Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nowelizacja Karty Polaka na jesieni

Treść

Z Arturem Kozłowskim, przewodniczącym Rady ds. Polaków na Wschodzie, rozmawia Jacek Dytkowski Jakie są główne zadania Rady ds. Polaków na Wschodzie? - Rada ds. Polaków na Wschodzie spełnia dwa zasadnicze zadania. Pierwsze to nałożony przez ustawodawcę obowiązek prowadzenia centralnego rejestru - nie tylko wydanych Kart Polaka, ale także wydanych decyzji: pozytywnych lub odmownych. Rada odpowiada zatem za prowadzenie tego rejestru nie tylko w skali kraju, ale także poza granicami. Dzieje się tak, gdyż "końcówki" rejestru umieszczone są w konsulatach. Konsulowie więc, na co dzień pracując w oparciu o system informatyczny, w istocie tworzą ten rejestr. Drugim zadaniem Rady ds. Polaków na Wschodzie - w zasadzie podstawowym - jest oczywiście rozpatrywanie odwołań wnioskodawców od decyzji konsulów o przyznaniu bądź nieprzyznaniu Karty Polaka. Jak wygląda praca Rady ds. Polaków na Wschodzie? - Ustawodawca nałożył obowiązek zbierania się Rady co najmniej dwa razy w miesiącu. Jest ona ciałem kolegialnym, więc pracuje na zwoływanych przez przewodniczącego sesjach czy też posiedzeniach. Ustawodawca nałożył na nas obowiązek spotykania się w określonej częstotliwości i do tej pory, poczynając od kwietnia 2008 roku, skrupulatnie tego przestrzegamy. Rada obraduje na posiedzeniach i rozpatrywanie spraw przez nią ma charakter kolegialny, tzn. że wszystkie omawiane sprawy wnoszone przez przewodniczącego czy członków Rady zgodnie z porządkiem obrad są w sposób kolegialny rozstrzygane. W jaki sposób będą rozpatrywane odwołania? - Sam sposób ich rozpatrywania będzie kolegialny i polega na tym, że każdemu z sześcioosobowego składu Rady przewodniczący przydziela - zadekretowując konkretną sprawę - odwołanie od decyzji wydanej przez konsula. Osoba ta staje się referentem, przygotowuje rozstrzygnięcie w oparciu, oczywiście, o przepisy prawa, swoje doświadczenie i wiedzę. Następnie referuje ona na posiedzeniu propozycje rozstrzygnięcia i Rada w sposób kolegialny, w pełnym składzie, podejmuje decyzję. Stąd też mamy tutaj taką niewielką różnicę w stosunku do innych ciał tego typu, że rozstrzygnięcia nie zapadają jednoosobowo, tj. nie są podejmowane przez poszczególnych członków organu kolegialnego, ale decyzja, która kończy postępowanie, jest decyzją całej Rady. Jak pogodzić odwoławczy charakter tego organu od decyzji konsuli będących przedstawicielami administracji państwowej z obecnością w nim byłych lub obecnych urzędników państwowych? - Powiem tak, iż po pierwsze polski system prawa jest tak skonstruowany, że dwuinstancyjność w postępowaniu administracyjnym opiera się na decyzjach urzędników. Co więcej, czasami mamy do czynienia z instytucją ponownego rozpoznania sprawy przez ten sam organ, który podejmuje drugi raz merytoryczne rozstrzygnięcie. Więc moja opinia jest taka, że tutaj akurat nie ma wątpliwości, iż decyzję w pierwszej instancji wydają urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jakimi są konsulowie. Proszę jednak zwrócić uwagę, że w składzie Rady jest tylko jeden pracownik MSZ, natomiast pozostałych pięciu - z całą odpowiedzialnością powiem - nie ma z resortem spraw zagranicznych nic wspólnego. Trzech członków Rady nie potrafiło wskazać, gdzie są największe skupiska Polaków na Wschodzie... - Sprawa jest dosyć prosta i, rzekłbym, banalna. Mówię to jako urzędnik z dwudziestoletnim doświadczeniem pracy w administracji państwowej. Wiele lat spędziłem w tym obszarze i chcę pana zapewnić - a za pańskim pośrednictwem wszystkich Czytelników - że nie jest warunkiem sine qua non dobrej pracy w Radzie znajomość geograficznego usytuowania środowisk polonijnych i polskich na świecie. Dlatego, iż organ ten jest