Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niech trwa zwycięski marsz

Treść

Meczem z broniącymi tytułu Brazylijczykami polscy siatkarze rozpoczną dziś rywalizację w drugiej rundzie odbywających się we Włoszech mistrzostw świata. Jutro Biało-Czerwoni zmierzą się z Bułgarami, a do kolejnej fazy awansują tylko dwie ze wspomnianych drużyn. Skandalicznie, haniebnie skonstruowany regulamin turnieju sprawił, że najkorzystniej byłoby, gdyby nasi zajęli drugie miejsce w tabeli grupy N. Nie pierwsze!
Trener Daniel Castellani poprosił swych podopiecznych, by o chorym systemie mistrzostw ustalonym pod gospodarzy - Włochów, już nie dyskutowali. Argentyńczyk uznał, że powiedziano o nim już wystarczająco dużo, nie ma sensu do niego wracać i wylewać - jak najbardziej słusznych i zasadnych - żalów. Nikt już niczego nie zmieni, krytykowanie tylko rozprasza i dekoncentruje, co zauważył selekcjoner. A Polacy muszą zachować maksymalną koncentrację, bo przed nimi dwa arcyciężkie pojedynki. Dziś z Brazylią, jutro z Bułgarią. Nie dość, że w "nagrodę" za komplet zwycięstw trafili na złotego i brązowego medalistę ostatniego mundialu, to jeszcze muszą rozgrywać dwa niezwykle meczące boje dzień po dniu. Pierwszy dziś o 21.00, drugi jutro o 17.00. Czasu na odpoczynek i regenerację nie będę mieli w ogóle, w przeciwieństwie do "Canarinhos", którzy zmierzą się z Bułgarią w sobotę. Brazylijczycy, dodajmy, znaleźli się w dużo bardziej uprzywilejowanej sytuacji, a w pierwszej fazie turnieju wypadli słabiej od Polaków, przegrywając jeden mecz! To kolejny dowód irracjonalnej, skandalicznej, niepojętej postawy działaczy ustalających program mistrzostw. Program wymyślony po to, by doprowadzić do strefy medalowej Włochów, pozbywając się po drodze ich najgroźniejszych rywali.
Jakby tego było mało, Polakom, Brazylijczykom i Bułgarom wcale nie opłaca się zająć pierwszego miejsca w grupie! Najkorzystniejsze będzie drugie! Zwycięzcy tej rywalizacji w trzeciej rundzie zmierzą się bowiem z triumfatorem zmagań w grupie I (Rosja, Egipt, Hiszpania) i drugim zespołem grupy H (Kuba, Serbia, Meksyk). Tymczasem plasując się na drugiej pozycji w grupie N, natrafi się na najlepszy zespół grupy L (USA, Czechy, Kamerun) i drugi z grupy G (Włochy, Niemcy, Portoryko). Czy taki scenariusz nie zachęca do kombinowania, wymyślania niesportowych rozwiązań, skoro nie premiuje czystej rywalizacji, w której zwycięzca zostaje jakoś nagradzany? Wszyscy o tym wiedzą, już w pierwszej rundzie mistrzostw można było doszukać się kilku dziwnych meczów, w których pewne ekipy dopadała zastanawiająca niemoc. Polacy, jako nieliczni, nie kalkulowali. Grali czysto, fair, bo tak im podpowiadały serca, jak zauważył Paweł Zagumny. Teraz też nie zamierzają z tej drogi schodzić, choć może to skutkować dużo trudniejszą drogą do podium.
Dziś naprzeciw Biało-Czerwonych stanie wielka Brazylia, najlepsza drużyna globu ostatnich lat. Triumfatorka igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Drużyna zazwyczaj kompletna, doskonała, ale we Włoszech grająca nieco poniżej możliwości. Mająca swoje problemy - zarówno taktyczne, jak i zdrowotne. Mundial rozpoczęła od łatwej wygranej nad słabiutką Tunezją, ale potem męczyła się z Hiszpanią i przegrała z Kubą. W 2010 roku Polacy zmierzyli się z "Canarinhos" w pięciu meczach towarzyskich, wygrali raz, ale nie popadli z tego powodu w jakieś kompleksy. Przeciwnie. - Nie byliśmy wówczas w optymalnej formie, a przegrywaliśmy dopiero w końcówkach setów. Wiemy, że możemy ich pokonać - powiedział Marcin Możdżonek. Spokojnie do zaistniałej sytuacji podszedł również najbardziej doświadczony spośród naszych reprezentantów Piotr Gruszka. - System mistrzostw jest jaki jest, ale myśląc o najwyższych celach, trzeba wygrywać z takimi rywalami, jak Brazylia czy Bułgaria. W pewnym momencie i tak byśmy się z nimi zmierzyli. My czujemy się mocni, chcemy kontynuować zwycięski marsz - zauważył.
Brazylijczycy, Polacy i Bułgarzy to złoci, srebrni i brązowi medaliści ostatniego mundialu.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2010-09-30

Autor: jc