Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niezawodny duet

Treść

Wisła nie zagrała w Chorzowie porywająco, ale za to bardzo skutecznie. O sukcesie krakowian w dużej mierze zadecydowała gra skrzydłowych Kosowskiego i Zieńczuka. Ten duet w tym sezonie jest niezawodny. Zespół "Białej Gwiazdy" powtórzył wynik z ostatniego ligowego meczu w Chorzowie tych drużyn z wiosny 2003 roku. Wiślacy zaczęli nerwowo. Groźniej atakowali miejscowi. W 3 minucie po podaniu Jezierskiego w dogodnej sytuacji znalazł się Grzyb, strzelił z kąta, piłka przeszła między nogami Pawełka, a nierówna murawa spowodowała, że przeszła wzdłuż linii bramkowej. Później prawym skrzydłem szarżował Jezierski. Akcję zatrzymał Cleber. Wiślacy odpowiedzieli w 12 minucie kontrą, którą zapoczątkował Dudka, wrzucił piłkę na prawą stronę do Kosowskiego, ten dograł przed bramkę, gdzie był Paweł Brożek. Najskuteczniejszy z wiślaków nie zdołał skierować futbolówki do siatki. Kolejne minuty upływały na walce w środku pola. Obydwie drużyny miały problem z przeprowadzeniem klarownego ataku. Szansa dla Wisły pojawiła się w 34 minucie. Po zagraniu z wolnego Kosowskiego niewiele brakło, a piłkę uderzyłby Dudka. Później kibice znów oglądali kopaninę. Wisła zagroziła tuż przed przerwą. Po wrzutce Kosowskiego z wolnego w pole karne piłkę do środka zgrał Cleber, a strzał Zieńczuka przeszedł tuż obok słupka. Po przerwie minimalnie niecelne było także uderzenie z dystansu Barana. Przyczajeni wiślacy zrewanżowali się "Niebieskim" akcją, która przyniosła gola. Ruch miał problem z wypracowaniem okazji pozwalającej odrobić stratę. Trochę ożywienia w grę gospodarzy wniósł wprowadzony na boisko Sokołowski. W 76 min popisał się efektownym uderzeniem z dystansu, które minimalnie przeszło nad poprzeczką. Później wiślacy wypunktowali rywali zadając dwa ciosy, które odebrały miejscowym nadzieję. W końcówce dobrą okazję na zdobycie honorowego gola miał Lilo, ale strzelił w boczną siatkę. PIOTR TYMCZAK, Chorzów "Dziennik Polski" 2007-10-01

Autor: wa