Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ochłapy z Berlina i Paryża

Treść

Prawo i Sprawiedliwość apelowało wczoraj, aby premier Donald Tusk nie zgodził się na uczestnictwo naszego kraju w pakcie fiskalnym. Przed rozpoczęciem unijnego szczytu Tusk zapowiadał, że Polska nie zaakceptuje paktu, jeśli nie będziemy mogli w jego sprawie współdecydować.

Jeszcze w grudniu, podczas kończącej się polskiej prezydencji w Radzie Europejskiej, słyszeliśmy, że z rządem Tuska i Polską wszyscy w Unii się liczą, a rządowa propaganda ogłaszała polskiemu społeczeństwu, że to wręcz sam premier rozdaje karty, doprowadzając do "sukcesów kryzysowych szczytów Unii Europejskiej". Po paru tygodniach ekipa Platformy Obywatelskiej musiała zejść na ziemię i mniej lub bardziej otwarcie przyznać, że obecnie z Polską mało kto się liczy. Także z uwagi na sukcesywnie prowadzoną przez rząd Donalda Tuska politykę przytakiwania silniejszym i wręcz uprzedzania działań, które będą realizować życzenia Francji czy Niemiec. Znaczenie ma praktycznie jedynie zdanie tych dwóch najpotężniejszych państw w Unii.
Donald Tusk próbował ratować twarz "groźbami", że Polska do paktu fiskalnego nie przystąpi. O to apelowała wczoraj do szefa rządu opozycja. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński stwierdził, żeby do paktu nie przystępować i "jakimiś ochłapami się nie zadowalać". - Apelujemy do premiera Tuska, żeby nie godził się na wejście Polski do paktu fiskalnego. Z dwóch względów. Po pierwsze - w tym pakcie, który oznacza w istocie podział Unii Europejskiej, z całą pewnością nie będziemy mieli głosu decydującego. A zgoda na pozycję kraju, który nie ma takiego głosu, jest autodegradacją. A po drugie - wejście do tego paktu zakłada, że mamy w jakiejś przewidywalnej przyszłości dążyć do wejścia do strefy euro. A to żadnego ekonomicznego sensu w tej chwili z całą pewnością nie ma - mówił Kaczyński.
Prezes PiS zaznaczył, że "nie widać perspektywy", w której polska gospodarka skorzysta na tym, że wejdziemy do strefy euro. Dodał, że jeżeli dzisiaj cieszymy się z relatywnie dobrego wzrostu PKB - choć inne wymiary naszej sytuacji gospodarczej są nieporównywalnie gorsze - to właśnie dzięki temu, że nie jesteśmy w strefie euro. - Jest to apel o to, żeby nie wchodzić. Apel o to, żeby się jakimiś ochłapami - bo tak to trzeba nazwać - nie zadowalać. Nie udawać, że się coś załatwiło, bo wiadomo, że się nic nie załatwi - stwierdził prezes PiS.
Lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro zadeklarował, że jego formacja jest przeciw przyjęciu paktu fiskalnego, jak i wprowadzeniu euro w Polsce. SP opowiedziała się za przeprowadzeniem referendum poprzedzającego ewentualne przyjęcie paktu, jak też wprowadzenie euro. Przewodniczący klubu SLD Leszek Miller stwierdził, że jest rozczarowany postawą Francji, która nie zgadza się, aby państwa spoza strefy euro - nawet jako obserwatorzy - mogły uczestniczyć w szczytach państw tej strefy. Zaznaczył, iż liczy na zmianę postawy Francji i oczekuje "na dobre wieści z Brukseli". Miller sprzeciwił się pomysłom przeprowadzenia referendum w sprawie przyjęcia euro.

Artur Kowalski

Nasz Dziennik Wtorek, 31 stycznia 2012, Nr 25 (4260)

Autor: au