Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niesiołowski neguje, że Katyń to ludobójstwo

Treść

Opozycja domaga się dymisji wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego, który publicznie zaprzeczył, że mordy dokonane przez Sowietów w Katyniu, Miednoje i Charkowie były ludobójstwem. Tym samym jeden z najważniejszych przedstawicieli władzy ustawodawczej w Polsce podsuwa propagandowe argumenty stronie rosyjskiej, która również nie chce uznać tej zbrodni w takich kategoriach. Niesiołowski podważył ponadto działania Instytutu Pamięci Narodowej, który w sprawie uznania mordu w Katyniu za ludobójstwo prowadzi już od kilku lat śledztwo.
Sprawa dotyczy opublikowanego wczoraj wywiadu udzielonego przez Stefana Niesiołowskiego, wicemarszałka Sejmu. Został on przeprowadzony po niepowodzeniu rozmów posłów Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, którzy uzgadniali treść wspólnej uchwały potępiającej sowiecką agresję z 17 września 1939 roku. Odnosząc się do wersji tego aktu legislacyjnego przedstawionej przez opozycję, gdzie wprost mówi się właśnie o ludobójstwie, wicemarszałek stwierdził na łamach "Dziennika", że nie wyraził na taki zapis zgody, "bo to jest nieprawda". "To była zbrodnia wojenna. Ludobójstwo to jest zagłada narodu. W historii do tej pory były dwa ludobójstwa: Holokaust i wielki głód na Ukrainie. Mord w Katyniu to było coś zupełnie innego" - oświadczył Niesiołowski, z wykształcenia entomolog.
Prawnicy nie mają wątpliwości, że wicemarszałek popełnił błąd. - Mam zupełnie odmienną tego ocenę i jest ona oparta na prawie - mówi mecenas Roman Nowosielski, reprezentujący Rodziny Katyńskie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Wskazuje na art. 118 kodeksu karnego, gdzie określa się między innymi, że ludobójstwo ma na celu wyniszczenie całości albo części grupy narodowej. - A tutaj wyniszczano grupy narodowe polskie: ziemiaństwo, oficerów, fabrykantów, inteligencję, szefów najróżniejszych partii politycznych, wszystkich tych, którzy mogliby potencjalnie stawić opór. Nie można patrzeć na Katyń w ten sposób, że zginęło tam "tylko" dwadzieścia kilka tysięcy naszych ludzi. Spójrzmy na to w perspektywie zamiaru - to był jeden z elementów układanki. Sowieci niszczyli całe grupy narodowe, te, które były potencjalnie zdolne do stawienia oporu - podkreśla Nowosielski. W jego przekonaniu, nie można mówić o Katyniu wyłącznie w kategoriach zbrodni wojennej. - Ponieważ tu mamy świadomy zamiar eksterminacji - tłumaczy mecenas.
Zszokowane wypowiedzią Niesiołowskiego są rodziny zamordowanych w Katyniu. - Według wicemarszałka, to nie było ludobójstwo, a według nas, było - mówi pani Witomiła Wołk-Jezierska, której Sowieci zabili ojca i sześciu kuzynów, pozostałą zaś część rodziny deportowali. Ubolewa nad tym, że wicemarszałek ma taki pogląd na tę sprawę.
Niewiele do powiedzenia w tej sprawie miał natomiast wczoraj sam Niesiołowski. - Nie chcę rozmawiać z "Naszym Dziennikiem" - uciął wicemarszałek.
Zbulwersowani postawą Stefana Niesiołowskiego w obliczu zbliżającej się 70. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę są również parlamentarzyści opozycji. Według dr. Zbigniewa Girzyńskiego, posła PiS i historyka, wicemarszałek podważył oficjalną, od lat realizowaną, politykę państwa polskiego. - Ponieważ pan Niesiołowski najwyraźniej nie wie, to pragnę mu przypomnieć, że Polska od lat w oficjalnych dokumentach domaga się od Federacji Rosyjskiej uznania Katynia za ludobójstwo - wyjaśnia Girzyński. Przypomina, że postanowienie o wszczęciu śledztwa przez Instytut Pamięci Narodowej w sprawie uznania mordu w Katyniu za ludobójstwo zostało podjęte 30 listopada 2004 r., w czasie kiedy prezesem IPN był prof. Leon Kieres, obecny senator PO.
