Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obrona oczyszczalni

Treść

Wezbrany potok Łowiczanka zagroził oczyszczalni ścieków w Podolszu pod Zatorem. Przez cały weekend trwało przepompowywanie nadmiaru wody, która gromadziła się w bezpośrednim sąsiedztwie obiektu. Kilkudziesięciu strażaków, wozy bojowe i pompy wypluwające tysiące litrów wody. A wszystko po to, aby zapobiec katastrofie. - Zalanie oczyszczalni, w tym zbiornika osadowego, i w efekcie wymycie osadów, skutkowałoby potężną klęską ekologiczną - relacjonuje uczestniczący w akcji Zygmunt Ziajka, prezes Związku Komunalnego Gmin Wieprz, Zator i Babice utworzonego przy budowie oczyszczalni. W sobotę poziom wody w Łowiczance zaczął nieznacznie opadać. Podobnie było wczoraj. Jednak przedstawiciele miejscowych władz samorządowych nie kryli frustracji: - Łowiczanka wylewa niemal co roku! I co roku identyczna historia się powtarza - irytuje się Mariusz Makuch, kierownik Wydziału Rozwoju i Promocji w zatorskim magistracie. - Od lat zgłaszamy w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie konieczność wykonania dodatkowych zabezpieczeń wokół oczyszczalni. Deklarujemy przy tym daleko idącą pomoc. I w dalszym ciągu sprawa pozostaje niezałatwiona - dziwi się Zbigniew Biernat, burmistrz Zatora. Postawa krakowskich urzędników bulwersuje również prezesa Związku Komunalnego Gmin. - Robimy teraz, co w naszej mocy, ale to doraźne działania ratunkowe. Tymczasem od dawna wiadomo, jakie prace budowlane należy wykonać, żeby trwale zabezpieczyć przed wodą wartą 30 mln zł oczyszczalnię. Na co, tam w Krakowie, czekają? - pyta Zygmunt Ziajka. (PLIN) "Dziennik Polski" 2007-09-10

Autor: wa