Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ograniczona suwerenność Sikorskiego

Treść

Mieczyslaw Ryba


Exposé ministra Radosława Sikorskiego dotyczące polskiej polityki zagranicznej jest jakimś podsumowaniem polityki rządu na arenie międzynarodowej. Szef MSZ stwierdził, że "polska polityka zagraniczna zyskała na stabilności i przewidywalności", co oczywiście można do pewnego stopnia uznać za prawdę: pytanie tylko, czy mówimy tu o stabilności w dobrym dziele, czy o stabilizacji w błędzie. Owszem, za stabilne należy uważać nieskuteczne starania rządu "o zwrot naszej własności, wraku samolotu Tu-154, w którym zginęli nasi przywódcy i przyjaciele". Pamiętajmy, że owe starania trwają już dwa lata, co jest niekończącym się skandalem nieudolności rządu w kwestii wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
Za największy sukces polityki zachodniej uznał Sikorski naszą prezydencję w Unii Europejskiej, która została dobrze oceniona przez środowiska unijne. Stwierdził między innymi, że "dzięki polskim wysiłkom Parlament Europejski przyjął tzw. sześciopak, wzmacniający ład gospodarczy w strefie euro". Dodajmy, że ten sześciopak to nic innego jak tylko pakt fiskalny, który przesuwa olbrzymie kompetencje suwerenności ekonomicznej poszczególnych państw na rzecz centrali w Brukseli. Wymieniając Niemcy, a w dalszej kolejności Francję jako głównego partnera Polski, szef MSZ dał jasno do zrozumienia, kto zarządza Brukselą. Wypowiedź Sikorskiego trzeba odczytywać w kontekście jego przemówienia w Berlinie sprzed kilku miesięcy, kiedy to nawoływał Niemcy do aktywności w budowie centralistycznej Europy. Polski minister spraw zagranicznych w swoim przemówieniu wpisuje się niejako w wizję prezydenta Bronisława Komorowskiego, który oznajmił, że receptą na wszelkie bolączki Polski jest jeszcze głębsza integracja, aż po sam czubek głowy. Widać to wyraźnie po deklaracji chęci przyłączenia Polski do strefy euro, mimo potężnego kryzysu finansowego, jaki trapi tę strefę. Wśród głównych graczy europejskich brane są pod uwagę różne scenariusze rozwoju wydarzeń, łącznie z tym, że strefa euro, a także Unia Europejska mogą się rozpaść. Brak akceptacji dla paktu fiskalnego przez Wielką Brytanię i Czechy jasno wskazuje, że dawna Unia wręcz rozpada się na naszych oczach. Polska polityka wobec takich sytuacji staje bezradna, bezalternatywnie widząc swoje miejsce w budowie superpaństwa europejskiego. Mimo kilku frazesów o nowej wizji suwerenności w wypowiedzi ministra nie widać strategii obrony tejże suwerenności, bo trudno uznać uchwalenie sześciopaku czy zapowiedź wprowadzenia Polski do strefy euro za wyraz budowania polskiej suwerenności. Chyba że mówimy o "suwerenności nowego typu", która polega na tworzeniu superpaństwa na Starym Kontynencie.
Minister Sikorski zauważył mniejsze zainteresowanie administracji Baracka Obamy sprawami europejskimi. Jednakże błędna jest odpowiedź na ten stan rzeczy. W żaden bowiem sposób nie można udowodnić, że w tej sytuacji racją Polski jest proste wpisanie się w europejskie projekty proponowane przez Berlin. I to nawet jeśli zgoda Warszawy na te centralistyczne projekty miałaby być opłacona kilkoma miliardami euro więcej z unijnych dotacji. Biorąc pod uwagę polski kontekst historyczny, musimy pamiętać, że suwerenność państwowa jest bezcenna i nie można jej wyprzedawać.


Autor jest historykiem, wykładowcą na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II i w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Nasz Dziennik Piątek, 30 marca 2012, Nr 76 (4311)

Autor: au