Przejdź do treści
Przejdź do stopki

O Radku, co się NATO nie kłaniał

Treść

Do osobliwego zdarzenia doszło w trakcie spotkania polskich polityków z sekretarzem generalnym NATO Andersem Foghiem Rasmussenem. Szef Sojuszu w toku swobodnej wymiany zdań nadmienił, by do projektu obrony przeciwrakietowej, która obejmie wszystkie państwa NATO, włączyć w ramach współpracy także Rosję. Przeciwko temu zaprotestowali ministrowie Radosław Sikorski i Bogdan Klich. Zdaniem wielu obserwatorów, ten "spór" został przez polityków odegrany na potrzebę mediów: miał pokazać naszych ministrów jako twardych polityków, którzy nie uginają się przed Moskwą i NATO.
Rasmussen, który już od dłuższego czasu patronuje projektowi rozbudowania ogólnoeuropejskiej obrony przeciwrakietowej w ramach NATO, tym razem swój pomysł rozszerzył o dość zaskakującą tezę. Stwierdził, że nie tylko oczekuje zgody 28 państw Sojuszu na rozwój natowskiej tarczy, ale chce do projektu zaprosić także Rosję. - Moim zdaniem, jeśli podejmiemy tę decyzję, to powinno jej towarzyszyć zaproszenie Rosji do współpracy - stwierdził. Uzasadniał, iż według niego, taki krok miałby sens z wojskowego punktu widzenia. Rasmussen twierdzi, że udział Kremla w tym projekcie zapewniłby całemu systemowi lepsze "pokrycie" terytorialne i uczynił bardziej skutecznym. Jak tłumaczył, za tą propozycją stoją także przesłanki polityczne, ponieważ zaproszenie dla Moskwy byłoby dla wszystkich jasnym znakiem, iż obrona przeciwrakietowa nie jest skierowana przeciw Rosji.
Na te słowa niemal natychmiast zareagowali polscy wysłannicy na spotkanie państw NATO w Brukseli: minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i minister obrony narodowej Bogdan Klich. Obydwaj starali się najpierw łagodzić słowa szefa Paktu, by później przejść już do twardego prezentowania swoich koncepcji. - Rosja powinna być zaproszona do dialogu i o tym akurat mówi nowy projekt koncepcji strategicznej. Z Rosją powinniśmy rozmawiać o sprawach, które dla bezpieczeństwa na kontynencie europejskim są ważne. Jedną z nich jest sprawa tarczy antyrakietowej. Ale nie bardzo widzę potrzebę, aby Rosja była włączana do natowskiej tarczy antyrakietowej, a na pewno nie w tym momencie - próbował poprawiać Rasmussena Klich. Zdecydowanie dobitniej wypowiadał się minister Sikorski, który przypominał, że Rosja nadal sprzeciwia się budowie tarczy i stoi na stanowisku, iż jest ona niepotrzebna. Zaraz zaznaczył jednak, że w ostatnim czasie trochę zmienia swe zdanie, a Moskwa jest strategicznym partnerem NATO, zwłaszcza w przedsięwzięciach podejmowanych na Bliskim Wschodzie. Sikorski dodał, że Sojusz powinien być otwarty na współpracę z Rosją, lecz - jak zdecydowanie zaznaczył - "nie na każdych warunkach". Zdaniem szefa polskiej dyplomacji, w stosunkach z Moskwą należy przede wszystkim postępować zdroworozsądkowo.
Dzięki nadgorliwości Rasmussena polscy politycy wyszli na wyjątkowo twardych i racjonalnych. Szef NATO tłumaczył się jeszcze, że mówiąc o potrzebie współpracy z Rosją, miał na myśli także rozwój partnerstwa z wszystkimi mocarstwami świata, także tymi nowymi, jak Chiny czy Indie, ze względu na to, iż państwa członkowskie Paktu muszą umiejętnie odpowiadać na wszystkie zagrożenia XXI wieku, takie jak choćby wojna cybernetyczna, wojna energetyczna, ataki rakiet dalekiego zasięgu czy wciąż narastający terroryzm.
Polscy ministrowie chwalili się jeszcze, że projekt natowskiej tarczy antyrakietowej to koncepcja polska, i wyrażali radość, iż najwyższe władze Sojuszu go podchwyciły. - Wyczuwalnym konsensusem jest to, że NATO podejmie decyzję o budowie natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Jeszcze parę lat temu, gdy o tym mówiła Polska, było to kontrowersyjne. Dzisiaj cały Sojusz się na to zgadza, co oznacza, że mieliśmy rację - powiedział na konferencji prasowej Sikorski. Według polskich ministrów, w ramach Paktu istnieje coraz szersza zgoda w sprawie rozwijania natowskiej obrony antyrakietowej obejmującej cały Stary Kontynent. Jak poinformowali, niewykluczone, że decyzja w kwestii tego projektu zapadnie na szczycie NATO w Lizbonie 19-20 listopada.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-10-18

Autor: jc