Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niewygodna prawda o Katyniu

Treść

Spór dotyczący projektu uchwały Prawa i Sprawiedliwości potępiającej agresję sowiecką z 17 września 1939 roku wydaje się nie mieć końca. W związku z brakiem porozumienia w sprawie jej kształtu posłowie opozycji bezskutecznie próbowali przeprowadzić w Sejmie głosowanie wersji wzorowanej na uchwale przyjętej dwa lata temu przez Senat, której współautorem był obecny wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Pod znakiem zapytania leży również kwestia odwołania Niesiołowskiego, który zanegował fakt, że w Katyniu dokonano ludobójstwa na Polakach.

- Uchwała była już omawiana przez główne siły polityczne w Senacie, więc nie powinna budzić nadmiernych emocji - podkreślił poseł Zbigniew Girzyński (PiS). Nowy, zaprezentowany przez niego projekt upamiętniający ofiary agresji sowieckiej z 17 września 1939 r. ma dokładnie tę samą treść, co uchwała w tej sprawie przyjęta dwa lata temu przez Senat, której współautorem był wtedy senator Stefan Niesiołowski. Zdaniem Girzyńskiego, uchwałę powinien poprzeć teraz wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski.
W nowym projekcie PiS jest m.in. mowa, że 17 września 1939 r. "rozpoczęła się sowiecka okupacja połowy Polski i ludobójstwo wobec obywateli polskich, którego najbardziej tragiczną częścią był Katyń, jako symbol mordu wobec wziętych do niewoli polskich oficerów".
Niesiołowski nie był jednak zadowolony z propozycji posłów. - PiS przynosi mi jakieś papiery i każe podpisywać na korytarzu, przecież to jest redukcja Sejmu do roli jakiegoś kabaretu - tłumaczył się dziennikarzom wicemarszałek.
Tymczasem kulisy tej rozmowy odsłonił Mariusz Błaszczak, rzecznik prasowy PiS. - Kiedy poseł Zbigniew Girzyński prosił pana wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego, żeby złożył podpis pod projektem uchwały, która jest identyczna z uchwałą, którą sformułował sam ówczesny senator Niesiołowski, stwierdził on, że wtedy "sytuacja była inna" - poinformował Błaszczak. Poseł zauważył, że istotnie, sytuacja była inna, bo wtedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, "a teraz mamy do czynienia ze zmianą polityki zagranicznej miękką, uległą".
Politycy opozycji zadeklarowali, że złożą wniosek do Prezydium Sejmu, by 17 września odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu z przyjęciem uchwały w sprawie 70. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę. - Wymaga to pozytywnej decyzji ze strony marszałka Komorowskiego - zastrzegł poseł Błaszczak.
Sprawa jest o tyle ważna, że od treści przyjętej uchwały parlamentarzyści koła poselskiego Polska XXI uzależniają złożenie wniosku o dymisję wicemarszałka Niesiołowskiego. - Nie chcielibyśmy robić czegoś, co mogłoby zaszkodzić i tak bardzo małej szansie przyjęcia przez obie izby stanowczej i odwołującej się do prawdy uchwały upamiętniającej 70. rocznicę agresji z 17 września, popartej przez wszystkich posłów - mówi Ludwik Dorn (Polska XXI). Zaznacza, że niezbędne jest m.in., by w uchwale mordy popełnione w Katyniu zostały określone jako "ludobójstwo".
O słuszności tego terminu są przekonani także prawnicy. Profesor Witold Kulesza, były szef pionu śledczego IPN, podkreśla, że mordy w Katyniu, Charkowie i Miednoje były ludobójstwem. - Strona rosyjska argumentuje, że zbrodnia katyńska nie była ludobójstwem dlatego, że nie objęła całej grupy narodowościowej. Nie wiadomo skąd, w każdym razie nie z europejskiej kultury prawnej, Rosjanie zaczerpnęli ten pogląd - informuje prof. Kulesza. Podkreśla, że zbrodnia katyńska została dokonana na warstwie kierowniczej naszego Narodu.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-09-12

Autor: wa