Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie pomógł efekt Tuska

Treść

Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości zwyciężyli we wszystkich trzech okręgach, w których w niedzielę odbywały się uzupełniające wybory do Senatu. Nowymi senatorami zostali: Izabela Kloc, Jarosław Rusiecki i Maria Koc.

Prawo i Sprawiedliwość utrzymało swój stan posiadania mandatów senatorskich. Na miejsca w izbie wyższej polskiego parlamentu, zwolnione ze względu na wybór do Parlamentu Europejskiego senatorów Bolesława Piechy i Beaty Gosiewskiej oraz w związku ze śmiercią senatora Henryka Górskiego, wybranych zostało troje kandydatów zgłoszonych przez PiS. Jeszcze w dzień uzupełniających wyborów do Senatu „Wiadomości” TVP opublikowały sondaż TNS wskazujący, że to na PO chce głosować największy odsetek wyborców – 34 proc., a na PiS wraz z Polską Razem Jarosława Gowina i Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry 28 procent. Sondaż miałby dowodzić, że istnieje coś takiego jak „efekt Tuska” – euforia wyborców w związku z wyborem szefa Platformy na „prezydenta Europy” mającym doceniać rolę i kompetencje lidera partii rządzącej w Polsce.

Euforia nie ogarnęła jednak tych, którzy wzięli udział w wyborach. Najbardziej przekonujące zwycięstwo PiS osiągnęło na wschodnim Mazowszu. Na Marię Koc zagłosowało 58,35 proc. wyborców (9832 głosy), na drugiego, kandydata Platformy Dariusza Jaszczuka –28,81 proc. (4855 głosów).

Senatorem w okręgu świętokrzyskim został dotychczasowy poseł PiS Jarosław Rusiecki z poparciem 37,04 proc. (10 tys. 098 głosów), pokonał kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego Kazimierza Kotowskiego – 35,71 proc. (9737 głosów). Za tą dwójką uplasował się kandydat PO, poseł Zbigniew Pacelt – 14 proc. poparcia (3817 głosów).

Z okręgu rybnickiego na senatora wybrana została poseł PiS Izabela Kloc – 48,56 proc. (11 tys. 146 głosów), która wyprzedziła kandydata PO, posła Marka Krząkałę – 42,11 proc. (9665 głosów). Gdy w poprzednich wyborach uzupełniających do Senatu w tym okręgu „należącym” zwykle do Platformy zwyciężył inny kandydat PiS – Bolesław Piecha, porażkę Platformy próbowano tłumaczyć przede wszystkim zbyt dużą liczbą kandydatów, którzy walczyli o elektorat PO, powodując jego podzielenie się.

Niedzielne wybory tego typu diagnozy weryfikują. Oprócz kandydatów PiS i PO w okręgu rybnickim startowało jeszcze tylko dwóch: kandydat SLD otrzymał 4,02 proc., a kandydat Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego – 5,31 procent. Niedobrą tradycją uzupełniających wyborów do Senatu stała się mizerna frekwencja wyborcza. W okręgu rybnickim wyniosła 9,44 proc., na wschodnim Mazowszu – 6,62 proc., a w świętokrzyskim – 7,93 procent. Prezes PiS Jarosław Kaczyński, konfrontując wyniki niedzielnych wyborów z sondażem wskazującym, że najwięcej Polaków po wyborze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej ponownie chce głosować na PO, stwierdził wczoraj, że „między realnymi wyborami a sondażami jest ogromna różnica na korzyść wyborów”. Kaczyński zaznaczył, że trudno mówić o realnym wpływie formułowanego przez publicystów „efektu Tuska”, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że premier osobiście zaangażował się w kampanię wyborczą Platformy, zakończoną wyborczym zwycięstwem PiS. Przypomniał, że tuż przed wyborami Tusk odwiedził Rybnik, a podczas wizyty premiera w Świętokrzyskiem „była mowa o osobistej przyjaźni między panem Paceltem i panem Tuskiem i pan Pacelt otrzymał 14 proc. głosów”. – Polacy widzą rzeczywistość, a rzeczywistość jest taka, że Donald Tusk wyjeżdża do Brukseli, a problemy w Polsce pozostają, i to problemy bardzo poważne. […] Wielu Polaków na pewno się cieszy z tego, co się stało, ale jeśli chodzi o wyciąganie wniosków politycznych, to te wnioski są wyciągane w sposób racjonalny. Uważamy, że to jest bardzo pozytywne zjawisko pokazujące perspektywy polityczne w Polsce – bardzo daleko idącej zmiany po kolejnych wyborach parlamentarnych – dodał prezes PiS.

Artur Kowalski
Nasz Dziennik, 9 września 2014

Autor: mj