Przejdź do treści
Przejdź do stopki

O czym rozmawiał były premier?

Treść

Potwierdziły się nasze wczorajsze informacje, że tajne śledztwo prowadzone przez łódzką prokuraturę okręgową na temat spotkań byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego z ministrami jego rządu nie ma już nic wspólnego ze sprawą Barbary Blidy. Tymczasem było ono wszczęte właśnie pod pretekstem ustalenia kulis rzekomej narady dotyczącej akcji ABW wobec Barbary Blidy. To może potwierdzać zasadność obaw posłów PiS, którzy sugerują, że cała sprawa ma być parawanem wobec inwigilacji opozycji. Protest w sprawie wyłączenia "wątku narad" do osobnego śledztwa wystosowała również pełnomocnik rodziny Barbary Blidy. Jak ujawnił wczoraj "Nasz Dziennik", łódzcy śledczy wyłączyli do odrębnego postępowania sprawę narad byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego z ministrami jego rządu odpowiedzialnymi za tzw. resorty siłowe. Zdaniem prokuratury, narady nie łączą się bezpośrednio z okolicznościami śmierci byłej posłanki. - Mogę potwierdzić, że wyłączony został ze śledztwa, w toku którego badane są okoliczności śmierci Barbary Blidy, materiał dotyczący spotkań, które odbywały się u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Badane jest w tym postępowaniu, czy podczas spotkań mogło dojść do ujawnienia tajemnicy państwowej bądź służbowej - powiedział wczoraj prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Rzecznik prokuratury poinformował, że w tej sprawie w ostatnim czasie w kancelarii tajnej prokuratury w Warszawie łódzcy śledczy przesłuchali siedmiu uczestników narad u byłego premiera: Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego, Bogdana Świączkowskiego, Mariusza Kamińskiego, Tomasza Szałka, Zbigniewa Ziobrę oraz samego Jarosława Kaczyńskiego. Tymczasem protest w tej sprawie wystosowała pełnomocnik rodziny Barbary Blidy - Stanisława Mizdra. Jej zdaniem, decyzja prokuratury o wyłączeniu części materiału do osobnego śledztwa sprawia, iż rodzina byłej posłanki traci w tym wątku status pokrzywdzonych, a jej pełnomocnicy nie będą mogli uczestniczyć w przesłuchaniach i nie będą mieli dostępu do tych akt. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-10-10

Autor: wa