tak skonstruowany, że wśród tych sześciu członków są rzeczywiście tacy, którzy mają taką wiedzę dobrą bądź bardzo dobrą - nie chcę tutaj już dokonywać innego rodzaju ocen - natomiast potrzebni są też tacy, których podstawowym kryterium wyboru w skład Rady była doskonała znajomość systemu prawa obowiązującego w Polsce, które to prawo jest podstawą do rozpatrywania odwołań. Mam tu na myśli znajomość działalności organów administracji drugiej instancji, kodeksu postępowania administracyjnego, przepisów o cudzoziemcach i innych ustaw, jak chociażby ustawy o funkcjach konsulów. Ważna jest także wiedza o zasadach działania sądownictwa administracyjnego, bo proszę zwrócić uwagę, że orzeczenia Rady podlegają kontroli sądowej i sąd tutaj daje gwarancję rzetelnego i obiektywnego rozpoznania każdego odwołania. Sąd kierował się będzie wyłącznie przepisami prawa, dokonując oceny na podstawie zgromadzonego w aktach materiału dowodowego, i żadne inne względy nie mogą mieć wpływu na rozstrzygnięcie, bo niezawisłość sędziowska go do tego zobowiązuje. I dlatego obecność wśród członków Rady ekspertów w tej dziedzinie jest nieodzowna. Środowiska kresowe obawiają się, że o Kartę Polaka będą starały się osoby, które należały do wrogich Polsce organizacji - np. do UPA, wykorzystując fakt, iż przed wojną posiadały one polskie obywatelstwo... - Mimo że jestem przewodniczącym Rady, z wykształcenia prawnikiem, pracownikiem Biura Polonijnego Kancelarii Senatu, ale jako zwykły obywatel tego państwa nie zatraciłem możliwości krytycznego spojrzenia na ustawę o Karcie Polaka. Uważam, że tkwiący w niej problem polega nie tylko na tym, że jako akt prawny jest ona niedoskonała. Istnieje kilka spraw, które wymagają pilnej zmiany. Trzeba powiedzieć, że akurat tutaj stanowisko Rady - bo też na ten temat rozmawialiśmy - jest zbieżne ze stanowiskiem ministra spraw zagranicznych, który w imieniu rządu będzie wnosił nowelizację ustawy o Karcie Polaka na jesieni tego roku. Sprawa, o której pan wspomniał, była rzeczywiście podnoszona przez środowiska polskie z Ukrainy - nawet jeszcze w nieco innym kontekście. Pan powiedział o przynależności do wrogich organizacji, a ja dodałbym do tego jeszcze kwestie obywatelstwa osób niepolskiego pochodzenia. Jak wiadomo bowiem II Rzeczpospolita była państwem wielonarodowym i wiele zamieszkujących ją narodowości posiadało obywatelstwo polskie. Powstaje więc pytanie, czy ich potomkowie dzisiaj powinni mieć możliwość uzyskania Karty Polaka. Myślę więc, że ta i inne sprawy, również dotyczące bezpaństwowców oraz dokumentów osób ubiegających się o Kartę Polaka, będą przedmiotem nowelizacji, którą minister spraw zagranicznych, jako przedstawiciel rządu, zamierza wnieść na jesieni do parlamentu. Wiem, iż są deklaracje zarówno komisji sejmowej, jak i senackiej o niezwłocznym zajęciu się tą kwestią. Natomiast Rada, jak mam nadzieję, zapytana o opinię w sprawie nowelizacji również taką wyrazi. Dlaczego nowelizację planuje się na jesieni? - Tu akurat zgadzam się zupełnie z opinią wyrażoną przez pana posła Antoniego Macierewicza - członka sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, że należy poczekać chociaż pół roku na skutki funkcjonowania tej ustawy, dokonać pierwszych podsumowań i ocen, żebyśmy nie musieli co trzy miesiące dokonywać nowelizacji. Innymi słowy, zbierzmy jakiś materiał, który pokaże pewne doświadczenia i niedostatki tej ustawy - zarówno w teorii, jak i w praktyce - i zróbmy tę nowelizację raz na jakiś czas, a porządnie. Uważam, że te sześć miesięcy, począwszy od kwietnia, czyli początku funkcjonowania ustawy, pozwoli zgromadzić już pewien dorobek praktyczny, który powinien stać się podstawą do przyszłej nowelizacji. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-07-14

Autor: wa