Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niejasny status Czumy

Treść

Sejmowa komisja śledcza ds. rzekomych nacisków za rządów PiS zawiesiła swoją działalność do czasu wyjaśnienia sporu między posłami, czy w jej skład może wchodzić poseł Andrzej Czuma, przewodniczący komisji. Czuma zwróci się do sejmowych prawników o pisemne opinie prawne rozstrzygające tę kwestię, a do czasu ich otrzymania komisja nie będzie pracować. Z powodu sporu komisja nie przesłuchała wczoraj byłego ministra koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna (PiS).
Sprawa udziału Czumy w pracach komisji pojawiła się na początku wczorajszego posiedzenia, kiedy poseł Krzysztof Matyjaszczyk (Lewica) złożył wniosek, aby Czuma wyłączył się z jej prac. Według posła Lewicy, były minister sprawiedliwości, pełniąc także obowiązki prokuratora generalnego, nadzorował prace wszystkich prokuratorów w kraju, co dotyczy także tych, którzy zajmowali się sprawami stanowiącymi przedmiot prac komisji. - Ktoś może nam zarzucić w przyszłości, że nasze posiedzenia są nieważne albo odbywają się w niestatutowym składzie - mówił wczoraj Matyjaszczyk, dodając, że posiada opinie prawne, które "druzgocąco udowadniają, że Czuma nie może uczestniczyć w pracach komisji śledczej".
Były minister tłumaczył wczoraj, że przygotowanie analiz powinno zająć sejmowym prawnikom około tygodnia. - Chcę mieć wytrawną opinię prawną, żeby uniknąć tego typu obstrukcji. To nie tylko objaw cementowania się koalicji PiS i Lewicy, ale i próba odwleczenia prac komisji - odparował Czuma.
Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) mówił, że również jego partia, a nie tylko Lewica, informowała o wątpliwościach co do Andrzeja Czumy, ale marszałek Sejmu miał je pominąć. - To kompromitacja Platformy. Jest oczywiste, że pan Czuma nie powinien być członkiem komisji ani rozstrzygać, czy były naciski. Ta sprawa kładzie się cieniem na prace komisji - komentował Mularczyk (PiS). - Tak naprawdę to kompromituje szczególnie marszałka Bronisława Komorowskiego, który powinien tę sprawę rozstrzygnąć przed wyrażeniem zgody na powołanie pana Czumy do komisji śledczej. Marszałek nie dokonał analizy prawnej - dodawał.
Czuma kierował już pracami komisji ds. nacisków, jednak na początku bieżącego roku, kiedy w celi powiesił się jeden z zabójców Krzysztofa Olewnika, ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski podał się do dymisji, a jego miejsce zajął Czuma. Z funkcji ministra odszedł w październiku bieżącego roku. Za ponownym wyborem Czumy na przewodniczącego głosowało czterech posłów z PO i PSL, a przeciw byli dwaj przedstawiciele PiS. Poseł Lewicy był nieobecny. Jednak mimo to posłowie rozpatrywali, czy poseł Czuma może być członkiem komisji.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-11-19

Autor: wa