Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie ma rozwiązania kryzysu wokół PZPN

Treść

Debatowali przez półtorej godziny, do stołu ponownie zasiądą dziś. Wczorajsze rozmowy przedstawicieli Polskiego Związku Piłki Nożnej z ministrem sportu i turystyki Mirosławem Drzewieckim nie przyniosły jeszcze konkretnych owoców, kryzysu wokół futbolowej centrali nie udało się zażegnać, ale obie strony mają dobrą wolę uniknięcia najgorszego. W środę FIFA zaszantażowała Polskę zawieszeniem na międzynarodowej arenie, jeśli nie zostaną przywrócone dotychczasowe władze PZPN. Wczoraj w rolach głównych wystąpili: Drzewiecki oraz trzech prominentnych działaczy zawieszonego zarządu futbolowej centrali: Jerzy Engel, Zbigniew Kręcina i Zbigniew Koźmiński. Brakowało najważniejszego - Michała Listkiewicza, który przebywa akurat za granicą. Panowie mieli o czym rozmawiać, bo w środę FIFA zagroziła, iż jeśli do godziny 12.00 w poniedziałek władze PZPN nadal będą zawieszone, a związkiem kierować będzie kurator - nie odbędą się mecze eliminacji mistrzostw świata z Czechami i Słowacją, a co za tym idzie, Biało-Czerwoni zostaną ukarani walkowerami. Rozmowy (jesteśmy gotowi do porozumienia - zapewniali działacze) zaczęły się z kilkunastominutowym poślizgiem, zakończyły po półtorej godzinie. Konkretnych ustaleń nie przyniosły, zabrakło także gorących komentarzy. - Za wiele państwu nie powiem, oficjalny komunikat wyjdzie z ministerstwa. Mogę tylko poinformować, że rozmowy trwają, a minister to mądry człowiek - powiedział po wyjściu z siedziby ministerstwa Koźmiński, odwołany przez kuratora rzecznik PZPN. Dziś nad ranem strony spotkają się ponownie, czy wypracują wspólne stanowisko? Wczoraj na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu Drzewiecki bronił decyzji o zawieszeniu zarządu związku, wprowadzeniu kuratora i przesunięciu terminu zaplanowanych na 30 października wyborów nowego prezesa futbolowej centrali. - Zarządzona przeze mnie kontrola w PZPN wykazała tyle nieprawidłowości i przykładów łamania prawa, że legalność zjazdu wyborczego mogłaby być kwestionowana - powiedział. - Moim priorytetem zawsze było oczyszczenie polskiego sportu w tych dziedzinach, w których jest to konieczne, i to w sposób bezwzględny - dodał. Minister sportu jednocześnie poinformował, iż nie obawia się najgorszego, czyli zawieszenia Polski na arenie międzynarodowej przez FIFA. - Zarówno w interesie Polski, jak i FIFA oraz UEFA leży, by narodowe federacje działały w zgodzie z prawem krajowym, wynika to z zapisów "Białej księgi" Unii Europejskiej. Musimy zatem pozbyć się ciążącego balastu - przyznał. Zdaniem Drzewieckiego, ostatnie wydarzenia nie były zamachem na autonomię niezależnego związku, co miało leżeć u źródeł groźby (rozumianej też jako szantaż) światowej federacji. - Szanujemy autonomię, ale pod warunkiem przestrzegania prawa krajowego i unijnego. Polskie związki muszą działać transparentnie, według przejrzystych reguł - powiedział. Dziś o godz. 9.30 Drzewiecki raz jeszcze spotka się z działaczami PZPN. Co przyniesie kolejna tura rozmów? Czy minister zostanie przy swoim, czym zaowocuje szantaż ze strony FIFA? Za osiem dni mamy zagrać z Czechami o punkty eliminacji mistrzostw świata. Czy zagramy? Tymczasem Robert Zawłocki, kurator PZPN, powiedział wczoraj, że z pisemnego uzasadnienia, jakie otrzymał od Trybunału Arbitrażowego, wynika, że działa legalnie i w majestacie prawa - zatem podejmowane przez niego decyzje (o zawieszeniu zarządu czy przesunięciu terminu wyborów) są wiążące. Dziś ma przedstawić nowy termin zjazdu i harmonogram usuwania uchybień w działalności futbolowej centrali. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-10-03

Autor: wa