Obce geny pod kontrolą
Treść
Rząd przedstawił projekt nowych przepisów o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (GMO). Od tego prawa zależy, czy w Polsce rozwinie się produkcja "ulepszonej" żywności. Przeciwnicy GMO alarmują, że modyfikowane genetycznie rośliny mogą być szkodliwe dla zdrowia.
Spór o GMO - czyli rośliny lub zwierzęta, których geny zostały celowo zmienione przez człowieka - wkracza w decydującą fazę. Wczoraj założenia nowej ustawy o GMO przedstawił w parlamencie minister środowiska Jan Szyszko.
Według propozycji rządu uprawa i sprzedaż produktów GMO zostanie poddana ścisłej kontroli. Uprawy roślin zmodyfikowanych genetycznie możliwe będą w określonych strefach, dla celów badawczych i doświadczalnych. Nowe przepisy wprowadzają także obowiązek znakowania produktów zawierających więcej niż 1 procent składników GMO.
Powierzchnia upraw roślin modyfikowanych genetycznie rośnie w szybkim tempie - na świecie przekracza obecnie 100 mln hektarów. Produkty GMO to przede wszystkim soja, kukurydza, rzepak i niektóre warzywa. W ostatnich latach "ulepszane" rośliny upowszechniają się w Europie m.in. u naszych południowych sąsiadów.
Zmiana genów umożliwia poprawę smaku i wyglądu roślin. Modyfikowane genetycznie uprawy są także bardziej odporne na szkodniki. Pojedyncze produkty GMO pojawiły się w polskich sklepach. Niewielkie ilości składników GMO mogą być obecne w powszechnie używanych produktach zawierających soję, np. w jogurtach i wędlinach.
Przeciwnicy GMO uważają, że proponowane przez rząd przepisy są zbyt liberalne i domagają się całkowitego zakazu eksperymentów z GMO w Polsce.
- Cała Polska powinna być strefą wolną od GMO. Należy wprowadzić zakaz sprowadzenia takich nasion i tworzenia upraw - mówi Jolanta Kubas z Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi.
Zdaniem przeciwników GMO mogą powodować szkody dla zdrowia, m.in. alergie i wzrost zachorowań na raka, choć nie potwierdzają tego żadne oficjalne wyniki badań. W Polsce przeciwnicy "ulepszonej" żywności i pasz mają poważniejszy argument. Wprowadzenie upraw GMO na szerszą skalę może oznaczać koniec gospodarstw z żywnością ekologiczną. A dla wielu drobnych rolników, m.in. z Małopolski, certyfikat produktu ekologicznego to szansa na podbój europejskich sklepów.
Zwolennicy GMO przekonują, że inżynieria genetyczna unowocześni polskie rolnictwo i pozwoli na stosowanie bardziej wydajnych upraw. W ocenie prof. Andrzeja Anioła z Komitetu Biotechnologii Polskiej Akademii Nauk wprowadzenie zakazu stosowania upraw GMO w Polsce jest niepotrzebne i - z powodu przepisów unijnych - niemożliwe. - Produkty GMO dopuszczone w UE są zbadane na wszystkie możliwe sposoby; ryzyko dla zdrowia bliskie zeru - mówi profesor Anioł. - Argument, że GMO zniszczy polską sieć drobnych gospodarstw, jest fałszywy. Można stosować uprawy modyfikowane genetycznie obok normalnych - dodaje.
Innego zdania jest prof. Krzysztof Żyła, kierownik Katedry Biotechnologii Żywności krakowskiej Akademii Rolniczej. - Niemożliwa jest uprawa roślin genetycznie zmodyfikowanych obok żywności ekologicznej - mówi profesor Żyła. - Nie jest jednak sensowne czynienie z całej Polski skansenu i rezygnacja z badań naukowych nad żywnością modyfikowaną genetycznie - podkreśla prof. Żyła.
Rolnicy również obawiają się całkowitego zakazu stosowania GMO. Nie jest tajemnicą, że modyfikowana genetycznie soja zza oceanu to podstawowy składnik stosowanych w Polsce pasz dla zwierząt.
- Jesteśmy przeciwni GMO, ale tylko dlatego, że nie da się zapewnić izolacji takich upraw. Nie chcemy jednak całkowitej izolacji i zakazów sprowadzania produktów GMO - zaznacza Henryk Dankowiakowski z Małopolskiej Izby Rolniczej.
GRZEGORZ NYCZ, "Nasz Dziennik" 2007-02-16
Autor: ea