Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oko w oko w innym terminie

Treść

Na posiedzeniu komisji śledczej szukającej nacisków na służby za czasów poprzedniego rządu nie było spodziewanej konfrontacji Zbigniewa Ziobry z byłym prezesem PZU Jaromirem Netzlem. Została przełożona. Powód? Netzel źle się poczuł i zawnioskował, aby spotkanie oko w oko z byłym ministrem sprawiedliwości odbyło się w innym terminie.
Komisja śledcza nowego terminu konfrontacji jeszcze nie ustaliła. Rozpoczęciu konfrontacji przeszkodziło najpierw nieprzybycie na czas Zbigniewa Ziobry. Poseł Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego nie zdołał dolecieć z Brukseli do Warszawy na posiedzenie komisji na godzinę 10.00. Na przeszkodzie stanęły trudne warunki atmosferyczne, które spowodowały opóźnienia lotów.
Posiedzenie komisji rozpoczęło się z 2,5-godzinnym poślizgiem. Ziobro i Netzel usiedli naprzeciw siebie. Ale do konfrontacji zeznań i tak nie doszło. Były prezes PZU zgłosił bowiem, iż źle się czuje, zwracając się do komisji o przełożenie konfrontacji. Uzasadniał, że w tej chwili nie jest w stanie złożyć jakichkolwiek wiążących zeznań. Śledczym nie udało się uzgodnić przełożenia konfrontacji na dzisiaj. Choć Netzel stwierdził, że do następnego dnia wydobrzeje, to już Ziobro poinformował śledczych, iż dziś odbędzie się posiedzenie komisji sprawiedliwości Parlamentu Europejskiego, na którym powinien być obecny. Po zamknięciu posiedzenia Ziobro spekulował, że na niedyspozycję Netzla mogło wpłynąć to, iż były szef PZU ma pewien problem, by siedzieć przed nim i zeznawać nieprawdę.
Podczas spotkania z Netzlem i Ziobrą śledczy chcieli skonfrontować ich zeznania dotyczące rozmowy, jaką przeprowadzili w lipcu 2007 roku. Netzel, zeznając na okoliczność swojej rozmowy, która odbyła się w Ministerstwie Sprawiedliwości, stwierdził, iż Ziobro był podczas niej zdenerwowany i wypytywał o okoliczności i osoby związane z aferą gruntową w ministerstwie rolnictwa. Ziobro wyjaśniał natomiast, iż zwracał się do Netzla, by ten złożył w tej sprawie zeznania zgodne z prawdą.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-12-01

Autor: jc