Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obecność dziennikarzy w Sejmie nie powinna podlegać restrykcjom

Treść

Z Maciejem Iłowieckim, wiceprzewodniczącym Rady Etyki Mediów, rozmawia Wojciech Wybranowski Rada Etyki Mediów wydała specjalne oświadczenie krytykujące działania sejmowych urzędników ograniczające dziennikarzom możliwość poruszania się i pracy w parlamencie. - Właściwie wiele więcej nie można dodać poza to, co jest w tym oświadczeniu. Ale najważniejszą ideą jest to, że obecność dziennikarzy w parlamencie nie powinna podlegać żadnym restrykcjom, a już szczególnie jakiemuś wyborowi co do tytułu, że ci dostają więcej miejsca, a ci mniej. Powinno to zależeć od wielkości danego medium, od jego znaczenia w życiu publicznym, ale to też jest trudne do oceny, ponieważ czasem media o bardzo małym nakładzie mają duży wpływ na opinię publiczną, itd. Jednym słowem - w demokracji obecność w parlamencie dziennikarzy to ich podstawowy przywilej, oni mają po pierwsze - dostarczać informacji o tym, co się dzieje w tak ważnej instytucji, a po drugie - ta informacja ma służyć pewnej kontroli tego, co się dzieje w parlamencie i pokazywaniu, co o ważnych dla społeczeństwa sprawach sądzą posłowie, co robią w tym celu. To wszystko jest oczywiste i wydaje się zrozumiałe, dlatego nas trochę zdziwiły takie posunięcia. Jak Pan sądzi, czym takie zmiany w regulaminie Sejmu i ograniczenia mogą być spowodowane? - Być może wynikają one z tego, że niekiedy dziennikarze - zwłaszcza młodzi - nie zawsze zdają sobie sprawę z powagi miejsca, w którym pracują. Nie chcę nikogo bynajmniej pouczać, ale jednak w takim miejscu jak Sejm RP powinno się zachować pewne podstawowe miary, np. w ubiorze. Do pewnych miejsc nie można wchodzić nieodpowiednio ubranym, np. w szortach. Można być skromnie ubranym, ale nie powinno się mieć niechlujnego wyglądu, ubiór i zachowanie powinny podkreślać powagę miejsca, w którym dziennikarze pracują. To, co teraz mówię, dotyczy zwłaszcza zachowania, tak żeby nie było takich zdarzeń, że niektórzy młodzi dziennikarze nie potrafią zachować kultury zadawania pytań, kultury w wyborze miejsca, w którym chcą przeprowadzić rozmowę, uzyskać odpowiedzi. Były przecież skargi do marszałka Sejmu dotyczące na przykład tego, że dziennikarze wpadali nagle z kamerami do kaplicy sejmowej w czasie nabożeństwa i domagali się od posłów odpowiedzi. A przecież to miejsce, które powinno być chronione przed takimi zachowaniem. Mówię o sprawach ideowo-kulturowych, bowiem zrozumiałe jest, że Sejm chce, aby w takim miejscu pracowali ludzie odpowiednio i kulturalnie się zachowujący. Natomiast to absolutnie nie ma żadnego związku i nie powinno mieć z jakąkolwiek selekcją mediów, zwłaszcza w kontekście politycznym, gdyż to już narusza zasady demokracji i uniemożliwia dziennikarzom zdobywanie informacji - do czego mają prawo. Czy Rada Etyki Mediów będzie tę sprawę w jakiś sposób monitorować? Kontrolować sytuację dziennikarzy pracujących w Sejmie i Senacie? - Myślimy, mamy takie - być może złudne - nadzieje, że pracownicy marszałka Sejmu - bo przecież było nie tylko nasze oświadczenie, ale i interwencje poselskie - sprawdzą, jak to wszystko rzeczywiście wygląda i jak sprawa będzie się toczyć. Zobaczymy, czy zostaną wycofane te nieprzyjemne, restrykcyjne przepisy. Natomiast, jak pan wie, Rada Etyki Mediów nie ma możliwości wymuszenia czegokolwiek. Jeśli chodzi o monitorowanie, to również nie mamy takich środków i możliwości, nasze śledzenie tego, co się w tej sprawie dzieje, polega tylko na tym, że możemy wysłuchiwać skarg dziennikarzy; liczymy na to, że nam oni opowiedzą, jakie mają warunki pracy w Sejmie. Zresztą kiedyś w pierwszych kadencjach Rady była interwencja w sprawie dziennikarza, którego Straż Marszałkowska nie chciała wpuścić, i też występowaliśmy wówczas, by takich działań nie podejmować. Niewpuszczanie dziennikarzy do gmachu parlamentu może być umotywowane tylko jakimiś zamkniętymi, tajnymi obradami, co się przecież bardzo rzadko zdarza, albo szczególnym powodem, a nie dlatego, że komuś się akurat dany dziennikarz nie podoba. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-04-12

Autor: wa