Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nowicki czmychnął z Warszawy

Treść

Spektakularny "sukces" w walce z propagatorami zbrodniczego totalitaryzmu komunistycznego nawołującymi w internecie do niszczenia miejsc pamięci narodowej, prześladowań przeciwników politycznych i księży odniosła Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ. Po blisko dwóch miesiącach postępowania udało jej się ustalić to, o czym media od początku informowały - że właściciel strony LBC i lider powiązanej z nią bojówki to Michał Nowicki, syn aborcyjnej działaczki Wandy Nowickiej. Teraz prokuratura deklaruje, że przesłucha samego Nowickiego i świadków, co jednak w praktyce w najbliższym czasie może okazać się niewykonalne. Jak ustaliliśmy, Nowicki opuścił Warszawę. Marazm śledczych i przewlekłość postępowania mogą budzić pytania - czy cała sprawa "z klucza" nie ma podlegać umorzeniu. Zwłaszcza że warszawscy śledczy ostentacyjnie zlekceważyli sprawę zdewastowania przez młodocianych komunistów miejsc pamięci narodowej w Lublinie i Górze Kalwarii. - Blisko dwa miesiące? Tempo działania jest zaskakujące. Jak to się dziwnie składa, że w jednych sprawach, dotyczących przeciwników politycznych, minister Ćwiąkalski i jego ludzie podejmują błyskawiczne działania, a w sprawach dotyczących lewicowych ekstremistów prokuratura pracuje powoli i mozolnie - ironizuje poseł Zbigniew Ziobro (PiS), minister sprawiedliwości w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Sprawa komunistycznego portalu Lewica Bez Cenzury należącego do Michała Nowickiego od dawna bulwersuje opinię publiczną, środowiska kombatanckie i parlamentarzystów tak PiS, jak i PO. W trakcie jednego z pierwszych posiedzeń Sejmu po wakacjach sprawą strony internetowej LBC, która szerzy nienawiść wobec katolików, propaguje totalitaryzm komunistyczny, wreszcie nawołuje do mordowania polskich żołnierzy na misjach wojskowych w Iraku i Afganistanie, zająć się chce sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych. Po publikacji "Naszego Dziennika" na początku czerwca br. Prokuratura Krajowa poleciła wszczęcie postępowania w tej sprawie podległej jednostce. 13 czerwca Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ rozpoczęła dochodzenie w sprawie publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa, publicznego propagowania totalitarnego ustroju państwa oraz znieważania grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej i wyznaniowej. Jednak działania wymiaru sprawiedliwości przebiegały sprawnie tylko przez kilka pierwszych dni, wraz z towarzyszącym im zainteresowaniem mediów. Jak ustaliliśmy, prokuratura przez blisko dwa miesiące nie była w stanie przesłuchać Michała Nowickiego. Nie doprowadzono także do zamknięcia strony, na której polskich oficerów pomordowanych w Katyniu określa się mianem "darmozjadów", gdzie wzywa się do niszczenia pomników upamiętniających bohaterów naszej niepodległości i grozi dziennikarzom śmiercią. Mimo że zgodnie z procedurami w ciągu trzydziestu dni prokuratura powinna zadecydować albo o umorzeniu sprawy, albo też o wszczęciu postępowania przeciwko konkretnym sprawcom - w sprawie Lewicy Bez Cenzury do dziś, jak poinformowała nas prokurator Małgorzata Gawarecka, zastępca prokuratora rejonowego Warszawa Śródmieście Północ, postępowanie ciągle jest w fazie sprawdzającej. Śledczy mają jednak "sukcesy". - Dotychczas ustalono dane administratora serwera, na którym znajduje się portal "Organizacja Młodzieżowa - Lewica Bez Cenzury" oraz właściciela stosowanej domeny - twierdzi prokurator Gawarecka. Na ustalenie tego, co prokuraturze zajęło blisko dwa miesiące, i dotarcie do Michała Nowickiego, lidera LBC, dziennikarzom potrzebny był zaledwie jeden dzień. Sam Nowicki bynajmniej nie przejął się prokuratorskim śledztwem, udzielał licznych wywiadów, zaś za pomocą strony internetowej, której prokuratura i ABW nie byli w stanie zablokować, nawoływał - skutecznie - do niszczenia pomników i dewastacji polskich miejsc pamięci narodowej. W ciągu kilku ostatnich tygodni - o czym informowaliśmy na łamach "Naszego Dziennika" - młodzi komuniści zniszczyli pomnik upamiętniający bohaterów walki z bolszewikami stojący na błoniach Góry Kalwarii oraz obelisk ku czci żołnierzy WiN w Lublinie. Tych ostatnich Nowicki, na stronie LBC, określił mianem "antykomunistycznych skur...ów". Jak wynika z informacji, do których dotarliśmy - publikacje strony internetowej LBC, gdzie Nowicki chwali się zdewastowanymi obeliskami i nawołuje do niszczenia kolejnych, Prokuratura Krajowa poleciła podległej jednostce przekazać do warszawskiej rejonówki celem uwzględnienia w prowadzonym postępowaniu. Kiedy jednak zwróciliśmy się do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ z prośbą o informację w tej właśnie sprawie, okazało się, że warszawscy śledczy - choć sprawa ściśle łączy się z działalnością portalu LBC - zniszczonymi pomnikami się nie zajmują. Odesłano nas do jednostek w Lublinie i Górze Kalwarii. - Czy pan minister Ćwiąkalski lekceważy sprawę niszczenia dobra narodowego, jakim są miejsca pamięci narodowej i pomniki upamiętniające polskich bohaterów? - zastanawia się Zbigniew Ziobro. A pytań w całej sprawie, pytań o jakość i przebieg prowadzonego śledztwa, jest zdecydowanie więcej. Do dzisiaj prokuratura nie przesłuchała zawiadamiających o popełnieniu przestępstwa, nie wezwała również samego Nowickiego. - W najbliższym czasie planowane są przesłuchania świadków oraz inne czynności zmierzające do merytorycznego zakończenia - zapewnia prokurator Małgorzata Gawarecka. A jednak, jak wynika z naszych ustaleń, opieszałość warszawskiej prokuratury sprawiła, że być może nie uda się przesłuchać lidera LBC - Michała Nowickiego. Przed kilkoma dniami przekazał bowiem kierowanie komunistyczną stroną swoim współpracownikom i na dłuższy czas opuścił Warszawę. - Może o to właśnie chodzi? Owi świadkowie to zapewne działacze LBC, którzy kategorycznie zaprzeczą, jakoby byli komunistami, odetną się od Nowickiego, a sprawa zostanie umorzona. Jak wszystkie dotąd, które dotyczyły propagowania totalitaryzmu komunistycznego. A opinia publiczna będzie w dalszym ciągu zastanawiać się, dlaczego prawo i Konstytucja obejmuje tylko niektórych - komentuje jeden z parlamentarzystów PiS. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-08-05

Autor: ab