Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obrazy z Vivaldim i Piazzollą w tle

Treść

Muzyka jest niewidzialnym obrazem, a malarstwo - niesłyszalnym dźwiękiem - zdaje się nas przekonywać Mariusz Kałdowski. I trzeba przyznać, że robi to w sposób niezwykły.

To największy obraz, jaki gościł dotąd w Galerii Nowohuckiego Centrum Kultury. Płótno ma 22 metry długości i 1,5 metra wysokości. Obraz "Cztery pory roku. Cztery etapy życia" Mariusza Kałdowskiego stanowi połączenie sztuki plastycznej z muzyką. Inspirowany nieśmiertelnymi utworami Vivaldiego stał się uniwersalną przypowieścią o życiu zamkniętym w cyklicznym umieraniu i odradzaniu się przyrody. W każdej z pór roku zaklęty jest jeden z etapów ludzkiej egzystencji, przybrany w odpowiednie kolory. Chłodne błękity i granaty, kontrastujące z różową barwą płodu, przechodzą w zielenie i żółcie okresu dojrzewania, czerwień symbolizującą miłość, po zimne fiolety śmierci. Pochód kolorów zamyka jaśniejąca, żarząca się niemal poświata, która zaprasza cień postaci do przekroczenia granicy między życiem i śmiercią.

- Ten obraz to jedno z najważniejszych dokonań mojej drogi twórczej. Stanowi jednolitą całość kompozycji plastycznej, emocji i filozoficznej myśli połączonej na płaszczyźnie 22-metrowego płótna. Dodatkowym elementem, który poszerza możliwości odbioru tej pracy, jest muzyka - mówi Kałdowski.

Praca, którą do końca miesiąca można oglądać w głównym holu NCK w godz. 8-21, została namalowana w Londynie, gdzie artysta, absolwent krakowskiej ASP, mieszka od dziesięciu lat. Podczas inauguracji wystawy w sali estradowej NCK słynną Orkiestrę Kameralną Polskiego Radia "Amadeus" poprowadziła Agnieszka Duczmal. W programie towarzyszącego wernisażowi koncertu, poza "Czterema porami roku" Vivialdiego, znalazły się także utwory Astora Piazzolli.

To pierwsza w dorobku Mariusza Kałdowskiego realizacja tak pojmowanego obrazu muzycznego, ale dźwięki towarzyszą jego malarstwu od dawna. Maluje bowiem, słuchając muzyki klasycznej, która, jego zdaniem, ma abstrakcyjno-duchową przestrzeń. (ŁUG)
"Dziennik Polski' 2007-09-19

Autor: wa