Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oferowała wirtualne studia na UJ

Treść

Dyplom lekarza lub inżyniera w ciągu zaledwie 1,5 roku; studia na renomowanych polskich uczelniach - taką ofertę przedstawiała swoim rodakom 46-letnia Włoszka, prowadząca w Krakowie firmę konsultingową. Maria P. - we Włoszech notowana już za oszustwa - przybyła do Polski kilka lat temu. Wynajęła mieszkanie w centrum Krakowa, zarejestrowała firmę konsultingową, zatrudniła pracowników i zaczęła działać z rozmachem. Zajmowała się m.in. "pośrednictwem w podnoszeniu kwalifikacji". - Z informacji zebranych przez policjantów wynikało, że na południu Włoch dużym zainteresowaniem cieszą się studia w Polsce. Szczególnie dlatego że można je zrobić bardzo szybko i niewielkim nakładem sił. W zasadzie studenci nie musieli się pojawiać w Polsce, albo pojawiali się tu tylko sporadycznie na różnych dziwnych spotkaniach. Ważne było jedynie to, że otrzymywali dyplom ukończenia uczelni. Wszystko było oczywiście fikcją, chodziło jedynie o wyciagnięcie pieniędzy od tych ludzi - mówi mł. insp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. Za każdy semestr nauki włoscy studenci płacili 10-11 tys. euro. Na tę kwotę miało składać się czesne, opłaty za tłumaczenie dokumentów, ich rejestracja na uczelniach i ewentualnie koszty hotelu podczas krótkiego pobytu studenta w Polsce. Pieniądze przesyłane były na konta lub zbierane bezpośrednio przez pośredników we Włoszech. Ostatecznie trafiały do firmy Marii P. Funkcjonariusze z małopolskiego wydziału ds. korupcji, którzy współpracują z włoską policją twierdzą, że oszukanych może być 20-30 Włochów, chcących studiować w Polsce. Maria P. najczęściej oferowała im studia na UJ, choć nie miała żadnych możliwości, by im je załatwić. Na "organizowaniu studiów" działalność Marii P. w Polsce prawdopodobnie się nie kończyła. Do policji dotarły bowiem informacje, że oferowała władzom gmin pomoc w uzyskiwaniu dotacji z funduszy Unii Europejskiej. Oczywiście nie za darmo - miało to kosztować 6 tys. euro plus 5 proc. kwoty uzyskanej z dotacji. Ilu samorządowców skusiło się na jej ofertę - policjanci na razie nie ujawniają. Przedsiębiorcza Włoszka chwilowo musiała zawiesić swą działalność, bowiem kilka dni temu do jej biura wkroczyli policjanci z wydziału do walki z korupcją. Oprócz niej zatrzymali dwóch pracowników firmy. Wszystkim przedstawiono zarzuty oszustwa, za co grozi kara do 8 lat więzienia. Po przesłuchaniu i wpłaceniu kaucji jedna z pracownic poszła do domu, szefowa i jej 29-letni współpracownik zostali tymczasowo aresztowani. (EK) "Dziennik Polski" 2007-10-22

Autor: wa