Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie zamieniłbym tej energii na żadną inną

Treść

Z Grzegorzem Stolarczykiem, dyrektorem Szkoły Podstawowej w Bańskiej Niżnej, korzystającej z ciepła wód geotermalnych, rozmawia Marcin Austyn Panie Dyrektorze, dziś można śm iało powiedzieć, że szkoła w Bańskiej Niżnej jako jedna z pierwszych w Polsce zaczęła korzystać z dobrodziejstw geotermii. - Nasza szkoła została włączona do sieci geotermalnej w 1994 r., kiedy okazało się, że geotermia w Polsce może działać i kiedy uruchamiano pierwszą w kraju poważną instalację w Bańskiej Niżnej. Stało się to za sprawą śp. prof. dr. hab. inż. Juliana Sokołowskiego. Doskonale pamiętam, kiedy profesor, jeszcze w nieogrzewanej remizie, cierpliwie tłumaczył i wyjaśniał nam, czym jest geotermia. W 1997 r. do sieci dołączony został też nowy budynek szkoły. Miał on być przygotowany do geotermii - dziś z perspektywy lat wiem, że faktycznie tak nie było i należało zastosować w nim rozwiązania pozwalające na lepsze wykorzystanie geotermii. Obecnie pompujemy ciepło i nie wykorzystujemy go w pełni - pobieramy wodę o temperaturze 65 st. C, a zatłaczamy wodę o temp. 60 st. C. W zimie udaje nam się ją schłodzić o 20 st. C. To daje obraz tego, ile zatłaczanego na powrót do ziemi ciepła moglibyśmy jeszcze wykorzystać. Te kilkanaście lat daje Panu prawo do oceny geotermii z punktu widzenia odbiorcy... - Szkoła jest szczególnym odbiorcą ciepła. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń z geotermią mogę powiedzieć, że nie zamieniłbym jej na inne. Tego nie da się porównać z ogrzewaniem węglowym - wystarczy nacisnąć guzik i wszystko działa. Nie ma problemu z popiołem, z dostawami węgla... Oprócz szkoły z energii geotermalnej korzysta ok. 200 domów, remiza i tutejsze zabudowania kościelne. Starszy budynek szkoły pierwotnie miał centralne ogrzewanie zasilane węglem, nowy - z uwagi na awarię ciepłociągów spowodowanej powodzią - po oddaniu był tylko przez kilka miesięcy ogrzewany olejowo. Poza tym przypadkiem szkoła cały czas oparta jest na geotermii. W tym czasie ogrzewanie olejowe jest utrzymywane w stanie technicznej gotowości. Przez 10 lat spaliliśmy tylko 5 ton oleju. Urządzenia geotermalne są niemal niezawodne i wydajne. W połowie lat 90. mieliśmy tu ciężką zimę, temperatura spadła poniżej - 30 st. C. Geotermia wystarczyła, by ogrzać budynek szkoły. Muszę tu dodać, że w całym tym systemie to nie geotermia jest najsłabszym ogniwem, a energia elektryczna. Szkoła znajduje się na terenie wiejskim i zdarzają się sytuacje, że trzykrotnie w ciągu dnia nie mamy zasilania - takie przypadki w miastach nie mają miejsca - wówczas ogrzewanie też przestaje działać. Dlatego wydaje się, że kolejna inwestycja w szkole będzie związana z uruchomieniem awaryjnego zasilania. Inną sprawą są koszty takiego ogrzewania, moim zdaniem zbyt wysokie. Niestety, dyktowana nam cena jest skutkiem złej polityki wprowadzonej jeszcze przez Geotermię Podhalańską (dziś Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej Geotermia Podhalańska) i ciągnących się za nią spłat kredytów. Sugeruje Pan, że geotermia może być tania, ale brakuje dobrej woli urzędników, by tak się stało? - Problem wysokich cen polega m.in. na tym, że nikt nigdy nie interesował się klientem. Towar - a tym przecież jest energia geotermalna - powinien być odpowiednio promowany i sprzedawany po atrakcyjnych cenach. Dziś wydaje się, że nikomu nie zależy na sprzedaży energii geotermalnej. Co więcej, kiedy staram się oszczędzać energię, to podwyższana jest opłata stała... Gdyby spojrzeć na rachunki, to obecnie najmniejszą opłatą są koszty samej energii. Ponadto brakuje rozwiązań i działań promujących rozwój geotermii. Rozmawia się, dyskutuje nad odwiertami, i na tym koniec. Mało kto mówi o możliwościach wykorzystania geotermii, biorąc pod uwagę potrzeby nie tylko wielkich odbiorców, ale i tych małych, indywidualnych. Spójrzmy, jak geotermię promuje Uniejów: to armatki, fontanny z gorącą wodą - bardzo atrakcyjne dla osób niemających pojęcia o geotermii. Przecież i u nas warto pokazać chociażby baseny cieplicowe w Szaflarach, które naprawdę mają powodzenie. Dzisiaj, z Pana bagażem "geotermalnych" doświadczeń, wybrałby Pan ponownie ten rodzaj energii? - Dla mnie, jako nauczyciela i biologa, dużą wagę ma zerowa emisja spalin. Może dla zabieganego człowieka nie ma to znaczenia, jednak z perspektywy lat, biorąc pod uwagę tych młodych ludzi, których kształcimy, to owo "zero emisji" robi wrażenie. Z dydaktycznego punktu widzenia każde przedsięwzięcie zmierzające do zmniejszenia emisji spalin jest warte uwagi. Być może nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, ale geotermia jest bardzo przyjazna środowisku i człowiekowi. To dało się u nas odczuć. Niestety, dziś wielu ludzi rezygnuje z geotermii, z uwagi na wygórowane ceny. Szkoła nie pójdzie tym śladem - z uwagi np. na konieczność zatrudniania palacza - geotermia nadal jest dla nas tańszym rozwiązaniem. Niemniej jednak szkoła odczuwa podwyżkę cen. Mimo wszystko, z punktu widzenia dobra ogólnego, na pewno jeszcze raz wybrałbym geotermię. To jest przyszłość. Kiedyś doczekamy czasów, że ceny węgla zostaną urynkowione, a wówczas energia z geotermii będzie bardziej atrakcyjna. Dziś trudno porównywać ceny tych nośników energii, gdyż z jednej strony ceny są odgórnie regulowane, a z drugiej geotermia w Bańskiej Niżnej nie ma lokalnej konkurencji. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-03

Autor: wa