Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nielegalne opłaty na A4

Treść

Stalexport Autostrada Małopolska nie wywiązuje się z umowy koncesyjnej na płatny docinek autostrady Kraków - Katowice. Kolejni ministrowie transportu i szefowie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad źle dbali o interesy państwa i zezwalali na kolejne zmiany umowy koncesyjnej.

To najważniejsze zarzuty postawione w opublikowanym wczoraj raporcie Najwyższej Izby Kontroli. O zawartości raportu pisaliśmy wczoraj ("Czy to jest autostrada?"). NIK zaapelowała o rozważenie cofnięcia koncesji firmie Stalexport Autostrada Małopolska. Minister transportu Jerzy Polaczek poinformował w poniedziałek, że czeka na opinie renomowanych firm audytorskich, a opinia dotycząca autostrady A4 ma być gotowa jeszcze w tym roku. Minister zapowiedział, że umowy koncesyjne (także w sprawie A2) będą "co najmniej renegocjowane".

Umowa koncesyjna na płatny odcinek autostrady A4 Kraków - Katowice została podpisana 19 września 1997 r. Według NIK nieprecyzyjnie określono w niej obowiązki obu stron, warunki finansowania i rozliczeń oraz koszty i zakres robót niezbędnych do wykonania. Te nieprecyzyjne zapisy były powodem pięciokrotnego wprowadzania zmian w umowie, dzięki czemu została wzmocniona pozycja spółki zarządzającej autostradą. Mimo to - zdaniem NIK - koncesjonariusz nie wywiązywał się z umowy, a kolejni ministrowie akceptowali takie działania i legalizowali je w formie kolejnych aneksów do umowy. Doszło nawet do tego, że w trakcie rozruchu technologicznego pobierano opłaty, na co zgodził się minister transportu, a co kontrolerzy uznali za nielegalne. Nielegalne pobieranie opłat trwało od 3 kwietnia 2000 do 20 września 2001 r.; koncesjonariusz zebrał w ten sposób 103,21 mln zł.

Kolejny zarzut NIK to brak działań dyscyplinujących ze strony Ministerstwa Transportu i GDDKiA, przez co do tej pory wykonano wymagane roboty tylko w niewielkim zakresie. Np. wyremontowano tylko 9 z 53 mostów, postawiono tylko 2,3 km zamiast 16,6 km ekranów akustycznych i wykonano 9 z 16 przejazdów awaryjnych. GDDKiA nierzetelnie kontrolowała koncesjonariusza; według NIK wpływy z autostrady na poziomie 384,4 mln zł (wskazane przez Stalexport) są niewiarygodne i mogą być zaniżone o co najmniej 20,6 mln zł.

We wczorajszym oświadczeniu spółki Stalexport Autostrada Małopolska czytamy, że realizacja pełnego zakresu wymaganych robót była uzależniona od zapewnienia finansowania tych prac. Takie finansowanie udało się uzyskać pod koniec ubiegłego roku (po podpisaniu umów kredytowych), co oznacza, że wszystkie prace zostaną wykonane do 2009 r. Opóźnienia - według spółki - to także efekt ciągłych zmian w rządowych koncepcjach budowy autostrad.

W oświadczeniu nie ma żadnego odniesienia do zarzutu nielegalnego pobierania opłat przez kilkanaście miesięcy czy do zarzutu dotyczącego zaniżenia wpływów o 20 mln zł. Winę za nieodpowiedni stan techniczny autostrady (brak odwodnienia, zły stan mostów i nawierzchni) spółka zrzuciła na jakość robót wykonanych w latach 70. i 80. ubiegłego wieku.

(GEG)

REKOMPENSATY ZJADŁY WINIETY

W drugim opublikowanym wczoraj raporcie NIK nie zostawiła suchej nitki na administracji rządowej, odpowiedzialnej za zabezpieczenie interesów państwa w umowach koncesyjnych na budowę i eksploatację autostrad A2 i A4. Zmiany w tych umowach były wprowadzane niecelowo i nielegalnie, a w ich wyniku zobowiązania Skarbu Państwa wobec spółek zarządzających płatnymi odcinkami autostrad mogą sięgać 22 mld zł. Jednym z największych błędów była zgoda na podwyżkę opłat za przejazd A2 i A4 tuż przed wprowadzeniem przepisów zwalniających z tych opłat samochody ciężarowe i wprowadzających rekompensaty budżetowe z tego tytułu. W przypadku A2 podwyżka wyniosła 100 proc., w przypadku A4 - 28 proc. To spowodowało, że aż 86 proc. wpływów z winiet za przejazd wszystkimi drogami krajowymi trzeba było przekazywać koncesjonariuszom dwóch odcinków autostrad płatnych, choć stanowiły one zaledwie 1,1 proc. całej sieci dróg krajowych w Polsce. (GEG), "Dziennik Polski" 2006-10-04

Autor: ea