Niech oddadzą, co ukradli
Treść
Rozszerzenie skali przepadku majątku należącego do przestępców przewiduje poselski projekt zmian w kodeksie karnym, nad którym debatował wczoraj Sejm. PO opowiedziała się za odrzuceniem tego projektu, wskazując na wątpliwości konstytucyjne, co PiS, będący autorem tego projektu, określił jako argumenty polityczne. Projekt przewiduje stosowanie rozszerzonego przepadku mienia wobec sprawców skazanych za przestępstwo o charakterze terrorystycznym albo zagrożone karą co najmniej 5 lat więzienia i popełnione w zorganizowanej grupie. Konfiskacie podlegałoby każde mienie, którego legalnego pochodzenia sprawca nie dowiódł w trakcie śledztwa. Uzasadniająca projekt poselski posłanka Beata Kempa (PiS) wskazywała, że celem proponowanych rozwiązań jest przede wszystkim pozbawienie sprawców tych kategorii przestępstw środków finansowych, które stanowią bazę dla ich działalności kryminalnej. Podczas dyskusji PO zgłosiła wniosek o odrzucenie projektu już w pierwszym czytaniu, uzasadniając to wątpliwościami konstytucyjnymi, które wiążą się m.in. z obligatoryjnym przepadkiem mienia. Stanowisko to poparł koalicjant w osobie posła Józefa Zycha (PSL), który dodał, że nowelizacja narusza także decyzję ramową Komisji Europejskiej. - Sprawcy przestępstw mają większe prawa niż pokrzywdzeni - powiedział poseł Stanisław Wrona (PiS), postulując skierowanie projektu do komisji. - Czy państwo ma chronić przestępców i ich majątki, czy interes obywateli? - pytał retorycznie. - Nie rozumiem obaw przedstawicieli PO, to nie jest kwestia polityczna, to sprawa zwykłej, elementarnej uczciwości - argumentował Adam Rogacki (PiS), podkreślając, że ta ustawa jest właśnie wyrazem realizacji zobowiązań międzynarodowych i sprawdzonych rozwiązań. Jej wprowadzenie zapewni odebranie przestępcom nieuczciwie zgromadzonego mienia, które umożliwia dalszą działalność przestępczą. Mariusz Kamiński (PiS) wskazywał, że obowiązujące dotychczas przepisy nie wystarczają, ponieważ przestępca po wyjściu z więzienia może odtworzyć swoje mafijne interesy, bo ma pieniądze. - To co proponujecie w zamian, czy macie w ogóle jakiś pomysł, żeby sobie poradzić z tym problemem? - pytał przedstawicieli rządu. - Nasze rozwiązania leżą po sześć miesięcy, a później pojawiają się rządowe, bardzo podobne, jaka jest skuteczność rządu w świetle tych podobno świetnych przepisów, ile skonfiskowaliście mienia? - zapytywała z kolei Kempa. Argumenty o zastrzeżeniach natury konstytucyjnej powtarzał w swoim wystąpieniu wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona, wskazując m.in. na niedopuszczalność przepadku całości posiadanych przez daną osobę dóbr. Zwracał uwagę, że obowiązujące przepisy pozwalają na skuteczną realizację celów przewidzianych w nowelizacji, tylko trzeba z nich korzystać. Przyznał też, iż sprzeciw rządu wynika z obawy, że skutki ustawy dotkną przedsiębiorców, którzy np. nie będą mieli faktury, aby udowodnić legalne pochodzenie części swojego majątku. - Chcemy chronić przedsiębiorców i zwykłych ludzi - wyjaśniał Wrona. - Jak się chce położyć jakiś projekt politycznie, to się mówi, że jest niekonstytucyjny - ripostowała Kempa. - To jest jakaś bzdura, że projekt ten jest przeciwko zwykłym obywatelom - dodała. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-10-02
Autor: wa