"Nie zabijaj" na drogach!
Treść
Przykazanie "Nie zabijaj" obowiązuje także kierowców! Przypominanie tej prawdy może wydawać się banalne, przecież wszyscy to powinni wiedzieć... Dlaczego zatem nasze drogi znaczy coraz więcej krzyży, tabliczek, zniczy... Ulice stają się drogami krzyżowymi, których poszczególne stacje kryją w sobie z jednej strony tajemnicę ludzkich tragedii, cierpienia, śmierci, a z drugiej są świadectwem bezmyślności, nieodpowiedzialności i często grzechu przeciw piątemu przykazaniu Bożemu. Dziś dzień patrona kierowców i podróżnych - św. Krzysztofa. To dobra okazja, aby zadać sobie pytania: "Jakim jestem użytkownikiem dróg?", "Jakim jestem chrześcijaninem jako kierowca?".
Znamienne jest, że imię patrona kierowców - Krzysztof - oznacza tyle co "niosący Chrystusa". Obok zanoszonych modlitw o opiekę na czas podróży warto też zawsze sobie uświadomić, że jadąc bezpiecznie, kulturalnie i z życzliwością wobec innych użytkowników dróg "niesiemy Chrystusa" i jego Ewangelię Życia w świat. Niestety, jest też druga możliwość - poprzez nagminne i świadome lekceważenie przepisów drogowych narażamy siebie i innych na utratę zdrowia lub życia. W ten sposób kierowca zamiast "nieść Chrystusa" wiezie śmierć.
Siła nawrócenia
Szybkość i pisk opon to wizytówka wielu kierowców. Czasem ludzie, którzy w domu czy w pracy są uosobieniem łagodności i kultury, zasiadłszy za kółkiem, przemieniają się w bezmyślnych, chamskich i odrażających typów. Dowodzi to, że tak jak i w innych dziedzinach życia człowiek - w tym przypadku kierowca - ciągle potrzebuje nawrócenia. Nieuleganie pokusie zbyt szybkiej jazdy, pokusie wypicia w przydrożnym barze "czegoś mocniejszego" czy np. zwyczajne zatrzymanie się przed "stopem" wymaga czasem wielkiej siły woli. Ta siła, jeśli zostanie umocniona łaską, ma szansę przetrwać długo i być znakiem dla innych.
O sile nawrócenia dużo mówi nam patron kierowców - św. Krzysztof. Ten święty pochodził z Małej Azji, z rzymskiej prowincji Licji. Bardzo sławna średniowieczna legenda opowiada, że pierwotne jego imię miało brzmieć Reprobus (Odrażający), gdyż miał głowę podobną do psa. Wyróżniał się za to wielką siłą i stąd postanowił oddać się na służbę najpotężniejszemu na ziemi panu - królowi swojego kraju. Szybko jednak się przekonał, że ten, któremu służył, bardzo się kogoś boi - szatana. Oddał się zatem na służbę temu, który był silniejszy. Niebawem jednak poznał, że szatan również bardzo się kogoś boi. Bardzo go to zainteresowało i okazało się, że tym kimś jest Chrystus. Zapoznał się z chrześcijańską nauką i przyjął chrzest. Siła nawrócenia sprawiła, że osiadł nad rzeką Jordan i w ramach pokuty za służbę szatanowi postanowił przenosić przez rzekę na swych barkach pielgrzymów podążających do Ziemi Świętej. Jak głosi legenda, pewnej nocy usłyszał głos dziecka, które prosiło go o przeniesienie na drugi brzeg. Gdy wziął je na ramiona, odczuł ogromny ciężar, który go przytłaczał. Zapytał: "Kto Ty jesteś, Dziecię?". I otrzymał odpowiedź: "Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat". To była przepowiednia rychłej śmierci męczeńskiej świętego, który oddał życie za wiarę ok. 250 roku, za panowania cesarza Decjusza.
Patron kierowców swym życiem i nawróceniem ukazał, że można z odrażającego Reprobusa stać się niosącym Chrystusa Krzysztofem.
To nie magia
Z dniem św. Krzysztofa związany jest bardzo popularny obrzęd błogosławieństwa pojazdów w parafiach. Często określa się go mianem "poświęcenia pojazdów", ale nie jest to do końca poprawne. Poświęcenie bowiem to inaczej konsekracja - ten obrzęd oznacza, że jakaś rzecz zostaje przeznaczona na wyłączną służbę Bożą. Celem zaś błogosławieństwa jest uproszenie łask dla osoby czy osób, które danym przedmiotem będą się posługiwać. Trzeba tutaj bardzo mocno zaznaczyć, że nie można na to patrzeć w kategoriach magii - zapanowania nad otaczającym nas światem i wydarzeniami poprzez proste wypowiadanie zaklęć, robienie określonych gestów czy wypełnianie jakiegoś rytuału magicznego. Przedmioty, które są pobłogosławione, nie stają się żadnymi talizmanami, amuletami, nie mają czarodziejskiej mocy! Źródłem ich skuteczności staje się modlitwa Kościoła, a ich autentycznym sensem - właśnie prośba o błogosławieństwo Boże dla ludzi, ich dobytku i pracy. Jest to także skierowanie naszej uwagi na to, aby poprzez uświęcanie się w zwyczajnym codziennym życiu używać dóbr doczesnych na większą chwałę Bożą. Obrzęd błogosławieństwa podkreśla, że godziwe używanie np. samochodu, motocykla, roweru czy innych środków lokomocji może również zostać skierowane do uświęcania człowieka i uwielbienia Stwórcy. Każdy kierowca może stać się "niosącym Chrystusa", sługą Życia. I w tym właśnie tkwi sedno troski o poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach. Przed rozpoczęciem jazdy każdy musi wybierać, komu służy: życiu czy śmierci. Potem może być za późno...
Sławomir Jagodziński
"Nasz Dziennik" 2006-07-25
Autor: ea