Posłowie Klubu Parlamentarnego Polska XXI na wczorajszej konferencji prasowej wezwali wicemarszałka, by podał się do dymisji. - Marszałek Niesiołowski dopuścił się aktu negacjonizmu w stosunku do zbrodni katyńskiej - powiedział Ludwik Dorn. - Zamknięciem tej sprawy jest jedno: dymisja - zasugerował. Zapowiedział jednocześnie, że jeśli wicemarszałek sam nie zdecyduje się na rezygnację ze stanowiska, to posłowie koła Polski XXI złożą wniosek o jego odwołanie.
Na skandaliczną wypowiedź wicemarszałka Sejmu na temat zbrodni katyńskiej zdecydowanie zareagował prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wykazywał mianowicie, że Niesiołowski haniebnie się skompromitował - "przekroczył wszystkie granice nielojalności narodowej, co jest w najwyższym stopniu bulwersujące i niemożliwe do przyjęcia". Na konferencji prasowej Kaczyński wyraził opinię, że premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin buduje w Polsce cenzurę. - To, co pan Niesiołowski reprezentuje, to moskiewska cenzura. Polska ogłasza się państwem zależnym - mówił.
Szef PiS wytknął też Stefanowi Niesiołowskiemu, że w 2007 r. sam przygotował uchwałę Senatu dotyczącą sowieckiej napaści na Polskę, w której podkreślono, że wraz z nią "rozpoczęła się sowiecka okupacja połowy Polski i ludobójstwo wobec obywateli polskich, którego najbardziej tragiczną częścią był Katyń, jako symbol mordu wobec wziętych do niewoli polskich oficerów (...)".
Argumentując, że nie wolno przyzwalać na "moskiewską cenzurę w Polsce", Klub Parlamentarny PiS domaga się odwołania Niesiołowskiego z funkcji wicemarszałka Sejmu i zapowiada, że poprze wniosek w tej sprawie.
Szef PiS tłumaczył, że jego ugrupowanie nie zgodzi się na kompromis co do uchwały potępiającej sowiecką agresję 17 września 1939 r., ponieważ SLD, PO i PSL nie chciały zgodzić się na słowo "ludobójstwo" w passusie o mordzie na polskich oficerach w Katyniu. Prawo i Sprawiedliwość domaga się też jasnego stwierdzenia, że współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej ponoszą tak Niemcy, jak i Rosja sowiecka, a także wystosowania apelu do polskich władz, żeby reagowały na wszelkie próby fałszowania historii.
Inni parlamentarzyści dystansują się od wypowiedzi Niesiołowskiego. - Zbrodnia katyńska była ludobójstwem. Stwierdził to w czasie procesu norymberskiego Jurija Pokrowski, prokurator radziecki, który oskarżył właśnie o tego typu zbrodnię Niemców. Po czym zmienił zdanie, w sytuacji kiedy wykazano, że była to zbrodnia sowiecka - uważa Leon Kieres, senator PO. W jego opinii, wicemarszałek, wypowiadając się o Katyniu, przedstawił "swój punkt widzenia".
Również Franciszek Jerzy Stefaniuk, poseł PSL, nie zgadza się z wicemarszałkiem. - Myślę, że każdy mord był w pewnym sensie ludobójstwem. Nie chcemy dyskutować na ten temat, ponieważ ludobójstwo w czasie II wojny światowej było na każdym kroku: Katyń to było ludobójstwo i bestialskie mordy na Wołyniu również. Jest to w tej chwili kwestia stosunków między państwami i na tym zatrzymuje się próg pojęciowy - stwierdza Jerzy Stefaniuk.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-09-11

Autor: wa