Przejdź do treści
Przejdź do stopki

OMON ograbił ofiary

Treść

Funkcjonariusze rosyjskiego OMON, którzy zabezpieczali miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, ukradli karty kredytowe jednej z ofiar - Andrzeja Przewoźnika, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Jeszcze tego samego dnia i przez dwa następne ukradli z jego konta ok. 6 tys. złotych. Prawdopodobnie skradziono także karty należące do poseł Aleksandry Natalii-Świat.
Kradzieże kart są kolejnym dowodem na kompromitację rosyjskich służb, które powinny zabezpieczyć miejsce katastrofy samolotu Tu-154M. Teraz okazało się, że kradzieży dopuścili się ci, którzy mieli chronić szczątki samolotu i zwłoki ludzi.
Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował wczoraj, że w związku z tą kradzieżą aresztowano trzech funkcjonariuszy grupy antyterrorystycznej OMON. - Błyskawicznie, także dzięki współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i służb specjalnych Rosji, zostali zatrzymani trzej funkcjonariusze OMON, którzy tego haniebnego czynu się dopuścili - powiedział Graś w Radiu Zet. Podkreślił, że czekają teraz w areszcie na rozpoczęcie procesu. Funkcjonariusze mieli użyć skradzionych kart jeszcze tego samego dnia w Smoleńsku, a później jeszcze przez dwa następne dni. Także rzecznik ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska powiedziała wczoraj, że Rosjanie zatrzymali czterech podejrzanych w sprawie kradzieży kart kredytowych i są to żołnierze. Według informacji rodziny zmarłego tragicznie sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z konta zniknęło około 6 tys. złotych.
Najprawdopodobniej członkowie OMON ukradli także karty bankomatowe należące do wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Aleksandry Natalli-Świat. Informuje o tym mecenas Rafał Rogalski, reprezentujący ofiary katastrofy, m.in. rodzinę Światów. - Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że doszło do kradzieży karty bankomatowej pani Natalli-Świat. Nie doszło do wyciągnięcia jakichkolwiek pieniędzy z konta - mówi "Naszemu Dziennikowi" adwokat.
Rogalski wskazuje, że mąż tragicznie zmarłej, Jacek Świat, otrzymał jej torebkę, w której były różne rzeczy osobiste, natomiast nie było karty, co wskazuje na to, że została ona skradziona. - To jest rzecz niebywała, skandaliczna, jeżeli funkcjonariusze służb rosyjskich dopuszczają się czegoś podobnego - mówi Rogalski. Adwokat zapowiedział, że Jacek Świat będzie w tej sprawie składał zeznania w prokuraturze we Wrocławiu. Z kolei rosyjskie MSW wydało wczoraj oświadczenie, w którym oskarżenia OMON o ograbienie Andrzeja Przewoźnika uznało za "bluźniercze i cyniczne". "Nikt z pracowników smoleńskiej milicji nie został zatrzymany w związku z opisanymi czynami" - głosi oświadczenie.
Odnosząc się z kolei do medialnych informacji o manipulacjach przy zeznaniach kontrolerów z lotniska w Smoleńsku, Rogalski powiedział, że są to "dziwne sytuacje". Podkreślił, że w świetle ujawnionych dotychczas materiałów, a zwłaszcza stenogramów, powstaje konieczność zweryfikowania "w sposób bardzo istotny" działań podejmowanych przez obsługę lotów na lotnisku Siewiernyj w związku z zamierzonym lądowaniem tam prezydenckiego samolotu.
Rogalski ocenił także, że w polskim śledztwie "źle się dzieje", nie dlatego że prokuratorzy źle wykonują swoje czynności, ale z uwagi na brak materiałów z rosyjskiego dochodzenia. - Mijają prawie dwa miesiące od katastrofy, a my mamy bardzo niewiele materiałów ze strony rosyjskiej, co nam tak naprawdę tamuje bieg postępowania - ocenia mecenas. Dodaje, że w najwyższych organach prokuratury brakuje determinacji do tego, abyśmy je szybko mogli uzyskać. Padają też wypowiedzi, że niektóre wersje katastrofy można już wykluczyć. - Na tym etapie postępowania żadna wersja nie jest wykluczona - ani zamach, ani uszkodzenie techniczne - podkreśla mecenas Rogalski.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-06-07

Autor: jc