Niewidoczny protest
Treść
Na lotnisku w Balicach nie było wczoraj żadnych oznak akcji protestacyjnej. Nie wiedzieli o niej wolontariusze udzielający informacji ani pasażerowie. Jednak wszyscy celnicy twierdzili zgodnie: protestujemy. - Popieramy krajowy protest, ale musimy zapewnić płynność ruchu lotniczego, dlatego być może ten protest nie jest tak widoczny - mówi Jan Madej, kierownik Oddziału Celnego Port Lotniczy Balice. - Pasażerowie przechodzą na co dzień dokładną kontrolę pirotechniczną, wszystkie bagaże są prześwietlane i nie możemy nagle z powodu protestu zacząć ręcznie sprawdzać bagaży, bo sparaliżowalibyśmy pracę całego lotniska. Niemożliwe okazało się także oflagowanie budynku. - Port lotniczy nie jest naszą własnością - tłumaczy Piotr Turek, prezes Związku Zawodowego Celników Izby Celnej w Krakowie i dodaje, że od jutra zostaną oflagowane budynki przy al. Krasińskiego, Łokietka, Pachońskiego i Nad Drwiną, które są własnością Izby Celnej. Tomasz Kierski, rzecznik prasowy Izby Celnej w Krakowie, dodaje, że akcja ma charakter informacyjny i w żaden sposób nie utrudnia odpraw celnych. Celnicy domagają się podniesienia płac o 1500 zł, nadania takich uprawnień emerytalnych, jak w innych służbach mundurowych oraz ochrony prawnej. - Często celnicy rozpracowują mafie, uniemożliwiają przemyty, a potem przestępcy w ramach zemsty składają na nas doniesienia do prokuratury - wyjaśnia Piotr Turek. Celnicy uważają, że są gorzej traktowani w porównaniu z innymi służbami mundurowymi. - Wypracowujemy dla Skarbu Państwa ogromne kwoty, ale państwo nas nie docenia - mówi celniczka, która woli zachować anonimowość. - Stale nakłada się na nas nowe obowiązki, ale za tym nie idzie wzrost wynagrodzenia. Celnicy zapewniają, że będą walczyć o swoje prawa, ale nie kosztem pasażerów. Jeszcze nie wiadomo, jak długo potrwa protest i czy nie dojdzie do jego zaostrzenia. (MOB) "Dziennik Polski" 2007-10-12
Autor: wa