasek. Dodał, że członkowie komisji Millera byli na miejscu katastrofy i dokonali oględzin.

– Prokuratura, a w szczególności jej biegli, wykonali taką samą pracę. Wyniki są spójne. Natomiast osoby, które nigdy nie były na miejscu wypadku, które nigdy nie zajmowały się badaniem wypadków, nie były biegłymi w sprawach związanych z wypadkami lotniczymi, kontestują te nasze ustalenia, nie mając do tego żadnych podstaw – argumentuje Lasek, nawiązując do opinii naukowców współpracujących z zespołem smoleńskim kierowanym przez posła Antoniego Macierewicza (PiS).

– Bardzo bym chciał, aby to potwierdzenie z innego źródła naszych wyników prac zakończyło temat czy dyskusję, czy samolot zderzył się z brzozą, czy nie – dodał Lasek.

Jednak pełnomocnik rodzin ofiar mec. Pszczółkowski zamierza wnioskować o sporządzenie kolejnej opinii, która zawierałaby jednoznaczne ustalenia, a nie przypuszczenia, nawet określone jako „wysokie prawdopodobieństwo”.

– Zatem, skoro pozyskano kolejną opinię niedającą jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, będę rozważać wniosek o kolejną opinię, która takie wątpliwości rozwieje, ponieważ to jest proces karny, na „wydaje mi się” czy „prawdopodobnie” raczej rozstrzygać się nie powinno. Należy dążyć w takiej sprawie do uzyskania opinii bardzo precyzyjnej. Według mnie, materiał, który powierzono biegłym, do takich badań się nadawał – dodaje adwokat.

Naczelna Prokuratura Wojskowa pytana, czy ta opinia satysfakcjonuje śledczych, odsyła bezpośrednio do prokuratorów prowadzących postępowanie. – Od analizy opinii biegłych jest prokurator prowadzący śledztwo – zaznacza Maksjan.

Zenon Baranowski
Nasz Dziennik, 15 listopada 2014

Autor: mj