Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oddamy Rosji rejestratory z Jaka-40?

Treść

Jakie ciśnienie atmosferyczne podała 10 kwietnia polskiemu Tu-154M obsługa lotniska Siewiernyj? Jest to bardzo ważne dla zrozumienia, dlaczego samolot z prezydentem Polski na pokładzie znalazł się tak blisko ziemi i w efekcie się rozbił. Informacje na ten temat zawarte są w czarnych skrzynkach, które znajdują się w Moskwie. Polscy prokuratorzy czekają, aż Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) utworzony z przedstawicieli państw WNP ujawni ich treść.

Śledczy nie muszą jednak czekać na ustalenia członków rosyjskiej komisji. Dysponujemy materiałem dowodowym, który może mieć istotne znaczenie dla śledztwa - zapisy rozmów z samolotu Jak-40, który wcześniej lądował na lotnisku Siewiernyj.
Z wywiadu udzielonego dziennikarzom przez pilota por. Artura Wosztyla, dowódcę samolotu Jak-40, który lądował na lotnisku Siewiernyj przed katastrofą, wynika, że słyszał on treść rozmów wieży kontrolnej z załogą Tu-154M. Pilot nie pamięta jednak, jakie dane zostały w tym czasie przekazane na temat ciśnienia atmosferycznego. Jest to o tyle ważne, że na tej podstawie za pomocą wysokościomierza barycznego załoga polskiego samolotu mogła ocenić odległość, jaka dzieliła samolot od ziemi.
Treść rozmów została zarejestrowana w czarnych skrzynkach. Jednak do tej pory nie ujawniono, jakie ciśnienie podał personel lotniska załodze Tu-154M. Pułkownik Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej wskazuje, że czarna skrzynka, która znajdowała się w Polsce, została z powrotem przetransportowana do MAK. - Zgodnie z przepisami konwencji chicagowskiej teraz to Komisja dysponuje tym materiałem. Czarna skrzynka była odczytywana wspólnie przez Polaków i Rosjan - mówi Rzepa. Przyznaje, że była ona badana w Polsce, a jej część wysłano do Stanów Zjednoczonych, ponieważ tam zostały wyprodukowane pewne jej elementy. Jego zdaniem, prokuratura polska nie będzie wiedziała, co zawierają skrzynki aż do czasu, kiedy MAK wyda raporty. - Wtedy my jako prokuratura zajmiemy się tymi dowodami - dodaje Rzepa.
Piloci, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik", pragnący zachować anonimowość, nie wykluczają jednak, że treść rozmów załogi Tu-154M z wieżą kontrolną została zarejestrowana na urządzeniach Jaka-40, który lądował wcześniej na lotnisku Siewiernyj. - Jeżeli pracuje rejestrator dźwięku, to nagrywa on wszystkie dźwięki w kabinie - mówią. Wskazują, że skoro zwykle nagrywa się korespondencja z wieżą, to podobnie powinno być w przypadku rozmowy załogi Tu-154 z wieżą.
Potwierdza to gen. dyw. Anatol Czaban, szef szkolenia Sił Powietrznych. - Wszystkie rozmowy się nagrywają. Pytanie jednak jest takie, czy te nagrania zostały zabezpieczone - zastanawia się Czaban. Podkreśla, że wszelkie rozmowy w kabinie są nagrywane bez względu na to, czy prowadzone są z wieżą, innymi statkami w powietrzu czy dwoma samolotami na lotnisku.
Pułkownik Rzepa potwierdza, że prokuratura wojskowa dysponuje nagraniami rozmów z drugiego polskiego samolotu. - Zapis jest objęty śledztwem, więc nie możemy podawać jego treści oraz czasu nagrania - twierdzi prokurator.
Jacek Dytkowski

źródło: Nasz Dziennik
22-23 maja 2010, Nr 118

Autor: bj

Tagi: katastrofa