Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obrona już przewleka sprawę o ekstradycję Mazura?

Treść

Na 4 grudnia okręgowy sąd federalny w Chicago wyznaczył wczoraj kolejne posiedzenie w sprawie ekstradycji do Polski Edwarda Mazura, oskarżonego o podżeganie do zabójstwa byłego komendanta głównego policji generała Marka Papały. Tak jak zapowiadaliśmy, wczoraj nie doszło do formalnego przesłuchania, a sąd wyznaczył jedynie termin kolejnego posiedzenia. W poniedziałek omawiany będzie status sprawy, czyli m.in. strategia obrony - ile potrzebuje czasu na zebranie odpowiednich dokumentów. Sędzia federalny w Chicago Arlander Keys wyraźnie zaznaczył, że chciałby tę sprawę zakończyć jak najszybciej. Jego zdaniem, czas trwania rozprawy, oceniany przez obronę na od roku do dwóch, jest stanowczo za długi. Obrońca Edwarda Mazura Chris Gair był wczoraj nieobecny w sądzie. Powód? Podróż... poślubna na Hawaje. Kancelarię Gaira reprezentowało dwóch adwokatów, nieposiadających jednak żadnych pełnomocnictw do podejmowania jakichkolwiek decyzji. Zamykając wczorajsze posiedzenie sądu, Arlander Keys poprosił oskarżyciela rządowego, aby porozumiał się z obroną co do dalszego harmonogramu tej sprawy. Poprzedniego dnia sędzia Keys odmówił zwolnienia Mazura z aresztu za kaucją, odrzucając argumenty obrony, że oskarżony nie ucieknie z USA. W uzasadnieniu tej decyzji sygnalizował, że zależy mu na tym, żeby nie przeciągać sprawy. Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek ocenił, iż to, że wczoraj nie odbyło się w ogóle przesłuchanie w sprawie ekstradycji i będzie o tym mowa dopiero na poniedziałkowym posiedzeniu sądu, jest zwykłą praktyką amerykańskich sądów i nie oznacza przedłużania postępowania ekstradycyjnego. Dodał jednak, że decyzja w tej sprawie nie zapadnie tak szybko. - Prokuratorzy amerykańscy uważają, że cały proces ekstradycyjny, włącznie z odwołaniami, będzie trwał od roku do półtora. Jak nam powiedział wczoraj przedstawiciel polskiej prokuratury zastrzegający sobie anonimowość, jeśli sąd zdecyduje o wydaniu Mazura, Departament Stanu zatwierdzi tę decyzję. Andrzej Kiesz, WP, "Nasz Dziennik" 2006-11-30

Autor: ea